Luke
Uśmiechnąłem się do dziewczyny zaskoczony jej słowami. Bardzo chcę mieć z nią trójkę, a nawet i więcej dzieci, ale nie wiem, czy ten czas pełen różnych niekoniecznie dobrych niespodzianek będzie dobrym na staranie się o dziecko.
-Teraz pytasz o trzecie dziecko, a osiem lat temu zakładaliśmy się o to, że nie będziemy mieć dzieci.- zaśmiałem się, dotykając jej dłoni.
Dziewczyna się zaśmiała krótko, po czym schyliła się i przytuliła się do mnie, ukrywając twarz w zagłębieniu mojej szyi.
-Dobrze wiesz, że ludzie z czasem się zmieniają, a ja chce mieć pewność, że myślimy podobnie i w najbliższym czasie postaramy się o dziecko.- powiedziała, łaskocząc mnie swoim ciepłym oddechem.
Pogłaskałem dłonią jej plecy, całując w policzek.
-Możesz być tego pewna.- odparłem z uśmiechem, tuląc się mocniej do dziewczyny, która z czasem zaczęła oddychać coraz spokojniej i zamykać zmęczone powieki, odpływając już zupełnie w moich ramionach.
Leżeliśmy razem na kanapie puki drzwi wejściowe lekko nie trzasnęły, sygnalizując mi jednocześnie o tym, że ktoś wszedł do domu i jak się okazało była to babcia, która ku mojemu zaskoczeniu postanowiła pozwolić swojej wnuczce spać spokojnie, a by zająć się czymś na czas jej snu, to wzięła z półki w salonie kilka kartek i pisaki.
-Co babcia robi?- spytałem cicho, obserwując jej uważne ruchy wykonane pisakami.
-Plan zajęć dla Harry'ego.- odparła. - Gówniarz przyjechał jakieś dwie godziny temu, a ja zobowiązałam się do zajmowania się nim.- dokończyła, wykonując tabelkę.
Zdziwiony uniosłem lekko brew, ponieważ dopiero dziś dowiedziałem się o przyjeździe tego dzieciaka i już po paru godzinach on był na miejscu, więc albo Anne już nie wytrzymała i wyrzuciła go z domu, albo on sam spierdolił do Polski.
Ostrożnie odsunąłem Sarę od mojego ciała, układając ją wygodnie na kanapie, by usiąść do pozycji siedzącej i lepiej widzieć twarz babci.
-Widziała go babunia? Jak wygląda?- pytałem zaciekawiony osobą młodego Irwin'a.
Zastanawiam się, czy jest podobny do Ashton'a i jaki ma stosunek do starszego barta.
-Nooo wiesz... Wygląda jak wygląda. Niebieskie oczy, blond loczki.- wymieniała na co wywróciłem oczami, ponieważ tyle to ja akurat wiem.
-A coś bardziej szczególnego?- dopytywałem.
Babcia zamyśliła się na chwilę, spoglądając na mnie przelotnie.
-Wysoki, umięśniony, ma całkiem ładny tyłek.- mówiła. - I jest cholernie nieznośny, ale dam sobie radę.- dokończyła z cichym prychnięciem.
Przytaknąłem jej pewny tego co mówi bo nie wątpię w jej możliwości, choć o Ashton'a zaczynam się martwić i chyba jednak dobrze robię... Nie wyobrażam sobie zbuntowanego nastolatka i babuni w jednym pomieszczeniu lub nawet w pobliżu niej.
-Tato?- usłyszałem cichy głos dochodzący od strony wejścia do salonu.
Razem z babcią odwróciliśmy się w stronę wejścia gdzie Julka stała całkowicie przemoczona jakimś kolorowym płynem.
-Chciałam nalać sobie soku, ale cały na siebie wylałam.- wyjaśniła nieśmiało, a ja pokręciłem rozbawiony głową, podnosząc się z kanapy.
Podszedłem w stronę dziewczynki, która wydawała się być bardzo zawstydzona i zasmucona faktem, że nie udało jej się wykonać tej czynności samodzielnie, ale dla mnie ta nieporadność była wręcz urocza.