Brian przeżył już w swoim życiu wystarczająco dużo, aby trudno było go zbić z pantałyku. Sytuacja, która obecnie miała miejsce, należała do jednego z nielicznych takich momentów, kiedy zapominał nawet, jak się nazywa.
Stał i wpatrywał się w Emily, nie mogąc uwierzyć własnym oczom. Przez jego głowę zaczęły przelatywać setki, ba, tysiące myśli. Czy to naprawdę ona? A może jakiś jej sobowtór? Zaginiona siostra bliźniaczka? A może mu się po prostu wydaje? Może jednak Mike dorzucił mu do jedzenia trawki, albo jakichś innych grzybków i teraz ma przywidzenia?
Chłopak potrząsnął głową, przetarł oczy, nawet się uszczypnął niczym małe dziecko, lecz nic to nie dało. Brunetka nadal tam była, wpatrzona w niego, z wyrazem zaskoczenia malującym się na jej pięknej twarzy. Wyglądała tak, jakby widziała go pierwszy raz w życiu.
- Emily, to ja, Brian - powiedział w końcu, choć słowa z trudem przeciskały się przez jego zwężoną pod wpływem emocji krtań.
Tylko mi tu kurwa nie becz, imbecylu.
Dziewczyna nie zareagowała. Zacisnęła usta, w ręku wciąż trzymała swój czarny kask. Jej czujne, brązowe tęczówki uparcie przyglądały się blondynowi tak, jakby usiłowały go rozpoznać.
- Nie wiem, kim jesteś.
Minęła chwila, nim Brian przeanalizował sens jej słów. Jego pierwszą reakcją był histeryczny śmiech. Zorientował się jednak, że Emily wcale do śmiechu nie jest, wręcz przeciwnie. Była poważna jak jeszcze chyba nigdy wcześniej. Uśmiech na ustach chłopaka natychmiast zgasł. Pokręcił z niedowierzaniem głową.
- Ale... jak to? Co ty mówisz? Minęły dwa lata, odkąd ostatni raz cię widziałem. Nie żyłaś. Zabił cię twój wuj, Fabio Abruzzi. Pomagałaś mi i lokalnej policji...
- Policji? - Emily uniosła brew, zdumiona.
- Tak, sama zaoferowałaś nam pomoc w schwytaniu go. Nie pamiętasz? - Głos Briana załamał się pod koniec.
To nie mogła być jego Emily.
- Ja... przykro mi. Nie mam pojęcia, o czym mówisz. - Po tych słowach Emily ubrała kask, wskoczyła na motor i nim Brian zdążył się zorientować, wyminęła go i odjechała.
Chwilę po niej na wzgórze dotarł radiowóz.
Jak zwykle na czas, pomyślał Brian.
- Brian? Kopę lat - przywitał się McGee, chłopak będący stażystą jeszcze za czasów Briana.
Były policjant zauważył, że młody wreszcie awansował. Dziwił się tylko, że ten żółtodziób piął się znacznie szybciej niż on, kiedy był w jego wieku.
- Zwiał? - spytał Farrell, wysiadając od strony kierowcy.
- Niestety. Motor jest znacznie bardziej zwrotny niż samochód - mruknął Brian wymijająco.
Nie chciał im tłumaczyć tego, co tu zaszło. Była tylko jedna osoba, z którą teraz chciał o tym porozmawiać.
- Czy Moreau jest u siebie?
Brian czuł się dziwnie, przemierzając dobrze znane mu korytarze. Nie pojawił się tu od dwóch lat. Dzień po śmierci Emily złożył wypowiedzenie, pozbierał swoje rzeczy i mimo usilnych próśb Bena, nigdy więcej tam nie wrócił.
Ta sprawa nie mogła jednak czekać. Musiał jak najszybciej skontaktować się z Moreau, by wyciągnąć z niego jak najwięcej informacji.
Niektórzy starzy znajomi witali go, inni unosili pytająco brwi. W pomieszczeniu rozległ się szmer przyciszonych rozmów. Na chwilę obecną nie było już na komisariacie policjanta, który nie wiedziałby o jego drugiej tożsamości. Co bliżsi jego znajomi obstawiali nawet zakłady, często zgarniając niemałe sumy.
CZYTASZ
Kill me if you dare ≫ P. Walker ✔
ActionPo tragicznej śmierci ukochanej, Brian na nowo układa swoje życie. Po dwóch latach zaczyna wreszcie normalnie funkcjonować. Niespodziewane spotkanie ponownie burzy jego świat, wciągając go w szaloną grę o życie kogoś, kto powinien nie istnieć. Czy z...