Minęło kilka dni, które Natalia i Jack poświęcili na włóczenie się po Dolinie i kolejne sparingi. Choć Nat cały czas tęskniła za Wiktorią, swoją opiekunką, Jack umiał sprawić by dziewczyna na chwilę zapomniała o troskach. Próbował ją nawet nauczyć sztuczek, które (według niego) mogły zostać wykonane przez użytkownika mocy światła. No i zwykle Natalii udawało jej się je wykonać, ale z różnym skutkiem.
Szóstego dnia ich pobytu, Mróz postanowił zrobić nowej przyjaciółce niespodziankę. Przygotowania zaczął wcześnie rano, gdy Natalia jeszcze spała. Stworzył na powierzchni jednego ze stawów "kartkę" format A5 z szronowymi paprociami na powierzchni. Potem nabazgrał na niej wiadomość i poprosił jedną z wróżek, by zaniosła list Natalce. Miał nadzieję, że dziewczyna nie będzie się potem czepiać charakteru pisma.
---------------------------------
Natalia obudziła się, gdy coś chłodnego i śliskiego jak piskorz musnęło jej policzek. Lewiatan, bez dwóch zdań. Wodna istotka doczepiła się do niej jak rzep psiego ogona. Coś musiało być na rzeczy, tylko co?
- Cześć, mała - mruknęła Natalia przejeżdżając palcem po miękkim grzebieniu/grzywie na główce Lewiatan - Jak się spało?
Pytanie było trochę od czapy, bo wiedziała, że skrzydlaty konik wodny nie potrzebuje snu. Chciała być uprzejma. Lewiatan odpowiedziała jej radosnym ćwierkaniem.
- Nie wiem jak ty, Lewi, ale ja się nie ruszam dziś z łóżka - ciemnowłosa przeciągnęła się leniwie i zagrzebała pod kołdrą - Jack przeżyje jeden dzień beze mnie, co nie?
Wtedy Lewiatan szarpnęła ją za kosmyk włosów i wskazała jakiś list na stoliczku nocnym. Kartka wyglądała trochę jak oszroniona szyba. Zdziwiona Natalia ujęła szronowy twór w dwa palce. Na powierzchni, jakby napisana szpilką, była wiadomość:
"Mam zaszczyt zaprosić pannę Natalię Szulc na piknik pod gwiazdami, dziś o północy. Piknik odbędzie się na polance w Kwiatowym Zagajniku. Strój nie musi być wieczorowy, ale uprasza się by panienka wzięła swą laskę."
- Jeśli panicz chce zarobić w łeb za ozwanie mnie "panienką", to laskę wziąć mogę, a jakże! - burknęła kpiąco Natka parodiując nieco archaiczny styl wiadomości - Dobra, Jackie. Zastanowię się.
--------------------------
Zbliżała się północ. Natalia ostatni raz przejrzała się w lustrze z lekką niepewnością. Wcześniej zrobiła konsultację z Rosaną, ale wciąż czuła się niepewnie. Strój był fajny, wygodny. Ciemnozielona bluzka na ramiączkach, brązowe spodnie do kolan, brązowy pasek na biodrach, za który zatknęła kradziony sztylet (raczej dla ozdoby niż do obrony) i drewniana bransoletka na kostce. Włosy związała w kitkę, a Rosa wplotła w niektóre kosmyki koraliki z jadeitu.
W dłoni dziewczyny znajdowała się mała paczuszka z prezentem dla Jacka. Poprosiła wróżki-majsterkowiczki, które miały talent do rzemiosła, o pomoc w jego wykonaniu. Ciekawe tylko, czemu tak się śmiały? No i z czego?
Gdy wyszła z Roślinnego Pałacu (jak w myślach nazywała budowlę) poczuła przyjemny wiaterek na skórze. W górze widać było cienki sierp księżyca i gwiazdy.
Kwiatowy Zagajnik zawdzięczała swoją nazwę temu, że drzewa, krzewy i podłoże były pokryte kwiatami we wszystkich znanych naturze kolorach. Nat ostrożnie stawiała kroki, na wypadek, gdyby w kwiatach ktoś mieszkał.
Nagle naprzeciwko dziewczyny pojawiła się niebieska kuleczka. Błędny ognik; widziała podobne w jednej książce o słowiańskich stworach.
- Iść za bagiennym światełkiem, czy nie iść? - mruknęła Natka masując sobie podbródek.
![](https://img.wattpad.com/cover/44634130-288-k115933.jpg)
CZYTASZ
Wierzę w ciebie | RoBTFD fanfiction
FanfictionUwaga: ta historia oryginalnie była pisana w 2015 oraz 2016 roku kiedy byłam jeszcze w liceum, i zawiera pewne elementy, które wiążą się z nastoletnią twórczością. Fanowskie opowiadanie z Strażnikami Marzeń, Krainą Lodu i bohaterami paru innych his...