Power unleashed

192 23 0
                                    

Natalia, dzięki kilku długim susom, znalazła się na tarasie pewnej restauracji. Mogła to uznać za sukces. Nagle dostrzegła czterech Strażników trzymających Jacka. Więc to o niego chodzi. No tak. Wychodziło na to, że tylko Pitch uważał ją za wartościową. Jak miło.

- Oczywiście, że jesteś wartościowa - rzekł znajomy głos za jej plecami. Na kanapie, w cieniu zasłon siedział Pitch. Bawił się czymś, chyba monetą. Przedmiot tańczył między jego smukłymi palcami i błyszczał - Strażnicy nie widzą dalej niż sięga światło Księżyca. A raczej Tsara Lunara.

- Kogo? - Natalia uniosła brew. Miała takie dziwne wrażenie, że już słyszała to imię. Kiedyś.

- Tsar Lunar XII, car Lunastrii - wyjaśnił mężczyzna podchodząc bliżej. Jednak nadal trzymał się w cieniu. - Ostatni ze swojego rodu.

- Car? W polskim słowniku to ma negatywny wydźwięk - zauważyła Nat. Nagle coś jej się przypomniało - Zara, moment. Gdzie Madzia i blondyna?

Nagły podmuch chłodu i odgłos naciągania cięciwy starczyły za odpowiedź.

- Noż w dupę jeża - tym razem Natalia nie zdołała ugryźć się w język.

- Trochę kultury, młoda damo - upomniał ją Pitch z uśmieszkiem. Posłała mu mordercze spojrzenie.

- Odsuńcie się od siebie - rozkazała zimno Elsa. Nie spuszczała oka z Natalii.

- Figa, księżniczko na stercie węgla - splunęła ciemnowłosa - Nie zamierzam słuchać ani ciebie, ani Magdy, ani nikogo z waszej bandy.

- Tak właściwie mam na imię Merida - poprawiła ją łuczniczka.

- Jakby mnie to obchodziło - Natka nadal była wściekła. Wybaczenia nie otrzymuje się tak łatwo.

- Dziewczynki, nie kłóćcie się - Black zacmokał z naganą - To nie herbaciarnia.

- Milcz! - huknęła cała trójka.

- Czy wszystkie dziewczyny muszą tak gadać? - spytał głos z australijskim akcentem. Strażnicy przybyli na taras. Ząbek miała oko na skutego kajdankami Jacka. Chyba niezbyt podobało jej się to zadanie.

- JACK! - Elsa podbiegła do chłopaka i mocno objęła go za szyję - Już dobrze, kochany. Wszystko będzie dobrze.

- Kochany?! - Jack i Natalia wytrzeszczyli oczy. Pitch zaczął się niespokojnie wiercić. Plan sypał mu się w oczach.

- Byliśmy parą, poznaliśmy się trzy lata temu. Dwa lata temu ten gad w czarnym cię uwięził - wyjaśniła Elsa kładąc dłoń na policzku Jacka. - I zmusił do służby.

- Spokojnie, Elso - North delikatnie poklepał jasnowłosą dziewczynę po plecach - Wszystko mu wyjaśnimy, jak dotrzemy na Biegun.

- Nigdzie nie idę! - krzyknął Jack kopiąc i wiercąc się w ramionach wróżki i Piaska. - Na pewno nie z wami! Nie okłamiecie mnie!

- Myślę, że czas na mały pokaz - mruknął Pitch wciskając do ręki Natalii znajomy klejnot. I w tym momencie rozpętało się piekło.

Gdy brylant zetknął się ze skórą dziewczyny, jej oczy zapłonęły nienaturalnym blaskiem. Prawe było fioletowe, a lewe- pomarańczowe. W jej dłoniach pojawiły się złote błyskawice. Poczuła gniew. Ogromny gniew. W ułamku sekundy znalazła się przy Jacku i uwolniła go z kajdanek. Chłopak wyrwał swoją laskę Zającowi i także przyłączył się do walki.

- Natka, uspokój się! - Merida wyjęła krótki gladius zza pasa. Nie chciała tego, ale trudne sytuacje wymagały trudnych rozwiązań.

- Nie chcę - roześmiała się drwiąco dziewczyna. W głosie było coś takiego... aż ciarki przyłaziły. Nagle kulka piasku snów uderzyła ją w twarz. Natalia zamrugała ze zdziwieniem i upadła na ziemię. Dlaczego zawsze ja?, pomyślała przed utratą przytomności.

Piasek pokręcił głową. Ta dziewczyna, Natalka naprawdę potrzebowała pomocy. Ta cała złość, ból, gorycz... Biedne dziecko.

- Natka! - Jack dopadł dziewczynę i zaczął nią rozpaczliwie potrząsać - Ocknij się, cholera!

- Jack, łap jej kamień! Wynosimy się z stąd! - warknął Pitch łapiąc kołnierz chłopaka. Jack potulnie wykonał polecenie i zniknął w cieniu z dziewczyną oraz królem koszmarów.

- Chert! - krzyknęła trójka Strażników i dwie dziewczyny. Pitch Black znów zrobił ich w balona.

----------------

Niezbyt wybuchowy rozdział. Starałam się, by było inaczej.

Wierzę w ciebie | RoBTFD fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz