Natalia nie mogła zasnąć. Zewsząd dochodziło chrobotanie, szepty i syczenie. Z letargu zbudził ją szczęk klucza w zamku. Otworzyła opuchnięte oczy i spojrzała na swojego „gościa". Pitch uśmiechnął się i pstryknął palcami. Kajdany zniknęły, ale została obroża z łańcuchem, którego koniec był w dłoni mężczyzny.
- Nie jestem psem! – warknęła gniewnie. Gdyby wzrok mógł zabijać, Pitch byłby bardziej niż martwy.
- Wiem – Black szarpnął lekko smycz – Ale nie chcę byś mi się gdzieś zawieruszyła o ciemku. No chodź, panno Szulc.
Zirytowana Natalia wsadziła ręce do kieszeni. Podziemny pałac był pełen wąskich korytarzy, zdradzieckich przepaści, tajnych przejść w cieniu i ogromnych sal z klatkami. W niektórych celach były jakieś stworzenia, które warczały i syczały czując obecność swojego oprawcy.
Podeszli do czarnych, dwuskrzydłowych drzwi. Zamiast klamki były dwa, żelazne pierścienie. Całość była pokryta jakimiś nieczytelnymi znakami. Pitch rozgryzł sobie skórę na kciuku i przyłożył krwawiący palec do jednego ze znaków. Sześciokąt (a konkretnie kontur trumny) z ozdobnym wirem w środkiem rozbłysł mdłym, żółtym światłem. Wrota uchyliły się.
Na pierwszy rzut oka pomieszczenie było zwykłą rupieciarnią. Gdy Boogeyman pstryknął palcami, w żelaznych trójnogach pojawił się czerwony ogień, który oświetlił całą komnatę. Natalia wytrzeszczyła oczy z zachwytu. Na półkach i stojakach znajdowały się najróżniejsze rodzaje broni, zbroje, tajemnicze szkatułki, księgi owinięte łańcuchami, zapieczętowane zwoje, obrazy i figurki. W kącie stała ciężka dębowa szafa. Nat zajrzała do środka, spodziewając się kieszonkowego wymiaru. Były tam futrzane płaszcze, muślinowe sukienki, jedwabne koszule i inne wspaniałe stroje.
Pitch pozwolił jej się rozejrzeć, a sam otworzył małe pudełeczko. W środku, na białej aksamitnej poduszeczce leżał owalny brylant oprawiony w złoto. Kamień skrzył się lekko w blasku ognia. Budził tyle wspomnień...
- Panno Szulc, pozwól tu na chwilę – poprosił nie odrywając wzroku od klejnotu.
- Zmuś mnie – burknęła zaczepnie Natalia oglądając kolekcję sztyletów ozdobionych kamieniami szlachetnymi.
- Już - Pitch szarpnął łańcuchem, zmuszając Natalię do podejścia bliżej. Dziewczyna zaklęła szpetnie pod nosem - Weź na chwilę ten klejnot.
- Okej - mruknęła nieco niepewnie. Gdy jej palce zacisnęły się na brylancie, ten zmienił kolor na fioletowo-pomarańczowy. Złociste iskry sypnęły na posadzkę wypalając w niej dziury. W powietrze uniosły się złote i srebrne spirale.
- Ccco to jest? - wykrztusiła wreszcie Natka. Pitch delikatnie wyjął klejnot z jej ręki. Był tak zachwycony, że zrobił piruet, gdy odkładał go do szkatułki.
- Znak - oznajmił zacierając ręce - Bardzo dobry znak. Nawet sobie nie wyobrażasz jak długo cię szukano, moja mała.
- Ale czemu?! - Natalia ostatecznie straciła cierpliwość. Tajemnice są fajne i w ogóle, ale tylko w filmach i książkach - Odpowiedz, psiakrew!
- Jesteś Duchem Światła - wytłumaczył Pitch - Niezwykle potężną istotą. Obawiam się, że musisz tu zostać. Na stałe.
- COOOO?! - ryknęła dziewczyna i rzuciła się na niego z rozcapierzonymi palcami - Ty gnido, oszuście...!
Nie dokończyła wyliczanki, bo wdepnęła w plamę cienia na podłodze, która natychmiast ją wciągnęła. Pitch zachichotał rozbawiony brawurą dziewczyny.
- Ludzie - skomentował wychodząc ze skarbca. Ze szkatułki z brylantem wydobył się pomarańczowo-fioletowy blask.

CZYTASZ
Wierzę w ciebie | RoBTFD fanfiction
FanfictionUwaga: ta historia oryginalnie była pisana w 2015 oraz 2016 roku kiedy byłam jeszcze w liceum, i zawiera pewne elementy, które wiążą się z nastoletnią twórczością. Fanowskie opowiadanie z Strażnikami Marzeń, Krainą Lodu i bohaterami paru innych his...