Wieczór nie był zimny, a przynajmniej nie na tyle żeby była lodowa apokalipsa .
Miałam na sobie krótkie niebieskie spodenki, krótki czarny rękawek, przewiązaną w pasie czarną bluzę z kapturem i
sportowe buty. Blond włosy uwiązane w kitek smyrały mnie końcówkami o szyje.Gdy przyszłam niektórzy wciąż stali przy scenie, inni siedzieli przy stołach, a jeszcze kolejni siedzieli na rozłożonych gdzieniegdzie kolorowych kocach.
Wśród mieszkańców miasteczka przy stole siedziało dwóch policjantów z czego jeden był chyba afroamerykaninem.
Na scenie tym razem dostrzegłam chłopaka nieco niższego od stojącej tam wcześniej dziewczyny, który chyba nie zabardzo chciał się znaleźć na scenie. Nogi mu z lekka dygotały, a na twarzy malował się nerwowy uśmiech. Miał brązowe włosy. Ubrany był w szorty, krótki rękawek i czarne trampki. Sądząc po okrzykach widowni był to Dipper.Przed sceną stała ruda dziewczyna pokazując Dipperowi kciuki w górę. Sądząc po ich kontakcie wzrokowym ona jak i parę innych osób byli znajomymi. Między innymi grubszy chłopak, najwyższy z tłumu blondyn i ciemno skóry chłopak. Za sceną w odosobnieniu od reszty ludzi stała para: dziewczyna z fioletowo-różowymi włosami i chłopak, który śmiało mógł się podać za wampira.
Czułam się tam zupełnie jak kosmita. Nikogo tam nie znałam, niedawno co przyjechałam i tymczasowo nikogo do rozmowy. Usiadłam przy stole na przeciwko grubszego mężczyzny, który tak odrobinę przypominał chomika w zielonej bluzce ze znakiem zapytania.
Widział chyba że jeszcze nie pewnie się czuje, więc zaczął rozmowę:- cześć - jego głos był wręcz przepełniony optymizmem
-cześć - odpowiedziałam
-co tam u ciebie słychać? -
Ten mężczyzna-wszystko u mnie dobrze, a u
ciebie? - ja-też dobrze - on
-no to dobrze że jest u ciebie dobrze - Zaczęła się wkręcać w rozmowę. Ten facet potrafił stworzyć atmosferę taką jakby rozmawiała ze starym znajomym.
-no to dobrze że jest u mnie dobrze i że u ciebie jest dobrze, bo jest dobrze- on
-tak poza tym jestem Soos-uśmiechnął się do mnie i wyciągnął rękę-miło mi Tenebris-też się uśmiechnęłam i podałam jemu rękę
-no to jesteś tu przejazdem? - on
-na jakąś część wakacji tu zostaje ...a potem wracam do siebie
W tym momencie pomachała w jego stronę jakaś kobieta i podeszła.
- poznaj moją dziewczynę - zaczął nas sobie przedstawiać
-ty się nigdy nie nauczysz-powiedziała pogodnym głosem ta kobieta - Witaj jestem Melody, ten uroczy idiota to mój narzeczony - powiedziała z uśmiechem
-witaj, Tenebris - posłałam jej pogodne spojrzenie
-to.... co cię tu sprowadza? - Melody
-wakacje- Powoli szczerze i prawdziwie zaczynałam lubić tych ludzi.
-pewnie twoi rodzice wynajmują u Starego Mcguketa? - Melody
-tak, ? - ...a więc jednak to Mcguket
-ostatnio dopiero co zaczął wynajmować tym którzy tu przyjeżdżają na dłużej. Dostał parę porad jak " kręcić interes" od pana Stanleya, ale znając tego staruszka od onteresów to jego pomysły mogą nie wypalić- Melody
-nie jestem stary! - krzyknął starszy mężczyzna z drugiego końca pola, na którym było to przyjęcie
- tak właściwie to z jakiej okazji jest to wszystko tu organizowane?- zapytałam
CZYTASZ
Moje „Wodogrzmoty Małe"
FanfictionPoczątek wakacji. Początek wolności i poznawania nowych miejsc. Główna bohaterka -Tenebris , wraz z rodzicami co roku wyjeżdża w różne strony kraju, a tym razem padło na Wodogrzmoty Małe. Z pozoru zwyczajna wioska kryje dużo tajemnic urozmacających...