Wróciłam późno do swojego pokoju, ze względu na to, że siedziałam do późna w ,, azylu '' Isa. Oglądaliśmy filmy, komentowaliśmy złe aktorstwo i różne potyczki.
Ubrałam pidżamę i wskoczyłam pod kołderkę. Ale coś mi nie pasowało. Drzwi były otwarte, a przecież Amy je zamykała. Wyszłam z ciepłego już łóżka i zapaliłam światło. Hymm, nic tu nie widzę, nie ma tu jakiś dziwnych rzeczy. Może mi się przewidziało? Ale chwila... z framugi okna wystawała jakaś karteczka. Podbiegłam do niej i z szybko bijącym sercem oraz trzęsącymi rękoma otworzyłam zgiętą na pół różową kartkę. Treść mnie nie zaskoczyła, bo podejrzewałam coś takiego, ale byłam przestraszona - była krótka i zwięzła:,, To dopiero początek ''
Nawet się nie podpisał/podpisała. Chciałam pójść z tym do Isa, Amy czy chociażby Adama, ale nie będę ich budzić, zapewne już śpią. Przecież jest... 3 w nocy?! I jak ja mam się tu wyspać? Dobrze, że jest jutro ( no dobra, dzisiaj ) niedziela, chyba bym nie miała siły wstawać w poniedziałek i iść na wykłady.
Przerażona wiadomością, jak i domysłem, że to ta sama osoba, która wcześniej mi podesłała pierwszą wiadomość, położyłam się z powrotem i zasnęłam.
***
Wstałam dosyć późno, bo po 11, ale zważając na ilość snu, jakoś nie bardzo się tym przejęłam. Znowu przegapiłam śniadanie, ehh.
Wygramoliłam się z ciepłego miejsca dającego mi odrobinę ukojenia - czytaj łóżko - i udałam się z ubraniami do łazienki. Zrobiłam podstawowe czynności i postanowiłam spotkać się z Adamem, zapytać jak się czuje, czy coś w tym rodzaju.
Zeszłam na dół, udałam się w prawo i zapukałam do pokoju 197. Po chwili otworzył mi chłopak, stojący... w samych bokserkach. Z włosów kapała mu woda, więc przed chwilą musiał brać prysznic.- Ubierz się! - zasłoniłam ręką oczy i wepchałam mu się do pokoju.
- Nie podoba Ci się mój wyrzeźbiony tors? - zapytał z rozbawieniem. Podoba podoba, ale mu tego nie powiem.
- Przyszłam pogadać.
- O czyyyym? - przeciągnął i zapewne się wyszczerzył.
- Adam, to poważna sprawa, a nie mogę Cię traktować poważnie, gdy masz na sobie tylko bieliznę - westchnęłam. Chłopak zaśmiał się, a później słyszałam dźwięk otwieranej szafy i szelest wciąganych ubrań.
- Już - zabrałam niepewnie rękę. Na szczęście był ubrany. Nie żeby mi to przeszkadzało, ale nie potrafię jasno myśleć, gdy sobie tu tak stoi w bokserkach, które z resztą świetnie opinały mu biodra, umięśnionym torsie, seksownie rozczochranych włosach, z których wciąż kapała woda i założę się, że niesamowicie pachną, trzeba się tylko trochę nachylić, aby ich powąchać, i...
- Ej! - pstryknął mi palcami przed oczami, a ja odskoczyłam i natychmiast powróciłam do rzeczywistości.
- Przepraszam, zamyśliłam się.
- O czym chciałaś porozmawiać?
- Jak się czujesz? Wiem, to idiotyczne pytanie, patrząc na to, że straciłeś bliską Ci osobę, wiesz już trochę jak ja się czułam, ale nie przyszłam tu rozmawiać o sobie, ponieważ jest mi przykro, że straciłeś najlepszego przyjaciela, chciałabym Ci jakoś pomóc, pewnie Josh nie chciałby, aby któreś z nas było przygnębione, smutne czy coś w tym rodzaju po jego śmierci, ale zważywszy na to, że... - zaczęłam plątać się we własnych słowach.
- Hej, spokojnie - przytulił mnie, co jest dziwne, bo to ja powinnam przytulać go, nie na odwrót. Chyba po prostu nie potrafię pocieszać ludzi - jestem co prawda smutny, ale pogodziłem się z tym wszystkim, nie chcę aby to wpłynęło na moją przyszłość, na naszą relację... - przerwałam mu odrywając się od niego, podniosłam do góry brew i zapytałam ze zdziwieniem:
CZYTASZ
Potomkini Krwi
FantasyPrzeciętna dziewczyna. Niezwykły umysł. Rodzinna tajemnica. Jak Eveleen zareaguje na to, że całe życie była okłamywana przez każdego członka swojej rodziny? Co zrobi, aby poradzić sobie z własną naturą? Nie może pozwolić aby wyszła ona na jaw. Pozna...