ROZDZIAŁ 11

120 16 9
                                        


Rozmawiałam z moimi sister i postanowiłam że wrócę do pisania dialogów z "-"  bo w sumie tak mi się lepiej pisze ( i rozdziały przez to są trochę dłuższe... Hahaha)

Ważna notka pod rozdziałem... I liczę że ją przeczytacie i odpowiecie.  Miłego czytania życzę...

=====================================

Następnego dnia obudziłam się około godziny 13.30, jak ja mogłam tak długo spać... Nie wiem kto do tego dopuścił. Rodzice powinni mnie obudzić, podniosłam się do postawy siedzącej, rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam że nie jestem u siebie.  Zaczęłam się zastanawiać gdzie ja jestem, zeszłam z łóżka i podeszłam do drzwi, lekko je uchylając. Słyszałam jakieś głosy dochodzące z piętra niżej...zaczęłam  przysłuchiwać się głosom które udało mi się usłyszeć. W końcu udało mi się rozpoznać głośny i zaraźliwy śmiech Baekho, dopiero teraz przypomniałam sobie gdzie ja jestem. Wyszłam z pokoju Minhyuna i zeszłam ze schodów, następnie udałam się do kuchni bo tam słyszałam chłopaków.
- Cześć Lee!!!  -  jako pierwszy odezwał się Baekho.
- Hej chłopaki, co jemy? – zapytałam z ciekawości ale i dlatego że byłam mega głodna.
- Proponuję naleśniki z nutellą! – wykrzyknął Baekho, ponieważ to on tu się zajmował żywieniem ludzi.
- Dobry pomysł. – Minhyun wtrącił się do rozmowy
- Ciebie nie pytam bo już jadłeś
- A tak wracając do spania, czemu mnie nie obudziliście? – spytałam się z pretensją w głosie.
- Bo strasznie słodko spałaś. – Minhyun podszedł do mnie i położył mi rękę na moim ramieniu już chciał się na chylać aby dać mi buziaka...
- Minhyun co to za podrywanie mojej siostry? -  Ren wszedł do pomieszczenia i rzucił z rozbawieniem w głosie.
- Ja... To ona się na mnie rzuciła. -  chłopak próbował się bronić
- Ta akurat. -  pogrążył go jeszcze bardziej Baekho
- A gdzie są Jr i Aron?
- Pojechali jakieś sprawy załatwić, za 1h powinni już być. – wytłumaczył mi Ren
- Aha -  odpowiedziałam mu nie zbyt zainteresowana tym tematem.
Baekho przygotował dla mnie ogromną porcję naleśników, byłam mega wdzięczna że tak o mnie dba ale 20 naleśników na jedną osobę to chyba zdecydowanie za dużo. Miałam dzisiaj wracać do domu, jednak nie ciągnęło mnie do powrotu...chłopaki zaproponowali film, nie miałam zbytniej ochoty na to ale zostałam przegłosowana. Siedziałam pomiędzy Minhyunem, a Baekho (czemu mnie to nie dziwi). Ren obiecał mi że jak obejrzę z nimi film to potem porobimy coś na co ja mam ochotę. Film był tak nudny że w połowie filmu wszyscy zaczęliśmy się rzucać tym co było akurat pod ręką. Parę razy oberwałam poduszką w twarz...pod koniec naszej bitwy Baekho wysyłał na mnie całą miskę popcornu. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać...Bo już chyba wspominałam że śmiech Baekho jest mega zaraźliwy, ja nie wiem...ile w tym człowieku jest energii i życia, to mi imponuje. Kiedy się uspokoiliśmy się do pokoju weszli Jr i Aron...stanęli jak wryci gdy zobaczyli ten bałagan.
- Co tu się stało do jasnej cholery!!! – wykrzyknął na całe gardło Aron
- Oglądaliśmy film i ktoś tak wyszło, że jest bałagan...haha – Baekho się wyszczerzył.
- Jak Hyun to zobaczy to mu żyła na czole wyskoczy!!! – Aron cały czas nie mógł się uspokoić
- Nie jemu wyskoczy żyła tylko tobie...haha – odparł Baekho z lekką złośliwością w głosie
- Ren, a Ty co nic nie mówisz...pozwalasz na takie coś wiedząc jaki jest twój brat?
- Aron...Nie martw się znam swojego brata i wiem jak z nim rozmawiać, wyluzuj i się trochę zabaw. – Odparł Ren że spokojem w głosie.
- Obyś miał rację, bo jak nie to mamy przesrane i twój brachol nas wywali i wyśle z powrotem do Korei.
- Nie martw się...Nie wyślę – powiedział to z pewnością w głosie – chyba – ostatnie słowo powiedział prawie bezgłośnie i chyba tylko ja je słyszałam. Nie wiedziałam że jego brat jest aż tak surowy...Nie wygląda na takiego. Nie lubię problemów dlatego chciałam go uniknąć...wstałam z kanapy i poszłam do kuchni po kosz, zaczęłam zbierać wszystkie śmieci.
- Eee...Lee, co ty robisz? – zapytał zdziwiony całym tym zdarzeniem Jr
- Nie widać sprzątam, chyba ktoś musi sprzątać ten bałagan i uniknąć kłopotów. – odpowiedziałam mu nawet na niego nie patrząc.
- Wiesz że nie musisz tego robić. – Jr nadal nie opuszczał i ciągnął tę rozmowę dalej.
- Wiem ale chce, a zresztą jestem wam coś winna.
- Tak? – odpowiedzieli wszyscy chórem ( nie powiem że nie to nie zdziwiło...mogłabym powiedzieć że nawet przeraziło) – Tak, a niby co? Bo sobie nie przypominam? Jedyne co pamiętam to, to że my jesteśmy winni coś tobie. – tym razem powiedział tylko Ren.
- pozwoliliście mi tutaj przenocować i daliście mi jeść, to nazywasz nic?
- Lee...Nie musisz nam się odwdzięczyć za to, ten dom jest też twoim domem. – Odpowiedział Minhyun i pobiegł do mnie rzucając mi się na szyję.
- Okey Minhyun, daj mi trochę przestrzeni...A teraz jak sobie to wyjaśniliśmy to wszyscy brać za szczotki i pomagać mi sprzątać. – po tych słowach odsunęłam od siebie Minhyuna, bo chłopak jak na złość nie chciał się od czepić.
- Lee!!! Tak nie można, to nie twój dom i ty w nim nie rządzisz! – Krzyknął nie zadowolony Aron
- A co przed chwilą Powiedzieliście...że ten dom jest też moim domem. – przypomniałam im o ich własnych słowach.
- Ren, po co to mówiłeś teraz będzie się rządzić...A ja tu jestem najstarszy. – Aron wypomniał mu jego poprzednie słowa.
- No i teraz tego żałuję! – Ren zrezygnowany poszedł po coś do sprzątania.
Praca minęła nam bardzo przyjemnie...nawet chłopcy się przekonali do sprzątania i mi pomogli, w między czasie Baekho przygotował dla nas obiad ( jego dania są po prostu pyszne). Gdy dom był już ogarnięty, wszyscy z wyjątkiem Arona zaczęliśmy się szykować do wyjścia...zaproponowałam chłopakom wspólny wypad na wspinaczkę, niech się trochę pomęczą. Nie mówiłam tego jeszcze, bo nie lubię się tym chwalić ale parę lat temu zdobyłam 1 miejsce za wspinanie się na około 6 metrów (jestem z tego dumna).
Z domu wyszliśmy tak mniej więcej około godziny 16:30 więc mieliśmy jeszcze trochę czasu dla siebie, Baekho zaproponował abyśmy poszli doładować baterie przed wysiłkiem fizycznym...Jak to Baekho, on musi cały czas mieć coś w buzi. Jak wychodziliśmy z domu wziął sobie na drogę paczkę żelków i 3 batony, każdy w innym smaku. Poszliśmy do restauracji gdzie serwowali Sushi, nie powiem że mi nie smakowało (to było pyszne). Trzeci raz w swoim życiu jem sushi, jakoś rodzice nigdy nie chcieli mnie zabrać ze sobą do japońskiej restauracji, zawsze chodzili sami...trochę przykre.

Stałam właśnie przed największą wspinaczką na jakiej dotychczas byłam...przez chwilę czułam lekki strach ale miną on z chwilą kiedy staną obok mnie Ren...
- I jak?...Gotowa? – zapytał z chytrym uśmieszkiem wymalowanym na jego twarzy.
- Ty jeszcze się pytasz. – Odpowiedziałam z pełną powagą i wyższością.
- Okey, to kto będzie miał najgorszy czas, ten będzie miał karę. – z mojej drugiej strony poszedł Minhyun i położył mi rękę na moim ramieniu – Nie martw się Lee dam ci fory. -  szepnął mi do ucha uwodzicielskim głosem.
- To chyba ja będę musiała dać Ci fory, bo za mną nie nadążysz...kochany – tym razem to ja mu szepnęłam do ucha i lekko ugryzłam jego płatek ucha (aż się chłopak zarumienił).
- Leci na mnie. – Minhyun zwrócił się  do Rena tak abym tego nie słyszała ale coś mu to nie wyszło.
- Ta jasne Minhyun, wmawiaj to sobie dalej. – Ren odpowiedział na jego komentarz.
- Dobra ludzie nie ma na co czekać...gramy w papier, kamień, nożyce, osoba która przegra jest pierwsza i tak po kolei...jasne? – ponaglił nas Jr, prawdopodobnie zirytowany całą tą sytuacją.
Po zagraniu w grę, która miała na celu ustalić kolejność, zaczęliśmy naszą rywalizację. Na samym początku był Ren potem Baekho, Minhyun, Jr i Ja. Mówiłam już że lubię wygrywać nawet w takich banałach jak papier, kamień, nożyce. Chłopakom poszło nawet nieźle ale wiem że mogę ich pobić bo tak jak już mówiłam jestem w tym mistrzynią i z zawiązanymi oczami mogłabym mieć lepsze czasy od nich. Zaczęłam się wspinać, mój start był niesamowity...spokojnie mogłabym ich pokonać. Obejrzałam się tylko do tyłu i spojrzałam na chłopaków, którzy wyglądali komicznie. W końcu doszłam na górę i zatrzymałam zegar z czasem i tak jak się spodziewałam...wygrałam!!!
- I Co chłopaki, mówiłam że z wami wygram!!! – krzyknęłam do nich z góry
Zaczęłam pomału z chodzić na dół, byłam tak szczęśliwa swoją wygraną że straciłam panowanie nad swoim ciałem i noga mi się osunęła, a że moje zabezpieczenie było chyba zepsute to zaczęłam spadać z wysokości 4 metrów.

=====================================

Dam dam dam... Jest już rozdział 11. Strasznie was przepraszam że musieliscie tak długo czekać ale po prostu z braku czasu nie miałam jak tego napisać. Ale teraz obiecuję że rozdziały będą częściej.

* piszcie w komentarzach jak wam się podoba rozdział albo co wam się nie podoba (krytykę też zaniosę, jak się coś znajdzie co wam się nie podoba to postaram się to zmienić) 
* gwiazdkujcie moje ff bo to  motywuje tak samo jak komentarze ( powiem że wszystkie komentarze bardzo miło mi się czyta i staram się odpowiadać na wszystkie. Nie które komentarze czytam nawet parę razy bo tak mi się podobają i motywują)
* z tego rozdziału jestem zadowolona miał być on krótszy ale wyszło inaczej ale to nic bo i tak jest fajny... Przynajmniej dla mnie... Nie wiem jak dla was.

* pomyślałam żeby pisać kolejne ff ale tym razem o BTS i chcę was się zapytać czy mam go wstawiać po ukończeniu tego czy nie i czy ktoś to będzie czytał. 
Dawajcie również przykłady kto ma być w roli głównej tego ff bo napisać to go napewno napiszę.

PS.  Wielkie dzięki za gwiazdki i komentarze... I serdeczne pozdrowienia dla osób które są tu systematycznie i komentują
Kocham was ❤❤❤

                                                                     수잔

Hope-NU'EST Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz