Rozdział 19

737 36 10
                                    

Jeżeli ktoś się chce dowiedzieć o mnie 10 faktów to zapraszam na moje konto, gdzie wstawiłam osobną książkę na tego typu rzeczy.
------------------------------------------------

Kiedy spałam przyśniła mi się grota tajemnic. Stałam na podwórku, a przedemną Dipper i Ford. Oglądałam całą sytuacje z boku. Widziałam jak zaczynam się wykłucać z Fordem. Po twarzy Dippera widać było że był czymś zszokowany. Nie słyszałam nic co mówili, żadnych słów. W zamian za to ja (ta która obserwowała całą sytuacje z boku) zauważyłam wśród drzew bardzo niewyraźną postać trójkąta z mojego pierwszego snu w Wodogrzmotach. Był ledwo widoczny i przyglądał się całej sytuacji, tak jak ja. Nagle odwrócił się w moją stronę i....
wtedy musiałam się obudzić.
Znowu swój dzień zaczęłam od powolnego ściągnięcia siebie z łóżka, tylko że tym razem było trudniej przez moje rany i bandaże na brzuchu oraz ręku. Zrezygnowałam z krótkiego rękawka, żeby rodzice nie zauważyli że coś mi się stało i ubrałam swoją czarną bluzę z kapturem. Jedyne co mogło być problemem to tłumaczenie się rodzicom podczas śniadania czemu mam ubraną bluzę,skoro jest lato. Na całe szczęście, które przyszło jak grom z jasnego nieba zaczęło na dworzu padać i już miałam powód żeby mieć długi rękawek zamiast krótkiego.

Oczywiście w ciągu tych wakacji jeździłam z rodzicami zwiedzać okolice Wodogrzmotów.
Jednak rzadko...a właściwie do tej pory nigdy nie zdarzyło się żeby na miejscu naszego postoju byli też moi rówieśnicy, więc to nie jest dla mnie problem żeby w każdej chwili móc wyjść do groty tajemnic, spotkać się z Dipperem, lub Mabel. W tamtej chwili gdybym miała numer telefonu do Mabel, z chęcią zadzwoniłabym do niej czy mogłabym wpaść na chwilę do groty tajemnic, ale nie miałam do niej telefonu i na dodatek padało, więc rodzice by mnie nie puścili... a przynajmniej mama. Po śniadaniu wróciłam do pokoju, gdy tylko położyłam się wygodnie na łóżku, myśląc co dalej mam robić przypomniała mi się ta dziwna książka ze znakiem nieskończoności i słowa Forda mówiące że pan Mcguket coś o niej wie. Poszłam do biura Mcguketa, zapukałam do drzwi i usłyszałam krótkie:

-prosze!

Kiedy weszłam zobaczyłam jak pan Mcguket układał domek z kart. Po chwili domek się posypał, a pan Stary Mcguket się ze mną przywitał.

-nie przeszkadzam? -ja

-ależ skąd że....o co chodzi?- p. Mcguket

- pamięta pan tą książkę, którą znalazłam w pańskiej posiadłości, ze znakiem nieskończoności....do której puźniej jeszcze znalazłam trzy zwoje?-ja

-być może pamiętam, czemu pytasz?- pan Mcguket tak jakby trochę spoważniał

- pan Ford powiedział że pan coś o nich wie...czy to prawda?-spytałam

- nie wiem o jaką książkę ci chodzi-powiedział szybko i zdjął okulary poczym pomasował się w głowę- poza tym jestem zmęczony...muszę iść odpocząć- powiedział i wstał z krzesła

-ale...- ja

- jeżeli mógłbym cię prosić, dobrze by było gdybyś pod moją nieobecność nie przesiadywała w moim biurze...nie chce być nie miły...- pan Mcguket nie dokończył

- rozumiem- uśmiechnęłam się do Mcguketa, a po chwili on do mnie

~i tak nagle nie pamięta, a do tego musi odpocząć...coś tu nie gra...~

Nic nie miałam do roboty, więc czy by mi pozwolono czy nie, idę do groty tajemnic. Poszłam pewnym krokiem do salonu dla gości i zaczęłam szukać rodziców (często tam chodzili na kawę). Podeszłam do taty i się zapytałam:

Moje „Wodogrzmoty Małe"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz