XXI - 7 miesięcy później

32 4 0
                                    

Czułem tylko przerażający ból całego ciała, z trudem otworzyłem oczy by ujrzeć że jestem w jakiejś sali na zegarze dochodziła dziewiąta - gdzie ja jestem? co się stało? - spróbowałem wstać ale nie byłem w stanie więc chciałem użyć ogona by nacisnąć alarm. Nie minęła chwila gdy usłyszałem głośny alarm po czym do sali wparowała  Anastazja w czarnych dresach z Weroniką w leginsach i w mojej bluzie  a za nimi szedł Daniel w bodach z postacią Pikachu. Gdy tylko mnie zobaczyli na ich twarzach pojawił się uśmiech, wszyscy podbiegli do mnie i uściskali.

- Co się stało? i czemu znów leżę w jakimś szpitalu? - pytałem się patrząc na każdą z osób.

- Ciesz się że tu jesteś, człowieku spałeś 7 miesięcy zemdlałeś tuż po zderzeniu z ziemią - Zaczął Daniel - Marek i nowi umarli tak samo jak Czarek.

Weronika popatrzyła ze łzami i zaczęła - Gdy mnie złapałeś wiedziałem że przeżyje ale gdy usłyszałam jak ci się kości łamią
To zaczęłam krzyczeć by ci pomogli, widziałam jak umierasz na mojich oczach.  Nagle przyleciał kiełek z resztą zwierzaków i położyli się na tb a twe ciało je za absorpowało - zaczęła płakać - gdy Marek to zobaczył skoczył na cb i pozwolił byś pochłonął jego ciało jego ostanie słowa które kazał ci przekazać ci to ,, lamusie opiekuj się nimi".

I nagle bum - wspomnienia zaczęły  zalewać moją głowę:
moment zderzenia z ziemią.
Moje zwierzaki które mnie uratowały.
To jak zabiłem matke, i to jak Weronika błagania bym wstał
- Przepraszam was przeze mnie cierpieliście - Spróbowałem się podnieść lecz i tym razem się nie udało 
- no co jest kurwa - powiedziałem i szarpłem, kołdra spadła a moimi oczyma ujrzałem widok którego się nie spodziewałem. Moje skrzydła były dłuższe niż nogi na których były jak prawdziwe pary oczu rozpoznajem tam oczy zwierzaków Marka i wielu innych - Co to jest - miałem wrażenie że oczy za mną wodzą - Co jeszcze się wydarzyło gdy byłem w śpiączce?

Anastazja zaczęła powoli - Dzięki waszemu  poświęceniu wygraliśmy wolność, więc dostaliśmy wszystko co potrzebne plus dom. Nim udało się nam wziąść cie na nosze to wsiąkłeś sporą ilość ludzi zasklepiając swe kości. Dostałeś najlepszych lekarzy jacy tylko byli, twe ciało powoli wracało do normy ale wciąż się nie budziłeś się więc czekaliśmy i czekaliśmy, aż zaczęliśmy wątpić czy się obudzisz, ale żywiliśmy się tą nadzieją że się obudzisz, że wstaniesz i dziś w końcu się to stało.

Chciałem wstać i ich przytulić lecz gdy moje nogi dotkneły ziemi runołem na nią, Weronika szybko podbiegła by mi pomóc - nie - powiedziałem zły na siebie za swoją słabość, lecz po chwili pozwoliłem sobie pomóc.

- Adrian z czasem będzie lepiej ale puki co leż i się zbieraj siły bo nie możesz wiecznie leżeć - pocieszył Daniel choć wiedział że na słowa tu nie pomogą.

((((((((((Oczami Weroniki)))))))))))
Godz 8:45
Jak co dzień od ponad siedmiu miesięcy przychodzę do Adriana i czuwam nad nim chce by się obudził by żył dla mnie mój kochany wampirek, mój bohater.
Przed oczami zaczęły mi przelatywać przez głowę to jak mnie uratował, to jak poświęcił się dla mnie.
A teraz leży na sali i nie wiadomo czy
się przebudzi, czemu on musiał się tak zachować lepiej czułam bym się gdyby nie przeze mnie był w takim stanie.
Nagle usłyszałam alarm. Czyżby wkońcu się przebudził, biegłam ile sił w nogach po drodze spokotkałam Anastazje i Daniela. Wszyscy wparowaliśmy  do sali a tam był on mój ukochany się obudził.......

Hejka kochanie przepraszam że tak długo mnie niebyło poprostu brak weny ale teraz na nowo mam zamiar dodawać rozdziały.
Mam nadzieje że nowa fabuła wam się spodoba

PrzemienieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz