Rozdział 22

329 13 4
                                    

!!!

Rozdział z waszymi postaciami będzie nosił nazwę „rozdział dodatkowy"

!!!

Ahh..pora znowu brać się za pisanie...

Problemy z internetem, sptawdziany itd. Trochę mnie zatrzymały :/

*powstaje z martwych*

------------------------------------------------

Wróciliśmy do rezydencji z trwającą, niezręczną, grobową ciszą. Taka atmosfera nie ustawała od kłótni przy grocie tajemnic.

~ehhh...! Tak dużo pytań!...ale zdecydowanie muszę odpocząć...i się wykąpać...taaak, a potem zrobić kakauko...mmmm...~

Kiedy zauważyłam, że "odpłynęłam" zdałam sobie sprawę, że Szymon z Mcguketem gdzieś zniknęli, a ja jestem w drodze do pokoju.

Pora ziścić plan.

Poszłam do pokoju, wyszukałam czystą pidżamę, puchowe skarpetki i poszłam pod prysznic, do łazienki połączonej z moją sypialnią. Jak w typowym hotelu (chociaż...to nie do końca był hotel...) było specjalne mini mydełko, ręcznik oraz mini szampon do włosów przygotwane i stojące na jednej z półek.

Po solidnej kąpieli doczłapałam się do kuchni i poprosiłam, zmęczona o kakauko i tosty. Gdy je otrzymałam z kubkiem gorącego picia i talerzem z tostami doszłam do salonu dla gości...gdzie siedzieli na jednych z foteli "trochę" rozłoszczeni rodzice, a tak właściwie to głównie tata.

-gdzie ty byłaś?! - zapytał mnie ojciec

- w grocie tajemnic, w sensie spędzałam czas ze znajomymi - odpowiedziałam spokojnie, aby nie zwiększać napięcia atmosfery - ...a z drugiej strony raczej wam mówiłam zanim poszłam

- jesteśmy tu ledwie miesiąc! Myślisz, że możesz tu tak po prostu wychodzić na cały dzień?! - mój tata, uniósł głos, ale wyraźnie było widać, że gdyby nie inni goście w pomieszczeniu to by na mnie krzyknął... Nie... Krzyknął to mało powiedziane

~ciekawe co go kopnęło...~

- kochanie uspokój się...przecież Ten nie jest już pięcio latką....ma szesnaście lat i napewno potrzebuje kontaktu z rówieśnikami - uspokajała tatę, mama- w końcu wakacje nie są wieczne, a znajomych, którzy tu mieszkają nie zabierzemy ze sobą

- czyli rozumiem, że ona może tak po prostu sobie chodzić z obcymi w miejscu, którego nie znamy?! Dobra, niech ci będzie - tata powiedział sarkastycznym i zdenerwowany tonem, wyraźnie dając znak, że nie da z tym spokoju- ale kiedy okaże się że w niewyjaśnionych okolicznościach nagle by zniknęła to ty będziesz brała za to odpowiedzialność

-nawet tak nie mów - odpowiedziała krótko mama gniewnym tonem

- Za każdym razem musisz ją bronić! Bo co? Ona nie potrafi mówić?! - ojciec

~ahmm... A gdybym coś powiedziała to byście na mnie krzyczeli...oboje...~

- skarbie porozmawiamy kiedy indziej... Są tu też inni goście - mama

- nie zasłaniaj się teraz gośćmi! - rzucił szybko ojciec

Miałam ochotę tak po prostu się odwrócić i pójść do pokoju. Jednak gdybym tak zrobiła ojciec pewnie jeszcze bardziej by się na mnie wściekł, a potem mówił, że niby uciekam, albo że jestem tchurzem...
Postanowiłam nic nie mówić.

Moje „Wodogrzmoty Małe"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz