Rozdział VIII

60 6 0
                                    

Stałem na środku placu, czekałem na start, cały czas próbując znaleźć słabość tego osiłka i coś, co mogłoby mi pomóc w bitwie, coś na polu walki. Lecz prócz wysoko umieszczonego sufitu nic nie mogło pomóc. Musiałem znaleźć coś w tym gościu, jakąś jego słabość. I zaczeła się walka, podskoczyłem i zacząłem machać skrzydłami od razu zaczynając się unosić, i przy okazji ledwo unikając uderzenia kolcem. Byłem już blisko sufitu, gdy coś rozdarło mi rękaw bluzy odsłaniając rany. Odwróciłem się wściekły, koło nosa śmignął mi kolejny z kolców, i kolejny. Coraz trudniej było je unikać, ale miałem pewien plan .
- Zlatuj tu tchórzu i walcz - krzyczał przeciwnik - albo porachuje ci wszystkie kości.
Widziałem, że mój plan działa, chłopak miał coraz mniej kolców, co skutkowało tym, że odsłaniały mu się wrażliwe miejsca. Jeszcze tylko kilka uników, nagle poczułem, że oberwałem w skrzydło. Niby nie przebiło mi skrzyda, ale straciłem równowagę i zacząłem spadać. Spojrzałem w stronę drużyny, czułem, że nie mogę ich zawieść, oni we mnie wierzą. Wierzą, że to wygram. Do ziemi zostało pięć metrów, zacząłem uporczywie machać skrzydłami na plecah. Trzy metry , skrzydełka na końcu ogona same zaczęły trzepotać, dzięki temu łatwiej było zrobić ostry skręt. Celowałem w brzuch osiłka
- Musze wygrać dla mnie, dla mojej drużyny- powiedziałem cicho, uderzając rogami ciało chłopaka. Po całej sali przebiegł huk, mnie odrzuciło kilkanaście metrów dalej. Wszędzie unosil się kurz. Wszyscy rozglądali się chcąc ujżeć co się stało. Czujnie rozglądając się po sali, powoli wstalem - no pięknie mam zwichniętą kostkę- pomyślałem i oczekiwałem rozwoju wydarzeń. Po pięciu minutach miałem dość, wzbiłem się w powietrze i rozpoczołem latanie w koło by odessać pyły, co po kilku minutach zaczęło przynosić skutki.
Chłopak, z którym walczyłem wciąż stał na nogach i gdy zobaczył przerażenie na mej twarzy, smiał się poprostu się śmiał. Z całego ciała, powoli wyrastały mu płyty z kolcy zakrywające jego skóre.
- Czy ty myślisz, że tak łatwo mnie pokonasz, mylisz się, przegrasz! - krzyczał chłopak - tak mówie, ja Cezar.
Zacząłem gorączkowo myśleć, muszę zakończyć pojedynek nim mu kolce odrosną, postanowiłem postawić na szykość i jeszcze raz rozpocząłem latanie w koło chciałem nabrać prędkości. Cezaremu już niewiele brakowało by płyty odrosły całkownicie, gdy ja już zlatywałem z ogromną prędkością.
- Haha myślisz że coś mi tym zrobisz, mylisz się nawet mnie to nie zadra..... - niezdążył dokończyć, chwycił się za brzuch i padł obok mnie. Sędzia wskazał że wygrałem. Ja mocno skołowany, leżałem na ziemi - udało mi się. Jest kurwa!!!!! Wygrałem- wykrzyczałem powoli wstając, ale niebyło mi dane długo się cieszyć, gdyż wszystkie rany mi się pootwierały. Jedyne co pamiętam to krew, a potem tylko ciemność....

((((((((Oczami Weroniki))))))))

- Adrian był niesamowity mimo iż miał małe szanse, ale walczył dla nas - czułam łzy spływające mi po policzku lecz szybko je starłam, kiedy otworzyły mu się te rany. Gdy zemdlał, nikt nic nie musiał mówić. Cała nasza drużyna pobiegła, Anastazja stworzyła nosze z pajęczyny, na które ułożyliśmy chłopaka i szybko zanieśliśmy go do lekarza, który zaszył rany i powiedział - Adrian potrzebuje odpoczynku, ale nic mu nie jest.
Odetchneliśmy z ulgą.
- Trzeba przyznać że walczył dzielnie- zaczął Marek - mimo iż więcej było uników niż uderzeń.
- Marek, czy ty jesteś aż tak tępy?! - wykrzyczala Pajęczyca wściekła - nie rozumiesz ty karkołomny zjebie, odkrył słabość Cezarego i go pokonał. Dokonał czegoś czego ty nie potrafiłeś ostatnio.
Łzy znów napłynęły mi do ust, ale tym razem nie ukryłam ich, żadne z nas ich nie kryło.
Prez drzwi wszedł Ważka, popatrzył na Adriana i po chwili powiedział - wiem, że wam ciężko, ale jedno z was musi iść walczyć.- wszyscy popatrzeliśmy na siebie, każdy chciał walczyć, ale nikt nie chciał opuścić Adriana.
- Ja pójdę - powiedziałam, wstając i bez zbędnych słów wyszłam...

Hejka już kończe z poprawkami. Postaram się wstawiać rozdziały co 3-4 dni.
Jeśli się podoba komentuj, daj gwiazdke lub poleć opowiadanie innym :D

PrzemienieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz