30

2.5K 154 31
                                    

31 grudnia, godz. 18:20

LEONDRE POV

Ze sklepu wróciliśmy jakieś 30 minut temu. Kupiliśmy alkohol, chipsy i jakieś inne rzeczy. Ann dzwoni do jakiejś koleżanki, którą tu poznała, żeby przyszła do nas na "imprezę" a ja zaprosiłem już kilka osób z mojej szkoły. Niestety, znalazły się chyba dwie moje byłe.

Alex: słyszałam że robisz domówke. Nie zaprosisz mnie?;)
Ja: nie.
Alex: oh
Alex: czyli już nie jestem ważna?
Ja: dziewczyno, nigdy nie byłaś. Pisałem ci to już wiele razy.
Alex: zobaczysz, jeszcze wrócę.
Ja: pierdol sie
Ja: spróbuj tylko znów przyczepić się do Ann, a nie będę taki miły
Alex: do zobaczenia, Leondre:)

Ona jest chora psychicznie! Najpierw pisze jak bardzo mnie kocha, potem stalkuje Ann ( tak btw. też jestem stalkerką 8) ), bawi się w jakieś zagadki i mówi jej o mojej przyszłości, a teraz chce się wpieprzyć na naszą imprezę i pisze, że to nie koniec.
Czy ona mi da kiedyś spokój? Wiem, że mogłem jej nie wykorzystywać, ale miałem tyle dziewczyn przed nią, że mogła się domyśleć, że nie jest tą jedyną.

Stop Leo, tylko winny się tłumaczy.

Z cichym westchnięciem odeszłem od biurka. Od kilku dni piszę tekst piosenki, nie mogę spać w nocy gdy tego nie zrobię.

You are my first true love, girl
Never before I feeling it
World thinks - She's his friend
But you my love
When I close my eyes
I see you
When I sleep at night
I dream about you
I know nothing, it slowly killing me
But I hope - you love me

You are my best friend, boy
I never been happy as today
You are my Helper, yeah
I think we are the best friends in the world

I'm best friend for you
I'm should be happy
But I can't
I'm fall in love with you
when I first see you, girl
I dont take it any longer
I want cry and scream
But I know
I shouldn't
Sometimes I want say you - I love you
but I can't,
It's so hard for me
People say - stay strong
This is my words
But I must say you it
I love you so much, baby
I can't hide it any longer,
It's so crazy

* to mój tekst, proszę o wyrozumiałość *

Schowałem zeszyt w szufladzie i wyszedłem z pokoju. Na dole słychać było śmiechy, więc postanowiłem tam pójść. W salonie na kanapie siedziały Zuza i Ann.
- Nie ubieracie się? - spytałem podchodząc do nich.
- A która godzina? - spytała Zuza. Była cała czerwona od śmiechu, podobnie Ania.
- Prawie 19. - poinformowałem.
- A o której przychodzą ludzie? - tym razem pytanie zadała Ann.
- Jakoś o 21. - wzruszyłem ramionami. Dziewczyny przytaknęły.
- To za jakieś 30 minut zaczniemy się ogarniać. - przyznała Zuza.
- Trzeba jeszcze dom ogarnąć. - westchnąłem. One chyba coś brały.
- To ogarnij. - zachichotała Ania. Wywróciłem oczami.
- Ann, ruszaj dupę. - warknąłem zdenerwowany.
- Wyluzuj, Leo. - podniosła ręce w geście obronnym. Zuza spojrzała na mnie pokrzepiająco co zignorowałem. Wystarczająco jestem zestresowany. Ania w końcu wstała z kanapy i poszła na górę.
- Nie denerwuj się Leo, będzie dobrze. - szepnęła Zuza.
- Mam taką nadzieję. - westchnąłem zamykając oczy. Policzyłem do dziesięciu i poszedłem do swojego pokoju. Słychać było szum wody w łazience, więc Ann pewnie bierze prysznic. Po kilku minutach wyszła z łazienki. Miała na sobie tylko bieliznę. Stanęła z zaskoczeniem i chyba strachem gdy mnie zobaczyła, lecz po chwili się lekko rozluźniła.
- Co ty tu robisz? - wydusiła z siebie.
- Przyszedłem do swojego pokoju. - odparłem rozbawiony.
- Aha. - mruknęła i wyminęła mnie. Kucnęła przy walizce i zaczęła czegoś szukać.
- Możemy porozmawiać? - zacząłem po czym oblizałem nerwowo wargę.
- O czym? - spytała wciąż przywracając ubrania.
- O mojej karze. - wyjaśniłem. Odwróciła się powoli a ja mogłem zobaczyć jak uśmiecha się figlarnie. Wyglądała tak seksownie w samych majtkach i staniku.
- Co byś chciał wiedzieć? - zagryzła wargę prowokując mnie.
- W zasadzie to... - oparłem się o biurko. - Chciałbym ją odwołać. - Ann zaśmiała się cicho i wstała. Kręcąc biodrami podeszła do mnie. O tak kochanie, jeszcze wykorzystamy te twoje bioderka w inny, lepszy sposób.
- Dlaczego? - stanęła kilkanaście centymetrów przede mną, nasze klatki piersiowe prawie się stykały.
- Ponieważ... - przejechałem palcem po jej ręce. - Goście muszą wiedzieć, że trzeba trzymać się od ciebie z dala. - nachyliłem się nad nią prawie ją całując.
- Myślę, że wystarczy jak przyczepisz do drzwi kartkę z napisem " 10m z dala od Ann". - puściła mi oczko. Uśmiechnąłem się lekko.
- A mnie się wydaje, że to nie wystarczy. - gwałtownie złapałem ją za biodra i zacząłem całować jej szyję.
- Leo... - westchnęła. - Przecież nie możesz. - dodała po chwili bardziej pewnym siebie głosem.
- Po twojej reakcji wydaje mi się, że mogę. - przygryzłem delikatnie skórę jej szyi. Jest taka delikatna. Zjechałem dłońmi na jej pośladki i ścisnąłem je lekko. Ta dziewczyna ma cudowne ciało. Przejechałem dłonią po jej kręgosłupie i poczułem jak przez jej ciało przechodzi dreszcz. Uśmiechnąłem się pod nosem wciąż pieszcząc jej szyję.
- Leo. - jęknęła. Uwierzcie mi, że mam rewolucję w bokserkach.
- Co? - potarłem nosem jej skórę.
- Muszę... ssię ubrać. - wydyszała. Uwielbiam oglądać ją w takim stanie. Kiedy skupia się tylko na tym co robię i na przyjemności, która jest efektem mojej pracy.
- Nie musisz. - cmoknąłem jej szyję i podniosłem się tak żeby być twarzą w twarz z Ann.
- Muszę. - mruknęła a ja spojrzałem jej w oczy. Rozkojarzone spojrzenie.
- Nie. - musnąłem jej usta swoimi. Ann automatycznie zamknęła oczy na co się zaśmiałem. Momentalnie je otworzyła i spuściła głowę. Położyłem dwa palce na jej podbródku i uniosłem jej głowę. Miała uroczo zarumienione policzki. Zaśmiałem się cicho. Jest taka niewinna i delikatna. Użyłbym słowa niedoświadczona, ale my nic większego nie robimy. Raz robiliśmy, ale... goście nam przeszkodzili ( suchy seks kilka rozdziałów wcześniej ), więc tak na prawdę jesteśmy niewinni!
- Jak chcesz to mnie pocałuj. - oblizałem wargi prowokując ją. Ann położyła zimną dłoń na moim policzku na co się lekko wzdrygnąłem. Po chwili delikatnie musnęła moje usta i odsunęła się niechętnie. Wywróciłem oczami i przyciągnąłem ją za biodra do siebie. Mocno naparłem na jej usta. Nie bój się, kochanie. Ann wolno je rozchyliła co szybko wykorzystałem i mój język już badał wnętrze jej buzi. Po chwili usłyszeliśmy pukanie.
- Nie wiem co robicie, więc nie wchodzę, ale jest już 19:30 i fajnie by było jakbyście nam pomogli ogarnąć dom. - powiedział głośno Charlie zza drzwi. Oderwałem się od ust Ann.
- Daj nam 20 minut, Ann nie skończyła się malować. - krzyknąłem. Blondynka odsunęła się ode mnie i podeszła do walizki. Znów zaczęła czegoś szukać, a mnie to powoli denerwuje.
- Pomóc Ci? - spytałem spokojnie. Dziewczyna odwróciła się w moją stronę i uśmiechnęła się lekko.
- Jakbyś mógł, to tak. - powiedziała a jej oddech powoli się uspokajał. Kucnąłem obok niej.
- Czego szukasz?
- Sukienki jakiejś odpowiedniej. - mruknęła a na moje usta wkroczył zadziorny uśmiech.
- Idź się malować, a ja Ci znajdę sukienkę. - poleciłem jej a ona to zrobiła. Zacząłem szukać i po kilku minutach znalazłem cudo. Być może jest trochę wyzywająca, ale trudno.
- Mam. - rzuciłem w nią materiałem. Ann podniosła sukienkę i spojrzała na mnie zirytowanym wzrokiem.
- Ogarnij hormony i znajdź coś innego. - odrzuciła mi sukienkę. Chwyciłem walizkę Anne i wyjąłem z niej odpowiednie buty a następnie włożyłem ją do szafy, którą zamknąłem na klucz.
- Leo! - Ann pisnęła. Rzuciłem w nią znów sukienką.
- Zakładaj albo idź tak. - pokazałem jej język. W sumie jak by poszła w bieliźnie to by ją pieprzyli wzrokiem. - Nie, jednak nie masz wyboru, zakładaj sukienkę. - dodałem po chwili zastanowienia. Blondynka wywróciła oczami i poszła z sukienką do łazienki. Po kilku minutach z niej wyszła.

Helper | BAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz