Lekcja

143 18 1
                                    

Następnego dnia, Nimfy oddały gościom ich ubrania oprócz pasków i glanów, bo były skórzane i musiały zostać poza granicami Doliny. Produkty z naturalnej skóry były kshiiik- zakazane, brudne. Jak wieprzowina w Islamie i Judaizmie.

W samo południe, Jack i Natalia spotkali się w oliwnym gaju, każde ze swoją laską i w swoich oryginalnych ciuchach.

- Nogą od krzesła machasz nieźle - białowłosy przypomniał sobie swoją wymianę ciosów z dziewczyną - A czymś dłuższym?

- Obawiam się, że poza analogowym walnięciem w czerep nic nie zdziałam - westchnęła ciemnowłosa, stukając paznokciami w kryształ. - Może mogłabym spróbować użyć tego cacka jako tyczki do skoku.

- Umiesz skakać o tyczce? - Jack spojrzał na nią z podziwem.

- A gdzie tam - Nat machnęła ręką - Powiedziałam "spróbować".

- Okej, zaczynamy lekcję - Shade stanął w pozycji bojowej - En garde.

Tym razem to Jack miał przewagę. Poruszał się jak baletnica i wprowadzał niezwykle sprytnie skonstruowane ciosy, ale po dziesięciu minutach walki Natalia zaczęła łapać jak to działa. Szybko uczyła się ciosów używanych przez Jacka i spróbowała wymyślić kilka własnych.

- Brawo, mała! - pogratulował jej duch zimy - Szybka jesteś!

- Ty też nie jesteś taki zły, Śnieżynko! - zachichotała dziewczyna. Twarz Jacka wykrzywił diabelski uśmieszek i zaczepił zakrzywioną częścią swojej laski o kostkę dziewczyny. Tym razem zdołał ją przewrócić, ale złapał ją w pół nim uderzyła o pomarańczową, kamienistą glebę. Wyglądali jak tancerze, którzy zamarli w trakcie tanga i zamierzają się pocałować, jak na filmach.

- Nawet o tym nie myśl, casanovo - zastrzegła Natalia odsuwając lekko jego twarz od siebie - Wpierw przynajmniej postaw mi kolację.

- Zobaczę co da się z tym zrobić - obiecał Jack przywracając ją do pionu. Oboje zachichotali. Nie wiedzieli, że obserwuje ich pewna malutka wróżka.

--------------------------------------

  Mleczuszka z trudem powstrzymała się od wyskoczenia z kwiatowego kielicha iucałowania Jacka. Jej Szronowy Chłopiec (jak go nazywała w myślach) był cały i zdrowy! No, zdrowy to on będzie, gdy uwolnią go od zaklęcia Pitcha. A to nastąpi już wkrótce.  

Wierzę w ciebie | RoBTFD fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz