1.

4.1K 221 13
                                    

15 maja 2015 r. 9:25
ANIA POV

Narzuciłam na siebie parkę i przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam znośnie, lecz nie pięknie ze względu na brak makijażu. Dobrze wiedziałam, że gdy się pomaluję teraz to będę cała rozmazana na koncercie. Dziś są moje 15 urodziny i z tej okazji jadę na wyczekiwany od roku koncert Bars & Melody. Sprawdziłam czy mam wszystko w torebce.
- Wychodzę już, pa mamo! - wrzasnęłam na cały dom.
- Baw się dobrze. - usłyszałam cichy głos mamy. Znów ogląda jakieś głupie seriale i płacze. Ja sama staram się nie łamać przy niej, ale również jestem załamana tym bardziej, że mam jeszcze inne problemy niż to. Wskazują na to wory pod oczami. Wyszłam z domu i słuchając muzyki doszłam na przystanek. Musiałam jechać do centrum Poznania, żeby dostać się na event. Nienawidziłam tam jeździć ze względu na nieprzyjemne wspomnienia, ale to nie ważne. Jestem Bambino od lipca 2014 roku. Od tamtego czasu marzę o spotkaniu z nimi. Dziś mi się uda. Mam bilet M&G. Miała jechać ze mną przyjaciółka - Oliwia, która również jest Bambino, lecz nie zdążyła kupić biletu. Po 40 minutach byłam już pod klubem. Pokazałam bilet ochroniarzowi, który później zaprowadził mnie na salę. Było tam tylko kilka dziewczyn. Teraz poczułam obrzydliwy stres i równocześnie podekscytowanie. Powtarzałam w myślach co im powiem, żeby nie zapomnieć nagle angielskiego obok nich. Nadal nie wierzę w to, że ich dotknę i dam ten cholernie ważny list. Specjalnie nie dam go ochroniarzowi tylko wcisnę go któremuś do kieszeni. Ustawiłam się najbliżej drzwi z napisem " Meet and Greet " żeby wejść pierwsza. Po upływie kilkunastu minut drzwi się otworzyły, a ja pobiegłam do barierek, aby nikt mnie nie przepchnął dalej. Tamte dziewczyny i kilkadziesiąt innych dopiero teraz zorientowały się co się dzieje. Po chwili zauważyłyśmy ich idących w naszą stronę otoczonych ochroniarzami.

Ósmy cud świata.

Ja w przeciwieństwie do dziewczyn nie piszczałam. Wpatrywałam się w nich jak w kosmitów z lekko otwartą buzią. Oczy mi się zaszkliły z emocji a wtedy usłyszałam ten głos.
- *Zamknij usta, bo ci mucha wleci. - uśmiechnął się mój celebrity crush. Leondre Devries odezwał się do mnie. Wiem, jest jeszcze Charlie, ale to, że razem z Leo mamy 15 lat i kocham czekoladowe oczy u facetów to tak wyszło, że się zauroczyłam. Nigdy w życiu nie odstawię Lenehan'a na drugi plan, ale moje serce wybrało sobie Leondre. Zamknęłam buzię spuszczając głowę. Następnie Joker zaczął swoją przemowę powitalną, a bramka przede mną się otworzyła. Kobieta z koszulką " Young stars on tour " poprosiła mnie o telefon. Dopiero po chwili zrozumiałam o co jej chodzi i szybko jej go podałam włączając aparat. Weszłam niepewnie i stało się.

Stałam na przeciwko dwóch aniołów.

Leondre rozłożył ręce do przytulasa, ale ja tego nie zrobiłam.
- Zróbmy sobie najpierw zdjęcie, bo gdy tylko was dotknę będę płakać jak głupia. - powiedziałam niepewnie, lecz na pewien sposób odważnie. Chłopcy skinęli głowami, a ja weszłam pomiędzy nich. Ku mojemu zdziwieniu Leo całował mnie w policzek, a Charlie wskazywał na to palcem z udawanym szokiem. Potem zrobiliśmy kilka innych zdjęć a następnie poprosiłam o osobne. Były one zwykłe, lecz dla mnie wyjątkowe. Teraz rzuciłam się na Leo. On ścisnął mnie mocno w talii.
- I love you, Leondre. - wyszlochałam w jego ramię.
- Kocham Cię My Polish Queen. - powiedział a ja myślałam, że umrę.
- Przepraszam, że nie odłożyłam tego na miejsce wyznaczone do tego, ale jest to dla mnie okropnie ważne i nie chcę, żebyście tego nie przeczytali. - wyszeptałam dyskretnie chowając mu do kieszeni spodni kopertę. On mruknął ciche " okay " na zgodę i delikatnie poluźnił uścisk dając mi do zrozumienia tym, że powinnam się pospieszyć. Szybko od niego odeszłam i podbiegłam do Charlie'go. Przytuliłam go stając na palcach, ponieważ byłam niska.
- Jesteś cudowny Lenehan. I dziękuję w imieniu wszystkim polskich Bambinos za pomoc Leo. - wyszeptałam mu na ucho.
- Wy mu bardzo pomogłyście. - odpowiedział.
- Charlie, gdyby nie ty, to my byśmy nie wiedziały o waszym istnieniu. Dziękuję. - szepnęłam i odsunęłam się od niego ocierając łzy płynące mi po policzkach.
- Do zobaczenia następnym razem. - powiedziałam z uśmiechem do nich. Odebrałam od miłej kobiety swój telefon.
- Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy, co nie Charls? - spytał Leo. Blondyn potwierdził a ja z uśmiechem i łzami płynącymi po policzkach wyszłam na salę w której byłam poprzednio. Dopiero teraz wybuchnęłam płaczem. Przeglądałam zdjęcia i najładniejsze, to zrobione jako pierwsze wysłałam do Oliwii.
Ja: Zobacz :')
O: Jezu, tak się cieszę Ania:(
J: następnym razem pojedziemy razem.
O: mam nadzieję. Btw - najlepszego Anka:*
J: dziękuję Ols <3
Na tym skończyła się nasza rozmowa, a ja to samo zdjęcie wysłałam do mojej najlepszej przyjaciółki, Zuzi.
J: Spelnilam marzenie.
Z: cieszę się mega! Co to za uroczy blondyn? ;)
J: Charlie, ale ty możesz mówić mu Perfekcja. :*
Z: O ty! A ten zapierający dech w piersiach brunet o cudownych oczach? 😍
J: Mój przyszły mąż, więc łapy przy sobie.
Z: robię to tylko dla tego że masz dziś urodziny :D
J: Oj Zuza, Zuza xD idę już bo za chwilę koncert <3
Z: baw się najlepiej jak się da!

Postanowiłam teraz uspokoić się i poczekać na kogoś kto pozwoli mi wejść na halę. Spacerowałam w okół drzwi z napisem " hala ", bo przyszło tu już kilka innych dziewczyn. Dobrze zrobiłam, bo po upływie kilku minut zaprowadził nas na halę Joker. Dorwałam miejsce w pierwszym rzędzie, po środku. Trzymałam się kurczowo barierek, bo każdy się przepychał, zostałam nawet pociągnięta za włosy. Po 20 minut hala była pełna. Był straszny ścisk, bo dziewczyny ze zwykłym biletem chciały się przepchać do pierwszych rzędów. Podczas koncertu nagrywałam każdą piosenkę, kilka razy złapałam Leo i Charlsa za rękę. Potem zostałam jeszcze na koncertach Sylwii Przybysz i Sylwii Lipki z którymi także zrobiłam sobie potem zdjęcie, ale na Sikorskich nie zostałam bo zwyczajnie ich nie lubię. Wróciłam do domu tą samą drogą i rzuciłam się na łóżko wymęczona dzisiejszym wspaniałym dniem.

Jednak los chciał dziś dla mnie dobrze.
__________________
Jest pierwszy rozdział. Ci którzy tu przybyli z mojej pierwszej książki dobrze wiedzą, że moje rozdziały mają zawsze nie mniej niż 900 słów. Tak będzie i w tym fanfiction.
* - rozmowy które odbywają się z nie Polakami są rozmowami po angielsku ale pisze je po polsku żeby każdy rozumiał + nie jestem geniuszem z angielskiego i nie chcę kaleczyć tego języka. Jedynie tutaj Leondre powiedział kocham cię po polsku ale było to zaznaczone pochyłą czcionką.
Dziś nie wiem czy dam radę napisać kolejny, ważny w tej historii rozdział, ale postaram się
Zu


Helper | BAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz