23/3

1.2K 45 5
                                    

Faza czwarta właśnie się rozpoczyna. Z zadziwiającą prędkością Amelia wskoczyła na Natalię. Szybko usiadła na jej biodrach i złapała ją za nadgarstki jedną ręką, a drugą zatkało jej usta. Oczy Nat rozszerzyły się z przerażenia. Biedny Njubi. Przez ułamek sekundy zrobiło mi się jej żal. Po tej chwili przypomniałam sobie jej namiętny pocałunek z Newtem i z Minho, o którym wcześniej chyba nie wspominałam. No nic. Wyciągnęłam z kieszeni nóż. Co ja sobie myślę? Nie mogę przecież tak po prostu wypruć jej flaków. Zaczynam szukać rozwiązania, gdy nagle z przeciwległego korytarza wyskakuje ...buldożerca? Nie to na pewno nie on... Różowy? Raczej zaróżowiony i jego skóra jest dziwnie popękana... Trudno zastanowię się nad tym później. Liczy się to, że skoczył na Natalię jak rozwścieczona bestia! Amelia w ostatniej chwili z niej zeskoczyła. Zszokowane oparliśmy się o ścianę. Widać Nat nie cieszy się zbytnim szacunkiem wśród dziewczyn i buldożerców. No to jest nas dwóch. A raczej trzech. Na naszych oczach buldożerca wyrywał wszystkie flaki wrzeszczącego Natalii. No teraz na poważnie mi się zrobiło przykro. Co ja wyprawiam? W nagłym odruchu chcę rzucić się i jej pomóc, nie myśląc o płonącej zazdrości wypełniającej moje serce i duszę. Ale nagle wszystko ucicha. Nat nie żyje. Już za późno. Łzy nabiegającego mi do oczu. Co ja zrobiłam? Nagle buldożerca spojrzał na nas. Rozdziawił paszczę, ale zamiast zwierzęcego ryku usłyszałam chropowaty, suchy i gardłowy głos potwora:
- Północ, urwisko, dzisiaj.- Po tym krótkim oznajmieniu potwór odwrócił się i odszedł. Szok. Nie dlatego, że się na mnie nie rzucił. One czasami tak robią, przynajmniej według Newt'a. Szokiem było to, że coś do mnie powiedział.
- No nieźle...- Wyrwało się Amelii. Przepraszam DOKTOR Amelii.
- A z tym doktorem to serio?- zapytałam.
- No co ty głupku!- zawołała i roześmiała się- Ja tylko żartowałam! Zatarcie wam poczucie humoru odebrało czy jak?- Po tym krótkim oznajmieniu z głębi labiryntu dało się słyszeć głos potwora.
- Zwijajmy się...- rzuciłam bez cienia uśmiechu. Po mojej komendzie mój podopieczny i ja pognałyśmy do Strefy.
******
Nie mam pojęcia jak daleko od Strefy się znalazłyśmy tam, przy kamieniu, że nie usłyszałyśmy wycia pudła. Nie mylicie się przy północnych wrotach, do których wracałyśmy czekali na nas wszyscy Streferzy z Natalią na czele. Wszyscy trzymali wielkie kije i gdy tylko podeszłyśmy do nich unieśli je nie pozwalając nam wejść do Strefy. Zgroza malująca się na naszych twarzach musiała być straszna, bo Newt powiedział:
-Sama sobie jesteś winna.
- Newt... -Szepnęłam. W tym momencie wrota do Strefy zaczęły się zamykać. To koniec. Amelia spojrzała na mnie, a ja skinęłam głowa. Skoro i tak zostałyśmy wygnane za zabójstwo Streferki Naralii, która jakimś cudem stała przede mną, równie dobrze możemy iść do buldożerców.
******
Wszystko przebiegło bardzo szybko. Wygnali nas, gdy wrota się zamknęły ja i Amelia jak to dziewczyny popłakałyśmy  sobie troszkę, ale nie tak żeby słyszeli. Nie po tym jak ja i Amelia pokazałyśmy wszystkim środkowy. Ruszyłyśmy do umówionego miejsca i spotkałyśmy buldożercę. Polecił nam wskoczyć do widocznego teraz, w słabym świetle księżyca kwadratu. Co nam zostało? Spojrzałyśmy na siebie, ja i Amelia i trzymając się za rękę skończyłyśmy.

Koniec.

Podziękowania
Strasznie wam wszystkim dziękuje! W szczególności @BulletG. To ona mnie namówiła do przeczytania Więźnia labiryntu więc bez niej niczego by nie było. Następna cześć już w krótce. Chyba teraz mogę się podżegać tylko w jedne sposób...

                                                                                  Liliana - współpracownica DRESZCZ. # Zdrajca

"Musimy się stąd wydostać!" [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz