Rozdział 13

860 43 5
                                    

W pokoju przepakowałam plecak. Potem opowiedziałam rodzicom jak było na nocowaniu i to że na 11:00 idę do lasu z wujkiem mojego kolegi, który prowadzi obóz harcerski i zaprosił mnie jako gościa na jeden dzień.Tata powiedział że to nawet dobry pomysł, a mama wepchnęła do mojego plecaka kanapki i picie.

~pewnie znalazła kuchnię w tej rezydencji~

-dzięki mamo, napewno się przyda - powiedziałam wesoło pełna entuzjazmu

-oh... Nie ma za co... - powiedziała do mnie moja mama rzartującym tonem

-a teraz wynoś mi się z tąd,nie chcę cię widzieć- powiedział tata, rzartując

-no dobra,już wychodzę-odpowiedziałam wesoło

Wychodząc, spojrzałam ostatni raz na zegar wiszący na ścianie, przy wyjściu z rezydencji i zobaczyłam że mam jeszcze 15min. Postanowiłam że pójdę wolnym krokiem do groty tajemnic, a przy okazji jeszcze trochę się przyjżę mieszkańcom, aby ich zapamiętać. Dzień był ciepły. Bezchmurne, błękitne niebo i śpiew ptaków, jeszcze dodawały uroku tej wiosce. Większość mieszkańców korzystała z okazji i siedziała w swoich ogrodach, lub (jak się domyślam) nad jeziorem. Gdy już doszłam do groty tajemnic Ford,Stan i Dipper właśnie wychodzili. Ford był w swoim płaszczu,a na ramieniu miał torbę.Stan miał ze sobą torbę,ubrany był w garnitur i miał na rękach kasetony. Przywitaliśmy się i poszliśmy w stronę lasu. Ford ze Stanem szli pierwsi, a ja z Dipperem za nimi. W lesie się trochę ochłodziło, a zamiast nieba można było zobaczyć jedynie liście, gałęzie i wysokie drzewa. Jak tylko weszliśmy do lasu zaczęłam rozmowę z Dipperem, która po krótkim czasie zmieniła się w żartowanie i humorystyczne historyjki z życia.

-... i wtedy okazało się że to była arahnobabka - powiedział Dipper powstrzymujący się od śmiechu

-haha,teraz jak się o tym opowiada to naprawdę zabawnie brzmi,wtedy to byliśmy blisko śmierci-przyłączył się pan Stanley-mówię wam,gorąco było

-a takie pająko ludzie jeszcze istnieją? - ja

-myślę że tak... I się pewnie jeszcze o tym sama przekonasz - odpowiedział mi Dipper

-ciiii... - powiedział Ford i się zatrzymał, a z nim także my-

-o co chodzi? - ja

-patrz - powiedział Ford, ciągle patrząc na jeden i ten sam punkt przed sobą

-ja tam nic nie widzę... - Dipper

-ja to nawet nie wiem gdzie patrzeć.... - powiedział Stanek,wysilając wzrok i mrórząc oczy, a po chwili w oddali poruszyły się lekko krzaki, zza których wyszedł jednorożec z głową skrzata - teraz wiem.

-to o wiele żadszy gatunek niż ten, którego opisywałem w dziennikach-mówił zafascynowany Ford-różni się głównie kolorem, oraz wielkością, ale tylko te najżadsze z najżadszych gatunków mają zamiast zwykłego mleka, mleko skondensowane, może brzmi nie najlepiej, ale jest smaczne-Ford

-no, a jak się przekonamy o tym że jest najżadszym z najżadszych gatunków? Chyba nie podejdziemy tak po prostu i nie wydoimy... tego... czegoś - Dipper

- dobrze zgadywałeś Dipper,zamierzam do niego tak po prostu podejść i oczywiście wy ze mną- powiedział Ford

-Tenebris, ty wiesz o dziennikach ? -Stan

-Dipper mi powiedział - ja

-super, to ruszamy - powiedział pewny siebie Ford

-ale że tak po prostu? Nie złapiemy go? czy coś? - Dipper

Moje „Wodogrzmoty Małe"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz