Oh, I'm a mess right now.
Inside out.Zostało czterdzieści minut. Czterdzieści minut. Za czterdzieści minut spotkam się z Igorem. Tymczasem leżę na łóżku nie umalowana i w kompletnej rozsypce. Co ja mu powiem? Jak powinnam się zachować? Jak wyglądać? Jak on będzie wyglądał? Kompletnie tego nie przemyślałam. Nie wiem nic. Będę improwizować. Jedyne co wiem, to mój pretekst, który kazał mi wymyślić Piotrek.
Mam takie wielkie szczęście, że akurat Zosi i Jaśka nie będzie w domu.
Janek jest na jakimś spotkaniu modelarskim. Po moich pochwałach przypomniał sobie o zakurzonej pasji, a teraz znalazł jakieś stowarzyszenie zrzeszające amatorów tej sztuki.Zosia natomiast jest na jakimś spotkaniu ze starymi przyjaciółmi.
Szczerze mówiąc, myślałam, że Zola więcej czasu spędzi z Piotrkiem. Teraz zaledwie widują się przelotem. Związek przez internet to jednak nie to samo co w rzeczywistości. Ludzi nie łączy tak silna relacja. Przynajmniej jest tak w ich przypadkuW kilka minut wygłówkowałam więc, że powiem im, że po prostu idę na zakupy. Nie sprawdzą mnie i też nie będą mieli się czego czepiać. Genialna Ida.
Jednak nie. Ja wiem TYLKO to.Pół godziny. Podniosłam się w końcu z łóżka i założyłam na siebie uprzednio przygotowany czarny cropp top w kwiaty, bordową spódniczkę i grubszy rozpinany sweter(w grafice macie). Włosy zostawiłam rozpuszczone, a na nogi wsunęłam czarne Vansy, które dodawały mi trochę luzu. Na makijaż nie zostało mi zbyt wiele czasu, więc użyłam tylko maskary, eyelinera i wiśniowej pomatki.
Wyglądałam...nieswojo. Błyszczę. Zwykle chodzę w wyciągniętej bluzkę i podartych dżinsach, a dzisiaj?Zdecydowałam jednak, że nie chce mi się przebierać, więc pójdę tak. Przecież to nieważne.
Wyszłam z domu i z każdą chwilą moje serce biło szybciej. Wystukiwało rytm niczym...niczym coś szybkiego.
Nie mam nastroju, żeby wymyślać coś tak szybkiego. W mojej głowie od dwóch dni siedzi jedna osoba. Igor.Na rogu ulicy Tomaszewskiej zobaczyłam czekającego Piotrka. Był ubrany w żółto-czarną elegancką koszulę i czarne rurki. Nie tylko ja się wystroiłam.
-No jesteś wreszcie!- nie zbyt miłe powitanie z jego strony.
-Przepraszam, ale wiesz, trochę się denerwuję.
-Sama chciałaś tego spotkania. I muszę cię uprzedzić, że Igor nie wie, że tam będziesz.
-Jak to nie wie?
-Gdybym mu powiedział nie przyszedłby. Na tyle go znam.
Nie odpowiedziałam. Wyobrażałam sobie teraz szok Igora, kiedy mnie tam zobaczy. Jeśli nie zemdleje, to już będzie sukces.
-Daleko to?- spytałam, bo szlismy już dobre 10 minut. Piotrek spojrzał na mnie spode łba.
-Nie. Za rogiem.- odburknął.
Za rogiem. Za rogiem. ZA ROGIEM. Pękałam w środku. Wszystko zaczęło mi się mieszać, gdzie ja jestem? Po co ja się w sumie tak stresuję. Przecież tylko zobaczę Igora.
Po co ja w ogóle chciałam się z nim spotkać? To chyba tu. Kawiarnia "Niezapomniana", idealna nazwa.
Piotrek otworzył szklane drzwi i puścił mnie przodem. Normalnie zdziwiłabym się tą uprzejmością, ale byłam już zbyt zajęta rozglądaniem się po wnętrzu. Fioletowe ściany i jasne, liliowe oraz białe dodatki. Nawet ładnie. Dojść kobieco, chociaż chyba mówię tak o każdej kawiarni. Nie wiem dlaczego.Rozglądałam się po środku, szukając tej jednej osoby. Siedziały tu w większości pary i kilka starszych samotnych pań. Nigdzie go nie widzę. Spoglądam na Piotrka, który patrzy się na mnie, a potem kiwa głową w kierunku rogu kawiarni. Wtedy go dostrzegam.
CZYTASZ
Stradivarius | Ajgor Ignacy (✔)
FanfictionMoże ona umie kochać cię dobrze, ale ja kochałabym cię lepiej. *w trakcie poprawiania, potem napisze dalej, poprawione rozdziały zaznaczone gwiazdką* **dobra miałam to kiedys poprawić, ale chyba mi się na to nie zbiera, także przepraszam za ten shit...