Rozdział I

141 9 0
                                        

Jest 19 października. Mineły równe dwa miesiące od przelotu komety.
- Która jest godzina.- Powiedziałem na głos. Nie usłyszałem odpowiedzi, więc założyłem okulary i spojrzałem na telefon. Była piąta dwadzieścia pięć.
-No pięknie -pomyślałem
Musze szybko się zebrać nim ta chora rodzina wstanie pomyślałem.

Szybko chwyciłem ciemne bojówki, podkoszulke przedstawiającą rozkładające się ciało i moją ulubioną czarną bluze z kapturem. Po około piętnastu minutach wyszedłem z domu. Do szkoły miałem godzinę drogi,  więc założyłem słuchawki i puściłem swoją playliste. Zacząłem biec, a w połowie drogi dołączyli do mnie Kamil. Sto czterdziesto centymetrowy blondyn o dość buntowniczym charakterze, którego uważam za przyjaciela, oraz Zosia sczupła wysportowana, uśmiechnięnta brunetka, którą miałem za przyjaciółke.
- Hej Adrian wszystkiego najlepszego Synu Szatana - z uśmiechem zosia i kamil rzucili mi się na szyje. Czułem że nieumiem opanować się przed uśmiechem.
- Dziękuje Szatanico i tobie Belzebubie.
Wszyscy wiedzieliśmy że nasze przezwiska wzieły się z naszego zachowania. Powiedzmy, że niebyliśmy za grzeczni. W końcu doszliśmy do szkoły. Kolejny nudny dzień w tej budzie pomyślałem.

Gdy tylko weszliśmy portierka zawołała nas do siebie.
- Co wy do cholery wyrabiacie, ledwo co byliście u dyrektora za bójke, a tu znów skargi, że się znęcacie . Dyrektor chce was widzieć -wykrzyczała portierka. Czułem jak zbiera we mnie gniew, ale niemogłem pozwolić na kolejne problemy. Więc dałem znak przyjaciołą, że idziemy. Dyrektor już na nas czekał w swojim gabinecie. Ledwo zamkneliśmy drzwi ,a on zaczoł swój monolog.

- Adrianie, Zuzanno i Kamilu uczycie się tu ledwo miesiąc. A już piąty raz jesteście u mnie, dlaczego!!??

Próbowałem opanować przepływające przezemnie emocje.
- Panie Józefie z całym szacunkiem, ale po cholere pan nas wezwał jak tym razem nikogo niepobiliśmy!!!!!- Wykrzyknąłem - Nawet w moje jebane urodziny nie dacie mi spokoju!!! - Już miałem stamtąt wyjść gdy usłyszałem odpowiedź dyrektora.
- Adrian jeśli wyjdziesz z tego gabinetu to zostaniesz wyrzucony ze szkoły.

Tego było za dużo. Poczułem przeszywający ból na całym ciele. Zgiołem się w pół. Niewiedziałem co się ze mną dzieje, ale czułem że coś jest nie tak...

******************************
To dopiero początek, ale mam nadzieje, że się spodoba i będzie więcej gwiazdek.xD
Ps:tu obraz adriana przed przemianą

PrzemienieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz