Part 10

2.2K 199 43
                                    

Sara

Obiecałam Oliwce, że zaraz po pracy przyjadę z nią i Calum'em do szpitala na kolejne badanie USG, które przynajmniej według mnie nie jest potrzebne skoro ostatnie robili zaledwie wczoraj, ale Calum tak bardzo to wszystko przeżywa i poprosił, a właściwie to błagał swoją żonę o kolejne badanie.

Jeśli on ma zamiar być taki nadopiekuńczy przez całą jej ciążę to już mi jest szkoda brunetki i Camille przy okazji też.

-Nic cię nie boli?- Hood kierował samochód i non stop spoglądał do lusterka by upewnić się, że siedząca z tyłu Oliwia ma się dobrze.

-Tak, do cholery, tak!- niecierpliwiła się.

Tak samo jak ona miałam już powoli dość tej jego kontroli, ale z drugiej strony to było nawet słodkie.

-Uspokój się i myśl o naszym dziecku.- mówił do niej.

-Ty też pomyśl o dziecku i przy okazji o nas bo jeśli masz zamiar patrzeć na mnie, a nie na drogę to obawiam się, że nie dojedziemy do tego szpitala.- założyła ręce na wysokości klatki piersiowej.

Zaśmiałam się cicho, gdy Hood zrobił prześmiewczą minę i zaczął przedrzeźniać Oliwię za co dostał od niej z otwartej dłoni przez tył głowy.

Nikt chyba nie zdaje sobie sprawy z tego jak bardzo cieszyłam się po wyjściu z samochodu na parking szpitala. Szłam obok Calum'a, a on z kolei obejmował ramieniem lekko już rozdrażnioną brunetkę, która zaraz po przejściu przez szklane drzwi szpitalne skrzywiła się przez charakterystyczny zapach na korytarzu.

-O widzę, że państwo znowu do pana doktora.- uśmiechnęła się do nas serdecznie jedna z pielęgniarek.

Oliwia złapała się za czoło i pokręciła zrezygnowana głową, przymykając przy tym oczy.

-Calum.- jęknęła niezadowolona. - To dopiero początek piątego tygodnia i druga wizyta u ginekologa, a już chyba cały personel nas zna.- powiedziała zażenowana.

-Oj daj już spokój i chodź.- mówił poddenerwowany, prowadząc dziewczynę za rękę.

Przez cały czas znosiłam humorki jej i jego, które razem zdecydowanie tworzą mieszankę wybuchowa, dlatego zaczynam się bardzo poważnie zastanawiać nad porwaniem do nas Cami na czas ciąży jej mamy.... Tak dla jej własnego bezpieczeństwa psychicznego.

-Zobaczysz, zrobimy jeszcze jedno zdjęcie dla pewności, zapytamy o wszystko pana doktora, on cię zbada i będzie po wszystkim.- wymieniał z wymuszonym uśmiechem.

Nie wiem czym on się tak stresował, ale przez niego mi też się to udzielało, choć wiem, że nic takiego się nie dzieje.

Zapukaliśmy do białych drzwi gabinetu lekarza, który okazał się być bardzo sympatycznie wyglądającym starszym panem.... Osobiście nie poszłabym do niego z wizytą do ginekologa, ale teraz Oliwia ma mieć tylko USG i jest z nią Calum, więc raczej nic jej się nie stanie.

-Dzień dobry.- uśmiechnął się, robiąc nam miejsce w przejściu.

Oliwia praktycznie od razu stanęła przy specjalnym łóżku obok maszyny do badań, pokazując tym jednocześnie to jak bardzo chce się z tym szybko uwinąć i opuścić szpital, natomiast Cal i ja usiedliśmy na plastikowych krzesełkach obok biurka lekarza.

-Pani Oliwia Hood?- upewnił się doktor, poprawiając okulary przy czytaniu jej karty. - Pani była już wczoraj na badaniach.- spojrzał na nią jak na debilkę.

-Tak. - przytaknęła. - Ale mój mąż niestety w kwestiach własnych dzieci ma coś takiego jak syndrom nadopiekuńczości.- powiedziała, patrząc na Calum'a.

Hello Baby || l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz