35.

1.7K 137 54
                                    

8 stycznia, godz. 8:20

ANIA POV

Wczoraj byliśmy na imprezie w klubie, tak jak obiecałam Leo. Jak widać, moje plany powrotu do domu nie wypaliły.

Westchnęłam cicho mieszając słomką jakieś proszki na ból głowy. Po kilku minutach usłyszałam trzaśnięcie drzwiami i jęk, jakby ktoś właśnie dowiedział się, że jego dom został spalony wraz z całą rodziną.

Chwilę później zobaczyłam schodzącą po schodach Zuzę, która z całą miłością - przypominała zombie.

- Cześć. - wychrypiała.

Uśmiechnęłam się pod nosem dobrze wiedząc, od czego ma zdarty głos.

Brunetka podeszła do stołu i zaczęła pić MÓJ lek. Wywróciłam oczami, zrobię sobie nowy.

- I jak, dobry jest? - spytałam przygryzając wargę.

- Co? - zmarszczyła brwi odkładając pustą szklankę na blat stołu.

- Wieesz, nie byłaś najcichsza dzisiejszej nocy. - dziewczyna spaliła buraka.

- Chyba nie rozumiem. - przyznała, lecz wiedziałam, że po prostu nie potrafi przyjąć tej informacji do siebie.

- Pieprzyłaś się z Charlie'm! - pisnęłam.

- Chyba twoja stara! - krzyknęła od razu.

Wybuchnęłam śmiechem, to słodkie, że nic nie pamięta.

- Mam nadzieję, że się zabezpieczyliście? - uniosłam brew.

- Ja nawet o tym nie wiedziałam, a ty się mnie pytasz o takie rzeczy! - krzyknęła z oburzeniem.

- Uspokój swoje cycki, i tak by cię pieprzył. - wzruszyłam ramionami wstając z krzesła i idąc po melissę.

Otworzyłam szafkę nad blatem i wyjęłam herbatę. Włożyłam saszetkę do kubka i wstawiłam wodę.

- Wcale, że nie! - zaoponowała.

- Zurlie* is real, pogódź się z tym.

- Jesteś taka męcząca. - westchnęła, a ja odwróciłam się w jej stronę.

- Ty też. Najpierw pijesz do upadłego, a potem próbujesz oszukać siebie, że nic między wami nie było. - założyłam ręce pod piersi.

- Bo nie było! Pewnie ci się śniło. - zaczęła wymyślać, byleby tylko nie przyznać, że przespała się z Charlie'm.

- Przejrzysz na oczy. - mruknęłam, a po chwili znów ktoś zaczął schodzić po schodach.

Tym razem był to Charlie. Uśmiechnęłam się widząc zakłopotanie Zuzy.

- Hejka. - przywitałam się.

- Hej. - uśmiechnął się. - Która godzina?

- 8,40 am. - odpowiedziałam. - Jak się spało?

- Dobrze. - zarumienił się lekko co było aww w cholerę urocze.

- Mi nie za bardzo. - skrzywiłam się. - Było dość... głośno. - spojrzałam na niego sugestywnie.

Blondyn spuścił wzrok, a ja dołożyłam jeszcze dwie szklanki, wsypałam do nich proszki na kaca i zalałam wszystko wodą. Podałam Zuzie meliskę, Charlie'mu lek, a swój postawiłam na stole. Usiadłam przy nim i zaczęłam pić w niezręcznej dla nich ciszy.

- Użyliście gumki chociaż? - spytałam z głupkowatym uśmieszkiem, a po chwili poczułam jak Zuza kopnęła mnie pod stołem.

- Wydaje mi się, że tak. - przyznał cicho Charlie.

Helper | BAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz