Rozdział 20

864 34 13
                                    

Przy tym rozdziale pomógł mi szymczowski1305 (tak samo jak i przy kolejnym)
------------------------------------------------

Po oddaniu torby,broni i próbek dziwnego krzaczka do pana Mcguketa, Szymon poszedł do swojego pokoju,a ja cofnęłam się do jadalni. Co do komunikatora to pan Mcguket pozwolił mi go zatrzymać, na wszelki wypadek gdybym potrzebowała pomocy.

Będąc już w jadalni przy kominku przypatrzyłam się i zauważyłam na nim pojedyncze kafelki, które jako jedyne były lekko zielonkawe, a na nich cyfry: 4,23, 22, 0,0. Jadalnia na szczęście była cała pusta, bo chyba przez chwile byłam nie obecna...znowu obudziłam się na podłodze. Znowu bolała mnie głowa i ręka, tak jakbym mocno przydzwoniła o podłogę.
Kominek sam w sobie nie emitował już zielonego światła, a zielonkawych kafelek już nie było, lecz nadal wydawało mi się to dziwne.

~okej...Dipper zna się bardziej na tego typu rzeczach, bez jego pomocy pewnie się nie obejdzie~

Jak zwykle najpierw powiedziałam rodzicom że wychodzę, a potem poszłam do groty tajemnic.
Pogoda się uspokoiła i już nie padało. Jednak chmury burzowe nadal nie minęły.
Zapukałam do drzwi groty i otworzył mi je pan Stanley.

- przyszłaś do kujonów?- pan Stanley

- taaaaak - odpowiedziałam

- dobra wchodź- powiedział pan Stanek i weszłam do środka

Bliźniaków zauważyłam siedzących w salonie.
Podeszłam tam i zwróciłam się do Dippera.

- hej...pewnie masz mnie już dosyć dlatego że tak długo tutaj przesiaduje...ale wiesz coś może o świecących kominkach? - zapytałam się

-nie mam ciebie jeszcze dosyć...a co do kominka to zależy...- odpowiedział Dipper

- świeci zielonym światłem,a ja dostaje jakieś wIizje - przy tym ostatnim słowie zmieniłam tonacje oraz pomachałam rękoma - i widzę lekko zielonkawe kafelki

- lepiej będzie to pójść zobaczyć...- Dipper

- jej! Przygoda! -krzyknęła Mabel

- na razie to będzie inspekcja- poprawił siostrę Dipper

- w sensie inspekcja! - krzyknęła Mabel i ruszyła przed nami

Dipper przed wyjściem chwycił swoją torbę,a Mabel podniosła z podłogi hak harak.
Po drodze minęliśmy jeszcze May'e.

- hej Dipper- Maya

- hej- odpowiedział

- chcesz iść z nami na przygodę?...w sensie...inspekcję - Mabel mrugnęła jednym okiem do May'i

- jasne, czemu nie? - Maya -
a nie będę wam przeszkadzać czy coś?

- no co ty? Im więcej tym raźniej- odpowiedziałam

-zaczynasz gadać jak pan Mcguket- powiedział do mnie Dipper

- Coooo? Wcale że nie...- zaśmiałam się

- a właśnie że tak - Dipper się uśmiechnął

-nieee- odpowiedziałam z obniżonym tonem głosu i zaczęliśmy się przedrzeźniać

Po dziesięciu minutach byliśmy w rezydencji. Po kryjomu weszliśmy do jadalni i stanęliśmi przed kominkiem.

- możliwe że to blablablabla....-mówił Dipper, a ja się zamyśliłam

Moje „Wodogrzmoty Małe"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz