Rozdział 9

855 43 2
                                    

Na następny dzień zdjęłam opatrunek i jakimś magicznym sposobem już nie miałam rany na ręku. Nie ukrywając byłam bardzo zdziwiona tak szybką regeneracją.

~chociaż gdyby wziąść pod uwagę to że w tym lesie biegają krasnale to nie jest to tak dziwne.... Nie kompletnie to nie było dziwne..."ani trochę" dziwne...~

Po zjedzeniu śniadania pojechałam z rodzicami do pobliskiego parku minigolfa. Wszystko było normalne, do czasu.
W pewnym momencie zauważyłam małe ludziki z głową wyglądającą jak piłka golfowa. Szły i rozglądały się dookoła. Na końcu schowały się za krzakiem rosnącym w pobliżu. Udając że zauważyłam w tych krzakach piłkę, podeszłam bliżej, starając się robić przy tym jak najmniej hałasu. Będąc już zaraz obok ich kryjówki, odsunęłam pare liści i zobaczyłam trzy golfo-piłko-ludziki jedzące mini kanapki i rozmawiające o tym jak ktoś nie potrafi grać w mini golfa. Starałam się nie zrobić nic co by przyciągnęło uwagę innych osób i wycofałam się do rodziców, mówiąc że jednak nie znalazłam tam rzadnej piłki.
Po udanej grze w minigolfa pojechałam z rodzicami spowrotem do miasteczka w którym mamy nocleg, a po drodze nie obyło się od żartów z tatą i obiadu na mieście.
Gdy już byliśmy na miejscu przebrałam się w dwuczęściowy strój kąpielowy, wzięłam ręcznik, okulary przeciwsłoneczne i poszłam z rodzicami na pobliski basen. Na miejscu była już Mabel, Grenda i Cuksa, a Dipper był ponoć w drodze. Rozłożyłam z rodzicami ręczniki i wróciłam do dziewczyn, a po chwili przyszedł Dipper.

-Cześć Tenebris- powiedział uśmiechnięty Dipper.

-cześć-odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech.

-ej! Chodźcie się kąpać puki jeszcze tłumów nie ma-Mabel

-Taaak!!! - Grenda

Potem wskoczyłam do basenu na bombę a za mną reszta oprócz Grendy. Zauważyliśmy to dopiero jak już wszyscy byliśmy w basenie. Nagle rozległ się okrzyk:

-na bombę!

To zdecydowanie była Grenda. Po jej skoku do wody ubyło conajmniej połowy wody, ale osoby które tam pracowały szybko uzupełniły braki.
Roześmiałam się razem z Mabel, Cuksą i Dipperem, a po chwili wzrok Dippera utkwił na dwóch dziewczynach siedzących na leżakach przy basenie.

-Tenebris przedstawię tobie kogoś-powiedział do mnie, po czym wyszedł z wody a ja za nim.
Jedna z dziewczyn miała blond włosy i zielone oczy, a druga brązowe włosy z grzywką na lewą stronę nie przysłaniającą jej oka.

-o, hej Dipper-powiedziała dziewczyna z zielonymi oczami.

-cześć Lilith - odpowiedział Dipper- a więc Lilith Tenebris, Tenebris Lilith

-hej! A mnie to już nie przedstawisz? - zażartowała sobie dziewczyna siedząca obok Lilith

-Nie no co ty. Ciebie? Po co? - odpowiedział żartem Dipper-Tenebris to jest Maya - i wskazał na dziewczynę, która się z nim przedrzeźniała.

-Dipper, jest z tobą Mabel? - Lilith

- Pływa razem z Grendą i Cuksą-Dipper

-Ok. To ja idę do nich ... tylko nic mi nie podkradaj May-a...-powiedziała żartującym tonem Lilith

-ja? Ja przecież nic takiego bym nie zrobiła-odpowiedziała Maya, lecz w jej wypowiedzi można było usłyszeć żartujący ton sarkazmu.
Obie dziewczyny się zaśmiały i Lilith poszła do Mabel.

-Dipper! - zawołał Stanek

-co? - odkrzyknął Dipper

-ruszaj swój tyłek i chodź tu na chwilę! - Stanek

-to może chwilę pogadajcie... lub się poznajcie czy coś, a ja za chwilę wracam-Dipper

Dipper poszedł w stronę Stanka, a Maya zaczęła rozmowę.

-no to jak się znalazłaś w Wodogrzmotach? - Maya

-Co roku gdzieś wyjeżdżam na wakację z rodzicami, a tym razem padło na Wodogrzmoty Małe, a ty? - ja

-eeee... tylko rodzice mnie tu zostawili, bo pojechali pomóc przy produkcji jakiegoś filmu-Maya

Nie za bardzo chciało mi się w to wierzyć.

~Jacy rodzice byli by aż tak nieodpowiedzialni? ~

-naprawdę... Czy zmyślasz? - spytałam ją "prosto z mostu"

-po co miałabym zmyślać... Po prostu ja nie obchodzę swoich rodziców, obchodzi ich tylko kasa - dziewczyna nagle posmutniała, a ja już bardziej uwieżyłam w jej historię. - no, ale w końcu jestem spokrewniona z rodziną Północnych-po tych słowach Maya zrobiła sztuczny uśmiech.

-Mabel opowiedziała mi już trochę o Północnych, współczuję- i uśmiechnęłam się do May'i

-heh...szczerze to ich nawet nie znam- uśmiechnęła się do mnie May'a prawdziwym, nie udawanym uśmiechem.

-haha, nieźle-odpowiedziałam

-idziesz pływać? -Maya

-że ja nie pójdę pływać? - odpowiedziałam wesoło się do May'i

-no to chodź-odpowiedziała mi  pogodnie Maya.

Pierwsza do basenu wskoczyła Maya a potem ja.
Kiedy już pływałyśmy w wodzie Lilith rzuciła pomysł żebyśmy zrobiły "konkurs" na największy plusk po zrobieniu skoku do wody. Dipper zdążył wrócić, ale był zbyt nieśmiały żeby skoczyć, więc kiedy stał przy basenie starając się z tego jakoś wybrnąć Mabel wyszła z wody i popchnęła go a ten wpadł do wody. Po dłuższym czasie Dipper nie wypływał na powierzchnię. Odrobinę przestraszona Mabel nachyliła się nad basenem i nagle wypłynął Dipper, a potem wciągnął ją do basenu. Obok mnie pływały  May'a i Lilith. Podałam  pomysł May'i, abyśmy skoczyły wszystkie trzy naraz, a ona przekazała go Lilith. Dziewczyny uznały że warto spróbować. Po wykonaniu mojego pomysłu Lilith i Maya stwierdziły że było warto, a ja zauważyłam że  ochlapałyśmy przy tym dość dużą ilością wody dziewczynę, która niedaleko przechodziła.
Z opisu który wcześniej dała mi Mabel, była to Pacyfika. Miała strój kąpielowy i rozmazany makijaż.

~kto na basen się maluje?! ~

-Tenebris - zawołała mnie mama, a ja się odwróciłam-my będziemy już iść, bo powoli robi się wieczór, ale jeśli chcesz to możesz tu chwilę zostać.

-tylko nie za długo! Wyobrarzasz sobie być przeziębionym w tak ciepłe wakacje? - dopowiedział tata, a potem się uśmiechnął.

-dobra, zaraz będę wracać- zawołałam wesoło w odpowiedzi.

Porzegnałam się z moimi nowymi koleżankami  i poszłam na kolację. Ten dzień naprawdę szybko mi minął, a nie dziwię się że większość dnia zeszła na pływanie, bo kiedy tylko nauczyłam się sama pływać, pokochałam to robić.

Wróciłam do rezydencji pana Mcguketa, porozmawiałam z właścicielem i poszłam do pokoju. Naprawdę mi się nudziło, więc poszłam wyszukać w bibliotece nade mną jakiejś książki, którą mogłabym przeczytać. Po znalezieniu książki pt. „historie Wodogrzmotów Małych" zrobiłam się dziwnie senna. Tym razem przyśnił mi się znowu trójkąt w kapeluszu i w muszce otwierał powoli swoje oko i znowu coś bełkotał,tylko że głośniej. Kiedy otworzył oko powiedział szybko i odrobinę nie wyraźnie moje imie. Obudziłam się trochę przerażona i zdezorientowana*.

*zdezorientowana-rozkojarzona, nie wiedząca co się dzieje, lub gdzie jest.

                       

Moje „Wodogrzmoty Małe"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz