Na zdjęciu: Insoo z zespołu MYNAME
To zdjęcie dedykuję mojej kochanej siostrze... Ola to dla ciebie
=====================================
Wbiegłam szybko do domu aby zobaczyć co się dzieje...mam złe przeczucia, boję się tego co tam zobaczę. Jak najszybciej udałam się do pomieszczenia skąd dobiegały krzyki, nagle znalazłam się w środku niezłego zamieszania, to co zobaczyłam i usłyszałam totalnie wbiło mnie w ziemię...- Ty pieprzony gnojku, jak mogłeś zgubić naszą córkę!!! - z tego co się zorientowałam...moja mama wydzierała się na Rena, który nie wiem co robił w moim domu.
- Próbuję pani wytłumaczyć że nie wiem gdzie jest Lee ale to nie ja ją zgubiłem!!! - chłopak próbował się bronić...coś mu nie szło, z moimi rodzicami nie ma żartów.
- Najpierw nam uwiodłeś córkę i wmawiasz jej jakiś kit, który jest tylko głupim żartem, a teraz ją wywiozłeś gdzieś za miasto!!! - to co usłyszałam z ust mojej rodzicielki totalnie zbiło mnie z tropu, jaki żart, jaki kit? Posłucham jeszcze trochę ...może dowiem się czegoś więcej.
- Co pani mówi!!! Nikogo nie uwiodłem, a zwłaszcza państwa córki!!! To co powiedziałem Lee jest moją sprawą, a wam nic do tego!!! - Teraz nie miałam kompletnie pojęcia o czym o ni mówią.
- Co za nie wychowany gówniarz, kim są twoi rodzice, jak oni cię wychowali?!
- A gówno was to obchodzi!!! - nigdy nie widziałam Rena tak wkurzonego, to musi być poważna sprawa...jeśli się tak zachowuje. Dłużej nie mogłam tego słuchać, odwróciłam się i wyszłam...o to co się stało zapytam lub dowiem się kiedy indziej. Dzisiaj nie mam na to siły...
...nawet nie zauważyli że weszłam. Nie wracam do domu, nie po tym co zobaczyłam, łzy znowu pociekły ze mnie jak z jakiejś ''fontanny''...jestem wykończona psychicznie jak i fizycznie, nie mam do kogo pójść...do domu nie wrócę, do JA tym bardziej, nie będę chłopaka znowu męczyć moją osobą, spotkanie z kolegami Rena i z nim samym odpada, zostaje ostatnia opcja, moja przyjaciółka...tak, tak nadal jest moją przyjaciółką. Po wszystkim co mi zrobiła, ja po prostu nie umiem jej nienawidzić, jest dla mnie jak siostra...dłużej się zastanawiając, spotkanie z moją przyjaciółką też odpada, może ja jej wybaczyłam ale nie wiem jak ona zareaguje na mój widok...
...Chodziłam po ulicach miasta, kręciłam się bez żadnego celu, pomału zaczęło się już ściemniać, a ja nadal nie miałam gdzie spędzić nocy...
...nogi bolały mnie jak cholera, a głowa mi pękała od dzisiejszych zdarzeń, kompletnie nie wiedziałam gdzie się znajduję, jest ciemno i jest dość chłodno na dodatek rozładował mi się telefon...nie mogę się z nikim skontaktować. Czuję że się poryczę ze smutku i szczęścia, a nawet ze złości i żalu do siebie.
- Gdzie ja do jasnej cholery jestem!!! ...nie wiem gdzie jestem, jest ciemno... a ja się zgubiłam, po prostu świetnie Lee - zaczęłam gadać sama do siebie, jeśli tak jest to jestem już na szczycie załamania nerwowego, zaraz zwariuję. Popatrzyłam w niebo i ujrzałam spadającą gwiazdkę...może jest jeszcze nadzieja. Przeszłam jeszcze jakieś trzy ulice i zdałam sobie sprawę że poznaję to miejsce, nie daleko stąd znajduje się stara, zapyziała fabryka, w której po raz pierwszy spotkałam całą piątkę tych cholernych chłopaków. Weszłam do środka i co, i gówno...śmierdzi jak cholera, zimno jak w psiarni. Poszłam do sali w której byłam kilka tygodni temu, na szczęcie pamiętałam drogę. Przez całą drogę miałam cichą nadzieję że nikogo tu nie ma, bo takie miejsca o tej porze to idealne miejsca dla różnych gangów, a w Los Angeles jest pełno takich niezrównoważonych psychicznie gangów...trzymać się od nich z daleka, to jedyne co przychodzi ludziom do głowy kiedy słyszą którąś nazwę gangów. Przeszłam jeszcze dwa korytarze i skręciłam w lewo, na przeciwko mnie znajdowały się drzwi do małej sali w której widziałam się z chłopakami za pierwszym razem. Postawiłam walizki pod ścianą, a ja sama poszłam trochę rozejrzeć się po pomieszczeniu w którym się znajdowałam.
- Mogłabym przysiąc, że nie pamiętam aby tu były jakieś inne drzwi.- wypowiedziałam te słowa w nadziei że ktoś tu ze mną jest ale gdy tylko się odwróciłam zorientowałam się...niestety jestem tu sama. Trzeba sobie jakoś radzić. Podeszłam bliżej tajemniczych drzwi, chwyciłam za klamkę i lekko pociągnęłam w swoją stronę.
- Kurcze, zamknięte...jak inaczej można otworzyć te cholerne drzwi?! Jestem mega wkurzona, więc lepiej niech się one same otworzą zanim ja to zrobię ale w mniej delikatny sposób!!! - wykrzyczałam to długie zdanie, mam nadzieję że nikt mnie nie usłyszał...tu jest mega echo. Siłowałam się jeszcze trochę z drzwiami, w końcu postanowiłam się poddać...
- Może ci w czymś pomogę? - ...
==========================================================================
Hej Hej...o to jest 17 rozdział...trochę długo czekaliście ale w końcu jest, następne postaram się częściej wstawiać...ale to zależy od wolnego czasu.
okey, okey...gwiazdkujcie, komentujcie to motywuje mnie do dalszego pisania
수잔

CZYTASZ
Hope-NU'EST
FanfictionW życiu nic nie jest kolorowe... *** Zapraszam do siebie... Mam nadzieję że zajrzysz i spodoba Ci się Okładkę do tego ff wykonała @_Little_ wielkie dzięki za pomoc