Rozdział 16

110 10 4
                                    

- Kajka!

Wyrwana ze swoich rozmyślań spoglądam w stronę, z której słyszę nawoływanie. Stoję właśnie pod barem U Lewisa ubrana w sukienkę, do której założenia namawiała mnie Aga i czekam na pozostałych. Widzę Aleksę oraz Kyle'a i macham im na znak, że usłyszałam ich i powolutku zmierzam w ich stronę.

- Co ty tutaj tak sama stoisz? Wchodź do środka!

Uśmiecham się leciutko do dziewczyny i spoglądam na Kyle'a. Ma na sobie dopasowane jeansy, białą koszulkę i kurtkę ze skóry. Wygląda jak jakiś model na wybiegu a jego włosy ułożone w artystycznym nieładzie dodatkowo nadają mu uroku. Aleksa natomiast ubrana jest w czerwoną, przylegającą do skóry sukienkę.

Dziewczyna wchodzi pierwsza, a ja z Kyle'm zaraz za nią. Kierujemy się prosto do boksu praktycznie całego zapełnionego już chmarą osób, których prawie nie znam i dosiadamy się z boku. Kładę swój prezent obok pozostałych i sadowię się obok jakiegoś kompletnie nieznanego mi chłopaka. Poprawiam swoją kieckę i spoglądam w bok.

Spojrzenie siedzącego obok faceta przesuwa się po moim odkrytym dekolcie a na jego twarzy pojawia się obrzydliwy uśmiech.

Odwracam od niego wzrok i przełykam nerwowo ślinę. Robię młynek palcami i staram się wsłuchać w rozpoczynającą imprezę rozmowę Aleksy i Jul.

- Wszystkiego najlepszego kochana! Dziękuję ci za nasze lata przyjaźni, za to, że zawsze mnie wspierasz i nie każesz mi się poddawać w trudnych chwilach, no i oczywiście mam nadzieję, że jest jakaś szansa, ze kiedyś będziemy nawet i rodziną – zatrzymuje się w tym momencie i puszcza oko do Kyle'a, który dosłownie dębieje i blednie na całej twarzy. Sama Jul wydaje się markotna, lecz przyjmuje życzenia i dziękuje wszystkim za przybycie.

Po chwili ściskają się teatralnie i na ten moment wszyscy zebrani wstają i śpiewają standardowe 'sto lat', do czego i ja się przyłączam. Zauważam, że Jul... wcale nie jest wesoła. Wydaje się smutna i przygnębiona, jakby była czymś zdołowana. Patrzy na zebranych i uśmiecha się sztucznie. Kiedy jej wzrok pada na mnie, widzę, że w jej oczach tli się coś na wzór wściekłości i załamania.

Aleksa ponownie przejmuje pałeczkę i po odśpiewaniu każe każdemu się dobrze bawić. Część osób z powrotem zajmuje swoje miejsca i zaczyna pić a pozostali kierują się na parkiet. Chwytam za kieliszek leżący po mojej stronie i nalewam sobie piwa z dodatkiem cytryny. Biorę pierwszy łyk i przełykam wszystko z posmakiem goryczy. To nic mocnego, a jednak i tak mam przez to mały odruch wymiotny.

Odkładam kieliszek. Kiedy zniżam rękę w tej samej sekundzie chłopak, który niedawno wlepiał swój wzrok w mój biust, chwyta mnie za dłoń. Leciutko speszona przekręcam głowę w jego stronę i unoszę brew w niemym pytaniu, jednocześnie zastanawiając się, czego ode mnie chce.

- Chodzisz do liceum w centrum?

Kiwam głową potwierdzając jego pytanie.

- Wcześniej cię nie widziałem – puszcza moją rękę i chwyta się za brodę, drapiąc się po niej i udaje głębokie zamyślenie – która klasa?

- Druga.

- Wybacz, że nigdy wcześniej do ciebie nie zagadałem, co jest dziwne, ponieważ od samego dzisiejszego wejścia zwróciłaś moją uwagę.

- Jestem tutaj od tego roku, więc.. - mówię w gwoli wyjaśnienia, po czym on od razu potakuje i uśmiecha się pokazując szereg śnieżnobiałych zębów, na znak, że poznał wyjaśnienie tajemnicy ,,dlaczego wcześniej się nie odzywał''.

- Jak masz na imię? - pyta, lecz nim ja mam zamiar udzielić mu odpowiedzi, czuję nacisk czyjejś dłoni na moich plecach. Odwracam się i widzę Adama.

Nigdy mnie nie straciłeśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz