#32*

363 45 6
                                    

"And i saw scars upon a brokenhearted lover..."

Próbowałam jakoś pozbierać wszystko do kupy, ale marnie mi to wychodziło. Nie mogłam uporządkować myśli. Na powiekach miałam tylko obraz płaczącego Igora. To zdecydowanie najgorsza tortura, jakiej kiedykolwiek doświadczyłam. Problem polega na tym, że choć można zamknąć oczy, nie da się zamknąć myśli.

Nie odzywałam się przez całą dalszą drogę do Lidla, jak i w drodze powrotnej. Piotrek też nawet na mnie nie spojrzał. Byliśmy już na progu domu, kiedy powiedziałam mu prosto w twarz:

-Teraz tym bardziej muszę się z nim widzieć.- powiedziawszy to weszłam szybko do środka, nie dając mu szansy odpowiedzieć. Zamknęłam się w pokoju, w którym nocowałam ostatnim razem i poszłam się umyć, a potem spać.

"Spać". Czytaj: leżeć w łóżku i myśleć o Igorze. Jak kiedyś, dwadzieścia cztery na dobę.

Spotkam się z nim. Muszę to zrobić. Teraz przynajmniej mam wytlumaczenie dlaczego. Chcę zobaczyć jak cierpi. Mam nadzieję, że Piotrek mówi prawdę. Nawet nie dopuszcza do siebie myśli, że może być inaczej.

*

Następnego dnia obudziłam się zmęczona jeszcze bardziej niż wczoraj wieczorem. Prawie w ogóle nie spalam, może dwie - trzy godziny.
Jestem ciekawa, czy Piotrkowi uda (lub już się udało) załatwić spotkanie z Igorem. Mam taką nadzieję.

Ubrałam na siebie białą bluzę z kwiatowym wzorem na piersiach i zwykłe, czarne dżinsy z dziurami na kolanach. Włosy rozczesałam i zamierzałam zapleść w kłosa, ale po kilku nieudanych próbach zostawiłam je rozpuszczone. Niepomalowana zeszłam na dół, nie mam dla kogo robić makijażu. Moją uwagę od razu przykuł Piotrek całujący Zosię na kuchennym blacie. W sumie, nie powinno mnie to tak dziwić, w końcu są parą.

-Hej laski. - rzuciłam, mimo to, że dwójka z trzech osób przebywających tutaj to mężczyźni. To już takie... przyzwyczajenie?

-Hej Ida. Jak się spało?- Piotrek oderwał się od Zosi i spojrzał na mnie z uśmiechem. Jednak kiedy zobaczył moją twarz mina mu zrzedła.

-Dobrze.- skłamałam. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. Niech domyśli się o co mi chodzi. Nie jest chyba taki głupi, a ja nie mogę mówić o tym przy Zosi i Jasiu.

-Aha.- odpowiedział Piotrek i niemal niezauważalnie pokiwał głową. Załatwił to już. Ręce zaczęły mi się trząść. Udało się. Spotkam się z Igorem. Dzisiaj.

-Dobra nowina, Ida, wreszcie zjesz coś, czego nie ugotowała Zosia!- uśmiechnął się Jasiu, wskazując palcem na patelnię z jajecznicą stojącą na blacie.

-Jej!- uniosłam ręcę ku górze, udając, że wiadomość Jasia bardzo mnie ucieszyła. Może byłoby tak, gdybym przed chwilą nie dowiedziała się, że spotkam się z Igorem.

Zjadłam leniwie jajecznicę, jak najbardziej przeciągając czas śniadania. W głowie kłębiło mi się pełno myśli: Co ja mu powiem?! "Cześć Igor, co tam?" To nie wchodzi w grę.

Kiedy zjadłam śniadanie udałam się do swojego pokoju. Wychodząc z kuchni minęłam się z Piotrkiem, który szepnął mi do ucha "szesnasta, na rogu ulicy, wymyśl jakiś pretekst".
Szesnasta. Mam pięć godzin i zobaczę mój koszmar.

Stradivarius | Ajgor Ignacy (✔)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz