Rozdział 7

2.2K 95 3
                                    

Przetoczyłam się na plecy. Przed oczami nadal tańczyły mi mroczki, obraz się zamazywał, a ciało było wilgotne i śliskie od potu. Oszołomiony Minho jeszcze nie zaczął się podnosić, gdy Newt przybiegł, przeskoczył leżącego i ścisnął jego gardło w morderczym uścisku. Twarz chłopaka nie wyrażała nic. Ni smutku, ni strachu, ni poczucia winy.
- Przynieście jej wodę!- rozkazał Alby klęcząc  obok mnie.
- O co się tak wkurzacie?- wysapał Mincho, który ledwo co mógł złapać powietrze przez uścisk Newt'a- Chciałem tylko zobaczyć co lub kto jest za murami!
- Nowi i te ich purwiaste pomysły.- wysapał wściekły Newt- Ta sztamaczka uratowała Ci życie!-  krzyknął.
- Przestań.- wysapałam. Newt spojrzał na mnie, na Minho i z powrotem na mnie. Znowu na Minho.
- Do ciapy z nim!- warknął- za dzień lub dwa, zobaczymy jak się będzie czuł, na chlebie i wodzie. Zamknąć go!- powiedział i w tym momencie bliźniaki i Wek z Garrym (wszyscy zwiadowcy) zaciągnęli a na wpół zanieśli szamoczącego się Minho. Gdy zniknęli z pola widzenia przyniesiono mi litrową butelkę wody. Gdy się do niej dobrałam nie zostało ani kropli.
- Dobrze się spisałaś- pochwalił mnie Alby klepiąc po plecach z uśmiechem zadowolenia na twarzy. Odszedł wolnym krokiem w kierunku reszty Streferów bijących brawo (tak podejrzewam) na moją cześć. Lekki uśmiech nadal pozostawał na mojej twarzy gdy Newt przysiadł przede mną na  piętach.
- Dobry będzie z niego Zwiadowca.- powiedział- Tylko purwa musi mieć trochę rozumu w tym swoim pikolonym łbie! Posłuchaj mnie Lil.- powiedział zmieniając ton głosu na bardziej rzeczowy.- Chcę żebyś go wyszkoliła. Przyswoiłaś sobie wszystkie moje polecenia w ciągu jednej nocy. To chyba nasz nowy rekord. Właśnie dlatego mianowałem cię trenerem zwiadowców. Ja jestem opiekunem, dowodzę wami a ty będziesz wybierała i szkoliła czasem na moją prośbę poszczególnych Streferów. Na każdy sektor potrzeba nam jednego zwiadowcę. Chcę żebyś wyszkoliła jeszcze trzech.
- Jak to trzech?- zapytałam zdziwiona- Przecież jest nas sześciu. Ty, ja, Wek, Garry, Grady i Blaid.
- Tak, ale ... Nie zrozum mnie źle. Blaid jest w słabej formie, jest z nim coraz gorzej z niewiadomych mi przyczyn. Musi przejść na tak zwaną "emeryturę".
- Na czym to polega?- zapytałam zaciekawiona.
- No cóż... Jak jesteś zwiadowcą to zazwyczaj nie nadajesz się do niczego. Jesteś takim wysportowanym pomyjem. Rozumiesz? Pomyje to osoby, które czyszczą kible jak Brown, bo nie nadają się do niczego innego. Tylko z racji iż szybko biegasz, jesteś silny i tak dalej to jesteś jednym z najlepszych, zwiadowcą. Dlatego Blaid zostanie pomyjem, który będzie czyścił miejsca gdzie codziennie stawiasz swojego klumpa. W każdym razie Blaid zostanie zastąpiony przez Minho. Tylko ...
- Tylko?- zapytałam.
- Blaid zachowuje się jak ... Tak jakoś .... Dziwnie? Jakby go ...
- Jakby go CO?- zapytałam czując jak dreszcz strachu biegnie mi po kręgosłupie jak stado małych mróweczek.
- Użądlili.- odparł Newt.
-Kto?- powiedziałam już nie kryjąc przerażenia, które zawładnęło moim ciałem i duszą.
- Buldożercy.

"Musimy się stąd wydostać!" [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz