Weszłam do domu i zastałam tam moją mamę. Wyglądała na bardzo zaniepokojoną, a gdy mnie ujrzała, odetchnęła z ulgą.
- Evie kochanie, gdzieś ty się podziewała, co? - przytuliła mnie, a ja odwzajemniłam uścisk - tak strasznie się o ciebie martwiłam.
- Przepraszam mamo. Biegałam - znowu skłamałam. Nie cierpię tego robić, a już w szczególności jej. Nic na to nie poradzę, nie może poznać prawdy.
- Przecież wiesz, że miałaś mi dawać znać, jeżeli gdzieś wychodzisz na przykład przez sms'a - odsunęła się ode mnie - no cóż, następnym razem pamiętaj o tym - pouczyła mnie.
- Okey mamuś - przyznałam jej rację - mam pytanie. Kiedy zaczyna się ten obiad?
- Prawdę mówiąc to będzie taka obiadokolacja o 5, ale ja wychodzę o 3-4 aby pomóc pani Drewood przygotować jedzenie.
- No to mam jeszcze jedno pytanie. Mogę pożyczyć samochód? Chciałabym pojechać do miasta i kupić jakąś sukienkę, bo nie zabrałam żadnej.
- Jasne, ale jedź ostrożnie - zawsze mi to mówi. Dała mi kluczyki, a ja zjadłam śniadanie, zabrałam telefon, pieniądze i wyszłam, poprzednio się przebierając.
Kiedy byłam na podjeździe usłyszałam znany mi już głos, który wołał moje imię. Pewnie wiecie o kim mówię. Tak, to ten pan ,, perfekcja ''! Ranyyy, już mi się odechciewa żyć.
Odwróciłam się i zobaczyłam jak biegnie w moją stronę, więc zwinnie otworzyłam drzwi samochodu, aby następnie szybko je zamknąć i go odpalić. Uśmiechnęłam się chytrze i ruszyłam z piskiem opon, gdy miał już otwierać drzwi.
Po 15 minutach drogi dotarłam do galerii handlowej. Szukałam zwykłej sukienki - nie musiało to być nic nadzwyczajnego, a nawet tego tu nie mieli. Po zmarnowaniu 3 godzin w końcu coś ładnego znalazłam. Była czarno biała z koronką u dołu i na długi rękaw. Zakładało się ją na ramiona, odsłaniając barki i obojczyki. Kupiłam jeszcze jakieś zwykłe i tanie czarne szpilki, aby nie było, że pójdę w trampkach.
Wróciłam do domu i odstawiłam torby do pokoju. Nie miałam nic do roboty, więc otworzyłam szkicownik i rysowałam coś - nie wiem co to było, ale przypominało bestię - czerwone oczy, sierść, wielkie kły, ostre pazury... Brr, sama nie wiem czemu wyszło mi coś takiego. Ręka sama naprowadzała i rysowała kolejne linie.
Zaczęłam szkicować tło, gdy telefon wydał dźwięk przychodzącej wiadomości.Nieznany: Przepraszam, że tak się zachowałem, ale wiesz - lubię zaskakiwać, ale Ty najwyraźniej nie lubisz niespodzianek.
Kto to? Czyżby Adam w końcu mnie przeprosił?
Ja: Adam? W ogóle skąd masz mój numer?
Nieznany: Zajrzałem do księgi mamy, w której były wszystkie numery przebywających tutaj osób. Jeszcze raz najmocniej Cię przepraszam, że Cię wystraszyłem.
Zmieniono nazwę użytkownika z *Nieznajomy* na *AdamTfuKutas*
Zaraz, on myśli, że mnie przestraszył? Chyba upadł na głowę.Ja: Haha, bardzo śmieszne. Nie przestraszyłam się. Musiałam wyjść ze względu na mamę Ty mały narcyzku.
AdamTfuKutas: Ja narcyzem? Poebało Cię? Ja po prostu jestem taki sam w sobie - odważny, przystojny, niesamowity, zajebisty wręcz :D
Ja: Idiotyczny, wkurzający, upierdliwy, zboczony...
AdamTfuKutas: Ale to ostatnie to pozytywna cecha. Widzisz? Podobam Ci się
Ja: Chciałbyś
AdamTfuKutas: Posiadam już twoje uwielbienie, nie musisz się tak starać tego ukrywać
CZYTASZ
Potomkini Krwi
FantasyPrzeciętna dziewczyna. Niezwykły umysł. Rodzinna tajemnica. Jak Eveleen zareaguje na to, że całe życie była okłamywana przez każdego członka swojej rodziny? Co zrobi, aby poradzić sobie z własną naturą? Nie może pozwolić aby wyszła ona na jaw. Pozna...