Rozdział 17

561 35 2
                                    

Dipper z Mikiem mnie nie zauwarzyli (bo ja taki ninja jestem :D). Wielkie okno balkonowe było otwarte na ościerz. Czuć było lekki podmuch ciepłego wiaterku. Stałam w środku budynku mając podgląd na zewnątrz, ale stałam też na tyle blisko że słyszałam rozmowę Mike-a z Dipperem.

- blablabla(mniej ważna część rozmowy)...hej tak właściwie to ty tą dziewczynę z bląd włosami i grzywką na jedno oko...czekaj...jak ona się nazywa...- Mike

- Tenebris? - Dipper

- o, no właśnie...ty ją tak serio lubisz? -Mike

- wiesz...jakaś taka dziwna ona jest-Dipper

-no, a w szczególności głupia- dokończył Mike

Nie wytrzymałam i poszłam przed siebie.
Dipper przecież jest dla mnie prawie jak brat. Nie rozumiem czemu tak o mnie powiedział....dogadywaliśmy się przecież, a on nigdy nie zachował się jakby miał mnie dosyć...

~czy on mnie naprawdę nie lubi?~

Szczerze to w środku chciało mi się tak odrobinę płakać, wiedząc że mój zaufany przyjaciel uważa mnie za idiotke.
Zrobiłam trzy ciężkie kroki do przodu. Po chwili stałam przy Dipperze.

-nie mogłeś mi powiedzieć po prostu w twarz że masz mnie dosyć? - wycisnęłam z siebie cichym głosem poczym rzuciłam na niego zawiedzionym spojrzeniem i poszłam

Nie zwróciłam uwagi na to czy Dipper cokolwiek powie, właściwie mnie to nie obchodziło, najzwyczajniej wróciłam na salę. Minęłam rodziców mówiąc im że się zmęczyłam i wracam do pokoju. Zazwyczaj jak jestem przygnębiona wolę być sama.

-EJ! Tenebris! czekaj!- zaczepiła mnie Mabel - gdzie idziesz?

-do pokoju, zmęczyłam się - zrobiłam sztuczny uśmiech

-hej, co się stało? - podszedł do nas Dipper

- jesteś aż tak głupi?! - poniosło mnie,szybko ruszyłam do przodu przy czym szturchnęłam go ramieniem, delikatnie odpychając

~co ty odwalasz?! Zachowujesz się jakbyś dopiero wyszła z przedszkola!~

W drodze do pokoju przypomniało mi się o ciastkach i o Fidlefordzie (Stary Mcguket). Skręciłam w stronę
ściany-przejścia. Postałam przed nią chwilę, potem schodami w górę i przez szafę. Pan Mcguket siedział w fotelu przy biurku z monitorami i komputerem wystukując coś na klawiaturze.

-o, hej Tenebris!- odwrócił się do mnie

- dzień dobry...- nie skończyłam

-co takiego cię do mnie znowu sprowadza? - Mcguket

-właściwie to przyszłam dotrzymać panu towarzystwa, jeżeli oczywiście nie będę przeszkadzać - starałam się zabrzmieć jak najbardziej pozytywnie

- towarzystwa nigdy za wiele-uśmiechnął się - ale przecież widać że coś jest nie tak...proszę usiądź -wyciągnął spod biurka składany fotel...tak ...FOTEL - może gorącej czekolady? - na biórku poza paroma metalowymi elementami i papierami, obok monitoru od komputera stał mały, ekspres do gorącej czekolady

- dziękuje- usiadłam

-no to co się stało? - Mcguket

-...mam doła...- odpowiedziałam -no...to trochę dziecinny powód...Dipper podczas rozmowy z Mikiem uznał że jestem idiotką...i że jestem dziwna...teraz to głupio brzmi ale jak to słyszałam od Dippera to jakoś tak... -dokończyłam odpowiedź

-dobrze cie rozumiem...ale Dipper gdyby ciebie nie lubił to na pewno nie wtajemniczał ciebie w grupę jednorożców...poza tym to nie w stylu Dippera

Moje „Wodogrzmoty Małe"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz