Pościg cz. 1

216 24 12
                                    

Siedział na kamiennej podłodze w kącie celi. Na rękach miał specjalne kajdany, które zasłaniały całe dłonie i uniemożliwiały chwycenie czegoś. I użycie mocy.

Jego strój był w strzępach; zlepione krwią i potem włosy opadły mu na czoło. Czuł suchość w ustach, a pot spływał mu po całym ciele. Wszystko go bolało. Na plecach miał ślady po pejczu i czyimś twardym obcasie. Miał już wszystkiego serdecznie dość. Chciał umrzeć. Pozbyć się bólu...

Nagle, metalowe drzwi celi otworzyły się z impetem. Więzień spodziewał się oprawcy, ale delikatne, troskliwe dłonie uwolniły go z kajdan i cierpienia. Jesteś bezpieczny. Ze mną zawsze będziesz bezpieczny, synku.

Jack otworzył oczy i jęknął. Chorwackie słońce wydawało się mocniejsze niż to nad Polską. Leżał na ławce w starym mieście, okryty kurtką khaki Natalii. No właśnie, Natalia! Gdzie ona zniknęła?

- Dzień dobry, śpiąca królewno! - o wilku mowa. Dziewczyna szła w jego stronę z reklamówką. Uśmiechała się radośnie i wyglądała lepiej niż wczoraj. Czyżby zasługa morskiego powietrza?

- Gdzie byłaś? - Jack spojrzał na nią podejrzliwie. Zauważył, że ma lżejsze ubranie.

- W spożywczaku i jednym odzieżowym - odpowiedziała Nat siadając obok - Zawsze mam przy sobie portfel. A 1 kuna to 50 groszy, więc... Anyway, lubisz figi?

To mówiąc wyjęła małą siatkę z zielono-fioletowymi owocami o słodkim zapachu.

- Wiesz, tak naprawdę nie muszę jeść - Mróz/Shade przekrzywił głowę. Wtedy z jego żołądka wydobył się pomruk. Jack spiekł raka. Natka wyszczerzyła się - Ale nie zaszkodzi spróbować.

-------------------------------

Strażnicy wylądowali na dachu jednego ze słynnych hoteli Dubrownika. North zadecydował, że podzielą się na trzy grupy: on i Merida obejrzą port i centrum miasta; Aster i Ząbek zrobią obchód Stari Gradu (starego miasta), a Piasek i Elsa- obszar wokół starych murów. Byli niewidoczni dla dorosłych, ale małe dzieci od razu ich wypatrzyły.

To prowokowało problemy w rekonesansie.

-------------------

Tymczasem...

Posiłek upłynął w miłej atmosferze. Nastolatki pochłonęły pół kilo fig, tabliczkę czekolady i litr wody. Jack dodatkowo łyknął tajemniczej substancji z oszronionej butelki.

- Co to jest? - Natalia przekrzywiła głowę z zaciekawieniem.

- Preparat, który ochroni mnie przed przegrzaniem organizmu - wyjaśnił Jack, gdy odświeżający płyn spłynął mu do gardła, a chłód rozszedł się po całym ciele. Chłopak zdjął bluzę, by aż tak się nie wyróżniać. Pod spodem miał czarny t-shirt.

- No to się podziel, sknero jedna, topię się - dziewczyna sięgnęła po eliksir.

- Jeśli chcesz, żeby twoje wnętrzności zamarzły - ręka natychmiast się cofnęła. Natka nie podjęła ryzyka - Tak myślałem.

- Zgrywus od siedmiu boleści - Nat wymierzyła mu sójkę w bok i nagle zmarszczyła czoło - Dziwne.

- Co jest? - Jack uniósł brew. Poczuł dziwne swędzenie z tyłu głowy.

- Mam wrażenie, że... - wbiła wzrok w część tłumu - że, jesteśmy na celowniku.

Jack podążył za jej wzrokiem. I wtedy zobaczył Zająca i Ząbek. Którzy patrzyli prosto na nich.

- Chodu! - Jack złapał ją za nadgarstek i oboje rzucili się do ucieczki.

- Łapaj! - krzyknął Aster i razem z wróżką rzucili się w pogoń za nastolatkami. Przelatywali przez tłum jak przez dym. Jack i Natalia nie mieli takiego ułatwienia.

- Aj! - Shade z impetem wpadł na jakiegoś turystę i upadł na ziemię.

- Uważaj jak chodzisz, mały! - krzyknął mężczyzna po niemiecku i poszedł w swoją stronę burcząc pod nosem.

- On mnie widział? - szepnął zdumiony chłopak. Jego oczy były ogromne jak spodki.

- Zdaje się, że nie tylko on - mruknęła Natalia widząc, że inni ludzie także obijają się o ducha zimy - Chodź!

Chodniki w starym mieście to wyślizgane, gładkie kamienie, więc bieganie jest raczej niewskazane. Zwłaszcza szybkie bieganie. Jack, Natalia i Aster ślizgali się na chodniku jak na lodowisku. To podsunęło uciekinierom pewien pomysł. Duch Zimy stuknął zakrzywioną częścią laski o ziemię, która pokryła się szronem. Zając wyłożył się na matce glebie z wrzaskiem, a para nastolatków zniknęła w jednej z bocznych uliczek.

- Aster, wszystko w porządku? - Ząbek pomogła towarzyszowi pozbierać się z ziemi.

- Opętany, czy nie, jak go dorwę, dostanie niezłego kopa - warknął Zając podwijając wyimaginowane rękawy - Zaalarmuj resztę. Niech znajdą dobrą klatkę dla naszego ptaszka.

---------------------

Przepraszam, drodzy czytelnicy, ale co myślicie o mojej postaci, Natalii? 

Wierzę w ciebie | RoBTFD fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz