Part 15

2.1K 172 29
                                    

Luke

Siedziałem przy drewnianym blacie, zbierając z niego wszystkie naczynia, które musiały trafić do zmywarki.

Za chwilę mieliśmy zamykać restaurację, a Ashton kolejny dzień w pracy zmarnował na denerwowanie się z powodu swojego brata, który nie raczył się przyjść ani na chwilę by chociaż zająć czymś Maję, ponieważ od kiedy wróciła z przedszkola to tylko marudzi na zupełny brak ciekawego zajęcia.

Mała brunetka kręciła się wokół wysokiego barowego krzesła, nucąc pod nosem melodie piosenki z kreskówki, ale nawet to z czasem stało się wręcz irytujące nawet dla tak wielkiej fanki bajek jak mała pięciolatka, która co jakiś czas ukazywała swoje zmęczenie krótkim ziewnięciem lub zmrużeniem oczu tak jakby chciała spać.

Sam również bardzo chciałem pójść spać i nie słuchać wywodów, Ashton'a o tym jaki to jego brat jest bezczelny i nieodpowiedzialny, dlatego postanowiłem zrobić światu przysługę i zająć się czymś co pozwoli mi na szybsze wyjście z pracy.

Zabrałem wszystkie umyte naczynia i inne przedmioty, które powinny się znaleźć na zapleczu, ale przez przypadek potknąłem się, a skutkiem tego była miotła, która runęła na półkę z przyprawami i jak na złość spadły z niej dwie rzeczy, czyli słoik z cukrem i mała butelka z aromatem waniliowym, a ponieważ i jedno i drugie było ze szkła to w kontakcie z ziemią oba pojemniki rozbiły się, rozsypując cukier oraz, rozlewając aromat waniliowy na podłodze.

Wymamrotałem pod nosem wiązankę przekleństw, po czym złapałem za miotłę i ścierkę by posprzątać to wszystko, ale nie sądziłem, że zapach wanilii będzie intensywny do tego stopnia by rozbudzić prawie śpiące dziecko.

Uśmiechnąłem się pod nosem, gdy Maja wspięła się na palcach aby zobaczyć co dzieje się za ladą i zidentyfikować źródło zapachu, który musiał ją zaciekawić. Odłożyłem miotłę na bok, podszedłem bliżej niej i wychyliłem się przez blat, po czym złapałem dziewczynkę i uniosłem nad ziemię w czym towarzyszył mi cichy pisk brunetki.

-Spokojnie.- zaśmiałem się, przysuwając dziecko do mojej klatki piersiowej. - Pomożesz mi?- spytałem, wskazując palcem na ubrudzoną podłogę w kuchni.

Maja przytaknęła głową, uciekając wzrokiem byle tylko nie patrzeć na mnie. Jej nieśmiałość z jednej strony była urocza, ale z drugiej była bardzo niepokojąca i wiązała się z dużą pracą, ponieważ brunetka dopiero z czasem przekonywała się do niektórych osób, a w moim przypadku jest to już dość wysoki poziom bo przynajmniej czasem ze mną rozmawia, choć musimy popracować nad kontaktem wzrokowym.

Postawiłem ją na podłodze, czekając na jej niemal natychmiastową reakcję, którą było szybkie pochwycenie ścierki i sprzątanie bezbarwnego i przyjemnie pachnącego płynu, pozostawiając mi jednocześnie zamiatanie, choć gdzieś tak w głębi duszy liczyłem na to, że to ona się tego podejmie, ponieważ szczerze nienawidzę tak potwornego przedmiotu jak miotła.

Ostateczni przemogłem się, rozpoczynając sprzątanie cukru w czasie, kiedy brunetka już kończyła czyszczenie podłogi z waniliowego płynu.

Zadowolona przejechała wierzchem dłoni po swoim czole jakby się naprawdę ciężko napracowała i odłożyła brudną ścierkę na stolik obok, pozostawiając mnie z resztką cukru, która i tak ostatecznie trafiła zmieciona gdzieś pod szafkę.

Przyłożyłem palec do ust, pokazując dziewczynce by to gdzie zazwyczaj trafiają śmieci z podłogi pozostało między nami, ale nim ona zdążyła skopiować ten ruch, utwierdzając mnie w fakcie, że zrozumiała to przerwał jej dźwięk otwieranych drzwi oraz chłodny powiew wieczornego wiatru.

Hello Baby || l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz