Rozdział III

83 5 0
                                    

- Cześć nowy. Jestem Anastazja, zwą mnie tu „Pajęczyca" dzięki temu że umiem chodzić po ścianch i pleść pajęczyne - powiedziała. Dość wysoka szatynka o buntowniczym nastawieniu. Dziewczyna ubrana była w rybaczki i zieloną podkoszulke z dziwnymi wzorami, miała 4 pary oczu, czułki ,ogon który miał z pięć metrów, zakończony czymś na wzór haka tyle przynajmniej udało mi sie zauważyć.
nim zdołałem cokolwiek powiedzieć, dziewczyna znów zaczęła mówić - to jest Daniel, ale wszyscy na niego mówią „Anioł” przez jego skrzydła - wskazała na wysokiego, wysportowanego, szczupłego bruneta - tam dalej ten grubas, to Marek ale wszyscy mówią na niego „Świnia". Przez kły i zachowanie, a ta sczupła to Weronika, ale mówimy na nią „Jeżyk”. Przez temperament i włosy. Z zaciekawieniem sprawdzałem każdego z nich próbując zapamiętać detale.
Daniel był typem lalusia ubrany był w stylowe dzinsy i skórzaną kurtke miał skrzydła podobnie jak ja lecz białe, dwie pary rąk, obie zakończone pazurami oraz zaostrzone uszy, co dawało mu ciekawy wygląd.
Marek był niski i dość gruby. Ubrany był w podkoszulek na ramiączkach i spodenki,miał cztery pary odnóży wystająch z pleców, dziesiecio centymetrowe kły wystające z policzków, a zamiast skóry miał łuski jak u jakiegoś gada. Chłopak był bardzo agresywny, co dawało mu zabawny wygląd.
Za to Weronika była szczupła, ubrana w niebieskie dresy ,z włosami ciemno brązowymi, była typem sportowca miała nogi jak u pasikonika, ręce zakończone szponami, oczy całe żółte, coś co najpierw wziąłem za włosy okazało sie, że są to kolce, które sięgały jej do pasa.
- A ty jak się nazywasz - z zamyślenia wyrwał mnie głos dziewczyny. Odgarnołem włosy z oczu i odpowiedziałem - Adrian ale wszysczy nazywali mnie „Synem Diabła” dawniej przez charakter, teraz  za wygląd.
- Co ty masz z okiem, czemu tylko jedno przemienione? - wyszczelił z zdziwieniem marek
- To oko było chore i może temu się przemieniło - Chłopak dalej wyłupiał gały, a mnie nurtowało wiele pytań, ale postanowiłem zapytać się tylko o kilka rzeczy -Jak długo tu jesteście i co to za miejsce i ilu nas tu jest?!
Odpowiedź nadeszła tym razem od Daniela - Zbierają nas odkąd kometa przeleciała koło ziemi .
Najdłużej jest tu marek bo przemienił się tydzień po komece. Ja i jeżyk jesteśmy tu od dwóch tygodni, a Anastazja jest od trzech dni. Jesteśmy w jednym z wielu ośrodków ten. Jest w czernichowie. Teraz jest nas z tb trzydziestu dwóch przemienionych. Uczymy się panować nad nowymi umiejętnościami - Mimo, iż daniel mówił spokojnie dało się wyczuć napięcie w jego głosie.
Każdy może być przypisany do jakiejś drużyny . Drużyn jest sześć nasza to zimna krew i przydałby się nam taki ktoś jak ty - rozpoczęła Weronika - jesteś nowy dość wszechstronie przemieniony jesteś dla innych zagadką, dla nas zresztą też ale możemy ci pomóc się rozwijać . Oczywiście jeśli nie chcesz możesz dołączyć do którejś z pozostałych drużyn - Tu zrobiła zadziorną mine - to co dołaczasz do nas?
Ja niemyśląc długo zgodziłem się.
- No to my cię chętnie przyjmujemy - odparła  Anastazja  po chwili spojżała na swój wyglądający na drogi zegarek - O kuźwa za godzine kolacja a trzeba ci jeszcze strój wybrać - ledwo skończyła mówić a już była przy szafie - hem twój styl to emo. Ciekawe czy przemienionym okiem widzisz jak masz zakryte , przymierz to i to oraz to - mówiła rzucając coraz to inne ciuchy wkońcu wybrałem carne bojówki, podkoszulke z jakims rockowym zespołem ciemną bluze i sportowe buty za kostkę. Włosy jak zwykle zostawiłem rozczochrane ale odkryłem oczy .
Gdy wyszłem sam zdziwiłem się jak wyglądam, bo wyglątałem jak buntownik ,wojownik albo ktoś taki.
- Te Jeżyk pacz on też ma kolce tylko ty masz je zamiast włosów a on zamiast rzęs -spróbował szydzić z Weroniki ,Marek-jesteście dla siebie stworzeni .
Nieukrywam zaczerwieniłem się troche ale gdy zauważyłem że Weronika posyła mi tak zawane oczko , wtedy dopiero spaliłem buraka .
-czy on zawsze taki zabawny??- zapytałem. Równocześnie próbując chwycić coś ogonem i nauczyć się panować nad nowym ciałem. Póki co słabo szło.
-Prawie zawsze nielicząc czasu gdy goji siniaki i dostaje łomot - zaśmiał się Daniel - a propos w całej bazie jest „tabela walk” każdy tam jest - rozpoczoł wyjaśniać - co najmniej raz w tygodniu musisz walczyć. Ten tydzień ci się upiekł bo jest czwartek i niebędą dla ciebie nowego robić. Walki ustawiane są w każdy wtorek - chłopak  wstał . No ale musimy wszyscy iść na kolacje muszą cię przectawić i oficjalnie musisz do nas dołączyć choć za nami...
Sorki za błędy i że wolniej dodaje rozdziały ale chce by były dłusze i lepsze, mam nadzieje że wam się podoba moje opowiadanie.

PrzemienieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz