W tym rozdziale zanudze was ciastkami.
------------------------------------------------
Do północy zostały trzy godziny. Postanowiłam do tej pory bacznie i niezauważalnie obserwować Mike-a, oraz napychać się ciastkami ustawionymi na stole. Moje plany co do ciastek się nie powiodły przez świetną zabawę ze znajomymi i rodzicami. Na dodatek o 21:30 zaczepiła nas dziewczyna, która okazała się być May-ą. Zaraz po niej podeszła do nas Lilith.
Mabel dalej szukała chłopaka dla Cuksy. W końcu zdobyła trzy numery telefonu, z czego dwa do pizzeri. Po dłuższym siedzeniu i napychaniu się ciastkami poszłam sprawdzić swój stan techniczny do łazienki. Kiedy mi się udało ją znaleźć podeszłam do umywalki i się przejżałam w lustrze. Widok mnie zszokował. Moje oko, którego nie przykrywała grzywka było całe żółte. To było okropne. Przetarłam rękoma oczy z myślą że to tylko moje zwidy, lub zmęczenie, którego dziwnym trafem nie czułam. Nagle obudziłam się obolała na podłodze w łazience. Szybko się zerwałam i przejrzałam w lustrze. Wszystko było znowu w porządku. Odetchnęłam i poczułam ulgę. To by było dziwne wyjść z żółtymi oczami do rodziców. Na szczęście to tylko sen. Co prawda w łazience, ale nadal sen. Miałam tylko nadzieję że nie zasnęłam tam na długo. Wyszłam z łazienki i skierowałam się w stronę sali balowej, gdy nagle za rogiem przechodził pan Mcguket. Poszłam za nim, ale zatrzymał mnie Naboki, który podszedł do mnie i zaczął się łasić do moich nóg. Starałam się go odgonić,ale na początku nie chciał iść. Pan Mcguket nas nie zauwarzył i mruknął pod nosem:-Oby nikt za mną nie szedł - potem zaczął nucić sobie pod nosem melodyjkę i poszedł dalej
~ciekawe o co jemu chodzi...oczywiście że pójdę za nim~
Odetchnęłam po tym jak pan Mcguket odszedł i kazałam Nabokiemu iść do sali balowej, a on okazał się być rozumną świnką i poszedł.
Na całe szczęście Pan Mcguket nie jest sportowcem olimpijskim w sprintowaniu i zdążyłam go dogonić.
Poszłam najciszej jak potrafiłam, aż on zatrzymał się przed ścianą kończącą korytarz. Chwile przed nią postał, aż rozsunął się prostokątny kawałek ściany, ukazując za sobą schody, po których wszedł pan Mcguket. Schody prowadziły do ciemnego, zakurzonego pomieszczenia. Jedyne co je rozświetlało to słabe światło wpadające przez szczeliny desek. Do tego było małe, zniszczone, brudne okno na jednej ze ścian.
W pomieszczeniu leżały zakurzone: kartony z różnymi rupieciami, przykryte obrazy, stoliki, małe i duże szafki, komoda, stojaki i tym podobne. Poszłam po kryjomu za panem Mcguketem, chowając się co jakiś czas za obrazami. W pewnym momencie Mcguket wszedł do jednej z dużych, starych szaf.
Drzwiczki szafy, które otwierał zaskrzypiały. Kiedy miałam już iść za panem Mcguketem wchodzącym do szafy musiałam się cofnąć i szybko schować za zwisającym ze ściany prześcieradłem.- ehhh...nie ta szafa- powiedział pan Mcguket i zamknął drzwiczki od szafy, poczym otworzył inną do której wszedł.
Gdy weszłam do szafy chwilę po tym jak wszedł tam Mcguket zamurowało mnie. Takiego widoku się nie spodziewałam.
Wielka pracownia z monitorami na prawie każde miejsce w Wodogrzmotach. Były podzielone na cztery grupy: las, grotę tajemnic, posiadłość Starego Mcguketa i miasto. Na półkach i metalowych stołach stały najróżniejsze wynalazki, niektóre skończone,a niektóre nie. Oprócz nich na półkach leżały też części i różne elementy, prawdopodobnie do budowy nowych urządzeń i wynalazków. Wszystko razem wyglądało majestatycznie.
Na chwilę zapomniałam że wszedłam tam bez pozwolenia i zapatrzyłam się w te wszystkie urządzenia rozstawione na półkach.-Tenebris?- usłyszałam głos pana Mcguketa i nie wiedziałam co odpowiedzieć- na moją brodę! - krzyknął pozytywnie na mój widok- już wystraszyłem się że to ktoś inny
-emmm...-mruknęłam zastanawiając się
-gdyby nie monitory to bym nie wiedział że pracujesz z jednorożcami przyszłości - pan Mcguket klepnął w jeden z monitorów pokazujących wyjście z groty tajemnic - ale myślałem że szybciej dowiesz się o mojej pracowni...no tak czy siak witaj! My się już poznaliśmy ale... nazywam się Fidleford Mcguket -powiedział wyciągając rękę
- miło mi pana poznać panie Fidlefordzie - podałam jemu rękę po czym wymieniliśmy się uśmiechami
- mów mi Stary Mcguket- P.Mcguket
- nie ma problemu panie Stary Mcgukecie- ja
- a więc jakieś może pytanka odnośnie tego co tu zauwarzyłaś? Na pewno jest ich kilka - Mcguket
- nawet bardzo dużo!...ale będę musiała wracać, bo jeszcze zaczną mnie szukać...moi rodzice czasami się zabardzo o mnie martwią, chociaż głównie to mama...-ja
- wiem coś o tym...a jeżeli mowa o balu to zdradzić ci kryjówkę na najlepsze ciastka na tym przyjęciu? Myślę że je polubisz -popatrzał na jeden z monitorów pokazujących salę balową w rezydencji
- też pytanie - uśmiechnęłam się do pana Fidleforda
-po prawej stronie od wejścia, przy ścianie stoi szereg jakichś tam krzaków w doniczkach, jeżeli podejdziesz do 3 od lewej strony i klikniesz w jego sęk to otworzy się jego pień w którym ukryta jest skrzykna z ciastkami, włóż do niej rękę i kliknij w prawo, lewo i na końcu do góry- Mcguket- lepiej nie pomyl kolejności, bo stracisz rękę- skrzywiłam się i zrobiłam zaskoczona minę - w pudełku ukryty jest zegarek, przez którego musisz włorzyć rękę, aby dostać się do klawiszy...
- a co zegarek ma z odcinaniem mi ręki? - zapytałam się zdziwionym tonem
-nie! One nie ścinają rąk, gdyby tak było to już dawno bym ich nie miał...one po założeniu na rękę znikają tobie rękę...tak pufffff - Mcguket zrobił efekty dźwiękowe - skąd pomysł że ścinają haha...ta dzisiejsza młodzież...ogólnie to jeżeli źle coś klikniesz mechanizm zatrzaśnie ci zegarek na nadgarstku
-dziękuję za zdradzenie tak ważnego sekretu panie Stary Mcgukecie- zaśmiałam się
-drobnostka - machnął ręką Stary Mcguket
- dziękuję!- zdąrzyłam odpowiedzieć zanim wyszłam i wróciłam na bal...
Kiedy wróciłam na salę pierwsza osoba jaka rzuciła mi się w oczy to Dipper. Zauważyłam go w ogrodzie rozmawiającego z Mikiem. Pierwsze co usłyszałam to moje imię, więc postanowiłam jeszcze do nich nie podchodzić i poczekać aż ich rozmowa się trochę rozkręci.
CZYTASZ
Moje „Wodogrzmoty Małe"
FanfictionPoczątek wakacji. Początek wolności i poznawania nowych miejsc. Główna bohaterka -Tenebris , wraz z rodzicami co roku wyjeżdża w różne strony kraju, a tym razem padło na Wodogrzmoty Małe. Z pozoru zwyczajna wioska kryje dużo tajemnic urozmacających...