Rozdział III

88 6 1
                                    

Pierwsza rzecz jaką zrobiłam po otworzeniu oczu było zerknięcie w telefon. Za parę minut dojdzie siódma. Wcześniej się wstać nie dało? *sarkazm* W każdym razie najlepszą metodą na rozbudzenie jest poranny bieg. Wzięłam więc z szafy czystą bieliznę, dżinsowe, dość krótkie spodenki oraz czarną bokserkę z białymi napisami. Po cichu, aby nie zbudzić mamy udałam się do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Po wyjściu i ubraniu się zaczęłam coś tworzyć z włosami - rozczesałam je i wysuszyłam. Moim dzisiejszym narzędziem zbrodni jest lokówka. Po nagrzaniu jej zakręciłam grube loki i zrobiłam z nich tzw. koronę.

 Zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół aby zjeść jakieś śniadanie. Płatki na mleku - powinny wystarczyć. Umyłam jeszcze zęby. Gdy miałam już wychodzić przypomniałam sobie, że fryzurkę sobie musiałam zrobić. Cholera. No nic. Zepnę, zwiążę je czy coś tam. Zmieniłam także ubranie na bardziej sportowe. Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i wybiegłam z domu.

 Gdy byłam kawałek drogi poza domem napisałam mamie sms, że poszłam pobiegać. Po jakiś 40 minutach wróciłam do domu. W drodze do pokoju zastałam zaspaną mamę więc pocałowałam ją w policzek. 

 Zaczęłam pakować resztę najpotrzebniejszych rzeczy tzn. książkę, ładowarkę do telefonu, szkicownik a do tego kilka ołówków ( wspominałam, że kocham rysować? ). Przebrałam się w ubrania z poranka i poprawiłam spięte włosy rozpuszczając je. Zeszłam na dół z walizką. Mama była już ubrana i przygotowana do drogi, więc stwierdziłyśmy razem, że możemy już wyruszać.   Mama opaliła czarne auto, które w środku pachniało skórą i olejkiem o zapachu mango. Załadowałam samochód dwiema walizkami i wyruszyłyśmy
 
Zmęczona sama nie wiem kiedy zasypiam. Miałam koszmar o tym, że się topię. Cóż, nie jest to chyba dobre z uwagi na to, gdzie się udałyśmy na wakacje. Spojrzałam na mamę i się spytałam:

- Ile przespałam?
- 2 godziny. Zaraz będziemy na miejscu.
- Uh, okey.

 Po jakiś pięciu minutach licznych zakrętów i bycia w lesie, dostrzegłam 3 domki, które wcale nie są takie małe. Mama zaparkowała na jakimś podjeździe.

- I co myślisz?
- Jest pięknie! Drewniane domki, las i te niesamowite jezioro - Oczy mi aż błyszczały. Nic dziwnego, w takim miejscu aż dech zapiera [ zdj. poniżej ].

- Cieszę się, że Ci się podoba

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Cieszę się, że Ci się podoba. Nasz domek to ten po środku.
- Okey. Ja wezmę walizki. - udałyśmy się pod domek.

 Przed nim stała jakaś kobieta. Miała na sobie błękitną sukienkę poniżej kolan. Czarne włosy sięgały jej do łopatek.

- Dzień dobry, ja jestem Samantha Drewood, jestem właścicielką tych domków jak i jeziora - uśmiechnęła się i podała mi rękę. Uścisnęłam ją. Wydawała się być naprawdę miła. Po chwili podeszła mama i zrobiła to samo.
- Cieszę się, że już przybyłyście. Tu macie klucz do domku. Sprzęt tak jak rowery wodne, piłka do siatkówki czy paletki do badmintona są do waszej dyspozycji. Znajdują się koło pomostu. Jakbyście czegoś jeszcze potrzebowały, to dajcie znać. Mój dom to ten pierwszy od lewej. Życzę miłego wypoczynku. - Uśmiechnęła się po czym zniknęła nam z pola widzenia.

- Miła kobieta - stwierdziła mama
- Też tak mi się wydaje. Chodźmy do domku, chcę już się rozpakować.

 I jak powiedziałam, tak obie zrobiłyśmy. Wzięłam klucze od domu i je otworzyłam.
Korytarza nie było, ponieważ wejście do domku prowadziło od razu do salonu. Był on dość sporych rozmiarów. Cała jego lewa ściana pokrywała szyba, ale po środku znajdował się kawałek ściany, przy której stał kominek pokryty cegłami. Zaraz nad nim wisiał duży telewizor plazmowy.
 Na przeciwko stał stolik do kawy a zanim duża narożnikowa biało czarna kanapa oraz po bokach w tych samych kolorach dwie ogromne pufy.
 
 Zaraz obok wejścia stał ogromny regał wypełniony od góry do dołu książkami.
Na drugim końcu pomieszczenia znajdowała się duża kuchnia w kolorach czerni, czerwieni i bieli.
 Na przeciwko salonu było duże wejście do jednej z sypialni urządzonej w bardzo podobnym stylu. Jego tylna ściana, ta przy której stało dwuosobowe łóżko była szklana. Widoki z niej zapierały dech w piersiach. Była tam także komoda, duże lustro na ścianie, regał z książkami i ogromna szafa.

 Obok pokoju były schody do góry i poboczny korytarz, który kończył się drzwiami, zapewne do piwnicy.
W każdym razie schody prowadziły kawałek do góry i w prawo. Potem był długi korytarz kończący się oknem. Po bokach dało się zobaczyć cztery drzwi - dwa na lewo i dwa na prawo. 

 Pierwsze drzwi na lewo to pokój w stylu bardzo nowoczesnym. Oczywiście ściana przy której stało łóżko to wielka szyba. Były tam te same rzeczy jak w sypialni oraz biurko ze skórzanym krzesłem obrotowym.

 Następne drzwi i tu moje zaskoczenie - zamiast szklanej ściany widniał ogromny balkon z firanami do ziemi. Łóżko stało na prawo od wejścia. Oczywiście dwuosobowe. Na przeciwko stała olbrzymia szafa z lustrami na drzwiach. Nie mogło tu zabraknąć oczywiście komody i dużego biurka z obrotowym krzesłem. Na podłodze rozciągał się przez pół pokoju beżowy, włochaty dywan. Tak, ten pokój stał się oficjalnie mój. Zaklepałam go. Od razu się rozpakowałam.

 Pierwszy na prawo pokój był urządzony identycznie jak pierwsza sypialnia.
 Pomieszczenie obok nie było pokojem lecz olbrzymią łazienką z prysznicem i wanną. Całość rewelacyjnie odnalazła się w kolorach zieleni, bieli i czerni.

Potomkini KrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz