8 stycznia, godz. 8:20
ANIA POV
Wczoraj byliśmy na imprezie w klubie, tak jak obiecałam Leo. Jak widać, moje plany powrotu do domu nie wypaliły.
Westchnęłam cicho mieszając słomką jakieś proszki na ból głowy. Po kilku minutach usłyszałam trzaśnięcie drzwiami i jęk, jakby ktoś właśnie dowiedział się, że jego dom został spalony wraz z całą rodziną.
Chwilę później zobaczyłam schodzącą po schodach Zuzę, która z całą miłością - przypominała zombie.
- Cześć. - wychrypiała.
Uśmiechnęłam się pod nosem dobrze wiedząc, od czego ma zdarty głos.
Brunetka podeszła do stołu i zaczęła pić MÓJ lek. Wywróciłam oczami, zrobię sobie nowy.
- I jak, dobry jest? - spytałam przygryzając wargę.
- Co? - zmarszczyła brwi odkładając pustą szklankę na blat stołu.
- Wieesz, nie byłaś najcichsza dzisiejszej nocy. - dziewczyna spaliła buraka.
- Chyba nie rozumiem. - przyznała, lecz wiedziałam, że po prostu nie potrafi przyjąć tej informacji do siebie.
- Pieprzyłaś się z Charlie'm! - pisnęłam.
- Chyba twoja stara! - krzyknęła od razu.
Wybuchnęłam śmiechem, to słodkie, że nic nie pamięta.
- Mam nadzieję, że się zabezpieczyliście? - uniosłam brew.
- Ja nawet o tym nie wiedziałam, a ty się mnie pytasz o takie rzeczy! - krzyknęła z oburzeniem.
- Uspokój swoje cycki, i tak by cię pieprzył. - wzruszyłam ramionami wstając z krzesła i idąc po melissę.
Otworzyłam szafkę nad blatem i wyjęłam herbatę. Włożyłam saszetkę do kubka i wstawiłam wodę.
- Wcale, że nie! - zaoponowała.
- Zurlie* is real, pogódź się z tym.
- Jesteś taka męcząca. - westchnęła, a ja odwróciłam się w jej stronę.
- Ty też. Najpierw pijesz do upadłego, a potem próbujesz oszukać siebie, że nic między wami nie było. - założyłam ręce pod piersi.
- Bo nie było! Pewnie ci się śniło. - zaczęła wymyślać, byleby tylko nie przyznać, że przespała się z Charlie'm.
- Przejrzysz na oczy. - mruknęłam, a po chwili znów ktoś zaczął schodzić po schodach.
Tym razem był to Charlie. Uśmiechnęłam się widząc zakłopotanie Zuzy.
- Hejka. - przywitałam się.
- Hej. - uśmiechnął się. - Która godzina?
- 8,40 am. - odpowiedziałam. - Jak się spało?
- Dobrze. - zarumienił się lekko co było aww w cholerę urocze.
- Mi nie za bardzo. - skrzywiłam się. - Było dość... głośno. - spojrzałam na niego sugestywnie.
Blondyn spuścił wzrok, a ja dołożyłam jeszcze dwie szklanki, wsypałam do nich proszki na kaca i zalałam wszystko wodą. Podałam Zuzie meliskę, Charlie'mu lek, a swój postawiłam na stole. Usiadłam przy nim i zaczęłam pić w niezręcznej dla nich ciszy.
- Użyliście gumki chociaż? - spytałam z głupkowatym uśmieszkiem, a po chwili poczułam jak Zuza kopnęła mnie pod stołem.
- Wydaje mi się, że tak. - przyznał cicho Charlie.
CZYTASZ
Helper | BAM
FanfictionAnia Rosati Bambino, która w życiu nie ma lekko. Leondre Devries, który był prześladowany, ale pomógł mu Charlie Lenehan, teraz są znani na całym świecie. Czy Ani też ktoś pomoże? FANFICTION O BARS AND MELODY DONT COPY