Kiedy tylko przyjeżdża się do Wodogrzmotów Małych w oczy rzuca się piękny, gęsty ciemny las otaczający to miasteczko. Postanowiłam że właśnie w nim sobie pobiegam. Nie chciałam się zbytnio w niego zagłębiać, bo był na tyle duży że można by było się w nim zgubić, a na dodatek mógłby być w nim jakiś bandyta... czy ktoś w tym stylu.
Kiedy weszłam do lasu natychmiast zrobiło się ciemniej. Nic nie było słychać, tylko śpiew ptaków i wiatr trącający liście. Gdzieś w oddali było słychać szum strumienia. Poza tymi odgłosami była zupełna cisza. Drzewa są tam bardzo wysokie i stare (to że są stare można wywnioskować po wyglądzie).
Biegłam truchtem, żeby móc się wszystkiemu dokładnie przyjżeć. Byłam sama, przynajmniej do pewnego czasu.
W oddali pomiędzy drzewami, w pewnym momencie zauważyłam dwa, okrągłe, świecące, ślepia, bardzo blisko gruntu, które śledziły mnie wzrokiem. Pomyślałam sobie najpierw że mam zwidy i to najwyższa pora, aby zacząć nosić okulary. Jednak one nie znikały (te ślepia) . Miały wyraźną barwę i kontur, zbyt wyraźną na zwykłe zwidy. Stanęłam na chwilę i ślepia zamknęły swoje powieki, a po chwili zniknęły. Ciśnienie mi podskoczyło. Odwróciłam się w stronę z której przyszłam, a kiedy chciałam już iść wyskoczył przede mnie... Krasnal?!.... albo gnom(?) Wyglądał jak mały dziadek, z brodą i w czerwonym, szpiczastym kapeluszu.
Kiedy go już zobaczyłam zrozumiałam że na okulary jest już dla mnie za puźno i pora się wybrać do psychologa. Ja stałam w pozycji podobnej do jednego z klocków tetrisa, a krasnal stał wyprostowany i mi się przyglądał. Po chwili też się wyprostowałam i stanęłam normalnie. Nagle wiatr i odgłosy ptaków ucichły, tworząc przerażającą atmosferę.-Szmebuldog-powiedział na spokojnie krasnal, który stał przedemną
-Aaaaaaaa! - krzyknęłam z piskiem
-Szmebuldog-znowu ten krasnoludek
~okej... przyjmijmy to na spokojnie... Krasnale istnieją i jeden z nich do mnie gada. Chociaż gdyby się nad tym zastanowić to całkiem fajnie. ~
Za każdym razem kiedy coś się pytałam krasnala odpowiadał mi Szmebuldok stojąc w prostej pozycji, patrząc się na mnie jego wyłupiastymi oczkami, więc zaczęłam go nazywać Szmebuldog.
W pewnym momencie zza krzaków wyskoczył krasnal o brązowej brodzie i bez wąsów. Podzszedł do Szmebuldoga tak jakby mnie nie było.-Szmebuldog, znowu mam ci przypominać o kolacji? - powiedział ten nowy krasnal do Szmebuldoga- o, dzień dobry-zwrócił się w moją stronę-no chodź, bo będzie zimne- pośpieszył Szmebuldoga i poszedł.
-Szmebuldog- powiedział do mnie Szmebuldog machając w moją stronę.
Już po chwili oba krasnale zniknęły w cieniu drzew.
Skierowałam się w stronę wyjścia z lasu, ale musiałam źle skręcić i zamiast tego zagłębiłam się w ten ciemny las. Bardzo długo idąc przed siebie trafiłam do miejsca na które padało światło i nie było drzew (rosły do okoła) . Kiedy zrobiłam parę kroków do przodu, poczułam pod swoimi nogami twardszy grunt. Popatrzałam pod swoje nogi i zobaczyłam że stoję na wielkim, kamiennym, kole. Centralnie na jego środku, czyli na trójkącie, który niedawno mi się śnił. Wokół trójkąta były rozrysowane symbole, takie jak spadająca gwiazda, okulary a jeden z nich był skruszony, jagby coś potężnego udeżyło akurat tam. Nagle dostałam jakiegoś dziwnego uczucia, jagby ból głowy... ale to nie było to. Od razu cofnęłam się do tyłu.
Po długim marszu w ciemnym lesie i paru zakrętasach, oraz slalomach pomiędzy drzewami, wreszcie wyszłam do przepełnionego słońcem miasteczka. Poszłam w stronę groty tajemnic spotkać się z Mabel i porozmawiać o tych gnomach. Po głowie chodziła mi myśl że właśnie to chciał przede mną ukryć Dipper, a potem przypomniało mi się o jednorożcu wcinającym krzaki i o opowieściach pana Mcguketa.~skoro gnomy i jednorożce z opowieści Mcguketa istnieją na prawdę, to reszta tych dziwnych stworzeń też?... ale czekaj... co to męskotur?! ~
Myślałam o tym co jeszcze jest w tym lesie, co mogę spotkać, a przede wszystkim co on może skrywać, aż doszłam do groty tajemnic.
Tym razem drzwi otworzył mi Dipper.-Hej jest Mabel? - ja
-Nie, na razie jej nie ma, ale mogę przekazać jej to co chcesz powiedzieć. - Dipper
Wzięłam w płuca powietrze i je wypuściłam, po czym szybko powiedziałam:
-wiem o gnomach.
-Co? Kto ci powiedział?! - Dipper
-Szczerze to wystarczyło pójść do lasu-ja
-Dobra, po prostu nikomu o tym nie mów. Ok? Lepiej będzie jak się o tym nikt z przyjezdnych nie dowie. - Powiedział Dipper po czym chciał już iść, ale go zatrzymałam.
-no... a wiesz może do czego jest to kamienne kółko w lesie, na którym jest trójkąt i jakieś symbole? - ja
-hmmm... Przeszedłem przez ten las w zdłuż i wszeż z wójkiem, ale nie widziałem żadnego kręgu... - Odpowiedział mi zamyślony Dipper-wiesz, na razie nie mam czasu, ale jutro na pewno go znajdę. Jeśli przyjdziesz jutro to obgadamy trochę to... koło.
-Dipper! Chodź na chwilę! - usłyszałam głos Forda dochodzący tak jagby z dolnego piętra. Domyślam się że był akurat w swojej pracowni "detektywistycznej"
-Już idę! - odkrzyknął mu Dipper-to do jutra Tenebris-powiedział do mnie i się miło uśmiechnął.-Do jutra, Dipper-odwzajemniłam uśmiech i poszłam, uderzając się w słup, którego wcześniej nie zauważyłam.

CZYTASZ
Moje „Wodogrzmoty Małe"
FanfictionPoczątek wakacji. Początek wolności i poznawania nowych miejsc. Główna bohaterka -Tenebris , wraz z rodzicami co roku wyjeżdża w różne strony kraju, a tym razem padło na Wodogrzmoty Małe. Z pozoru zwyczajna wioska kryje dużo tajemnic urozmacających...