Dolina cz. 2

179 22 2
                                    

- WHAAT?! - Natalia tak się zdziwiła, że Jack musiał ją przytrzymać, by nie upadła na ziemię - Moją chrzestną?! To niemożliwe!

- A dlaczego nie? - Matka Natura uniosła brew ze zdziwieniem.

- Bo... - dziewczyna się zacięła. Choroba - Daj mi chwilę to wymyślę.

- Zanim coś powiesz, może lepiej wpierw ci coś pokażę - kobieta uśmiechnęła się i otoczyła Natalię ramieniem. Następnie zaprowadziła ją do roślinnego pałacu, w którym wcześniej obudziły się nastolatki. Jack cały czas podążał za nimi. Wolał mieć Natkę na oku.

"Wycieczka" dotarła do wysokiej wieży, uplecionej z żywych, wierzbowych witek. Zamiast schodów była "winda" z ogromnego liścia, która na polecenie kobiety zawiozła całą trójkę aż pod dach. Tam było coś w rodzaju sanktuarium, kapliczki. W jednym z okien wisiało ogromne płótno z portretem...

- Bez jaj - wyrwało się jednocześnie Natalii i Jackowi. Obraz przedstawiał Natkę, a raczej osobę bardzo podobną do Natki. Osoba na płótnie miała kręcone, ciemne włosy z wplecionymi bursztynami, złociste oczy, kolorową suknię z odsłoniętymi ramionami i dobrze znany obojgu klejnot jako naszyjnik.

- Kto to jest? - szepnęła zdumiona Nat, choć miała przeczucie, że zna odpowiedź.

- Maria Posada*. Twoja matka. Zapewniam, że nie jest spokrewniona z tym rysownikiem* - Natura uśmiechnęła się łobuzersko - Była duchem światła, tak jak ty teraz.

- Ona?! To dlaczego nigdy nie widziałam jak robi jakieś sztuczki z fajerwerkami? - ciemnowłosa wciąż była sceptyczna. Nic się nie trzymało kupy. Odkąd pamiętała, jej mama była najnormalniejszą osobą na świecie. Chyba.

- Chciała ci powiedzieć, gdy będziesz starsza - wyjaśniła kobieta - Niestety, nie zdążyła. Ale za to zdążyła przekazać mi pewien przedmiot.

Natura machnęła ręką, a z plecionej podłogi wyłoniło się coś w rodzaju stojaka na broń, na którym leżała laska. Na jednym końcu znajdował się duży, złoty kryształ przymocowany do trzonka... pnączami, a na drugim był jakiś szpon albo ząb umocowany za pomocą skórzanych pasków. Trzonek był wykonany z dziwnego, poskręcanego drewna, podobnego do tego, z którego była wykonana laska Jacka.

- To jakaś maczuga? - Natalia przekrzywiła głowę. Chyba kiedyś widziała coś podobnego w jednej grze.

- W pewnym sensie - odpowiedziała Matka Natura splatając smukłe ramiona na piersi - Maria rzadko tego używała i nie widziałam, by miał jakieś magiczne właściwości.

Nat ostrożnie wyciągnęła dłoń w stronę laski, po czym zacisnęła na niej szczupłe palce. Z jej dłoni wypłynęła fala złotego światła, która rozeszła się po całej lasce. Pnącza trzymające kryształ ożyły i zaczęły się lekko wić. Na ich powierzchni/skórce pojawiły się maleńkie, białe kropelki. Wcześniej rośliny wyglądały na całkiem uschnięte.

- Super - szepnął Jack, po czym dodał głośniej - Jeśli chcesz mogę pokazać ci kilka sztuczek z bronią długą.

- Czemu nie? Pierwsza lekcja, jutro w samo południe? - Natka odłożyła nową broń z powrotem na stojak.

- Przepraszam, moja pani - w kapliczce pojawiła się Rosane - Posiłek gotowy.

- Wybornie - Natura klasnęła w dłonie - Chodźcie, dzieciaki, bo wystygnie.

-------------------------------------

"Wystygnie" było złym określeniem, ponieważ zaserwowane dania składały się tylko i wyłącznie z owoców oraz warzyw z małym dodatkiem produktów pochodzenia zwierzęcego. Nigdzie nie było mięsa. Nakrycia przygotowano dla trzech osób.

- Duchy Natury szanują istnienie łańcucha pokarmowego i drapieżników, ale same unikają spożywania mięsa - wyjaśniła Matka Natura, gdy ona i para nastolatków zasiedli do obiadu - Jeśli w Dolinie zostanie przelana krew, sprawca nie będzie mógł więcej zbliżyć do tego miejsca.

- Czyli wilk, by coś zjeść, nie może być w Dolinie - Natalia zmarszczyła czoło w zamyśleniu - Chyba, że jakimś cudem przerzuci się na weganizm.

- Obawiam się, że to niemożliwe - zachichotała kobieta.

Gdy Jack zjadł wystarczającą ilość sałatki, by nie czuć głodu (nie było tego dużo), zaczął się nudzić, więc wziął się za strojenie min do Natalii. Gdy wziął dwa szparagi, wsadził je sobie do nosa i wykrzywił twarz. Natka nie zdzierżyła i ryknęła śmiechem, opluwając się przy okazji wodą. Matka Natura także zaczęła się śmiać. Uwielbiała tę parkę.

----------------

Przypisy autorki:

1) Zbieżność imion i nazwisk matki Natalii i postaci z filmu "Księga Życia" była niezamierzona.

2) Jose Posada był meksykańskim rysownikiem. Jego najbardziej znane dzieło to "La Catrina"- wizerunek szkieletu w sukni z początku XX wieku, który pojawia się w Meksyku, głównie na Dzień Zmarłych.

Wierzę w ciebie | RoBTFD fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz