Part 19

2K 162 44
                                    

Sara

Wylałam kolejne kilka kropel wody utlenionej na gazik, lecz tym razem było jej trochę więcej niż poprzednio, ponieważ wcześniej opatrywałam rękę Camille, a tam z kolei była mniejsza rana, więc również mniej bólu.

-Teraz będzie boleć trochę bardziej.- ostrzegłam, siedzącą na pralce dziewczynkę, która pokiwała głową, szykując się na moje dalsze ruchy.

Zaczęłam powoli przykładać gazik do rany na jej łydce, a ona zamiast krzyczeć lub piszczeć po prostu zacisnęła ręce w piąstki, pozwalając łzom na swobodne wypłynięcie z jej oczu.

Nie wiem jak to się stało, ale zarówno ona jak i Alex twierdzą, że Cami przewróciła się podczas zabawy co wydaje mi się być trochę nieprawdopodobne, jednak powinnam się już przyzwyczaić do tego, że gdy Cami i Alex są w pobliżu siebie to zawsze któreś z nich odnosi jakieś obrażenia.

Spojrzałam na nią przepraszającym wzrokiem, po czym zakleiłam ranę plastrem i pomogłam jej zejść z pralki.

-Jak to się właściwie stało? Przecież to jest niemożliwe by ona się tak zraniła od zwykłego upadku.- mówiłam, spoglądając na chłopca, który przez cały czas siedział w milczeniu na zamkniętej muszli klozetowej.

-Niemożliwe, to jest to by ten idiota przyniósł do domu po jedynie jednej godzinie aż tyle błota!- krzyknął Luke z drugiego końca łazienki gdzie w wannie wypełnioną brudną już wodą siedział Budyń.

Luke dzielnie znosił nieprzyjemny zapach mokrego psa i nadal zmywał z niego wszelkie oznaki przebywania na dworze, a następnie rozłożył wokół wanny trzy duże ręczniki by pies mógł spokojnie wyjść jednak to nic nie dało, ponieważ momentalnie po wyjściu, Budyń zaczął się trząść i rozpryskiwać wodę z sierści na wszystko wokół siebie i w tym na Luke'a.

-Jak ja cię kurwa nienawidzę.- mruknął, przejeżdżając dłonią po mokrej twarzy.

Kilka godzin później

Stałam przy drzwiach wyjściowych, obserwując lekko zażenowaną Oliwkę oraz Calum'a, który ukucnął przed swoją córką, oglądając dokładnie i w niemałym zdziwieniu jej obrażenia.

-Co ona tu kurwa kickboxing z Alex'em uprawiała?- zapytał, unosząc wzrok na mnie.

Wzruszyłam bezradnie ramionami, wzdychając cicho ze zmęczenia.

-Tak właściwie to nie wiem, twierdzi, że się przewróciła.- wyjaśniłam.

Mała brunetka w potwierdzeniu pokiwała głową, uwieszając się na szyi swojego taty by nie musieć samodzielnie przechodzić do samochodu.

-Mimo wszystko i tak wam dziękujemy, że się nią zajęliście.- powiedział, przejeżdżając palcami po włosach córki.

Odwzajemniałam niewielki uśmiech Oliwki i odmachałam w połowie, śpiącej na ramieniu ojca dziewczynce, po czym zamknęłam drzwi, wypuszczając przez usta sporą ilość powietrza.

Sporo się dziś wydarzyło, a jeszcze muszę przygotować się psychicznie na jutrzejszą wizytę babci oraz Harry'ego. Właściwie to jeszcze nie miałam okazji go zobaczyć, ale po opowieściach niektórych osób mogę sądzić, że będzie ciężko... Nie jest to zbytnio pozytywna myśl jak na człowieka, który właśnie rozpoczyna weekend, ale zdążyłam się już przyzwyczaić do tego, że w tej rodzinie nie powinno się cieszyć z czegokolwiek przedwcześnie.

Weszłam do salonu gdzie pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy była Julka, leżąca przy krawędzi kanapy oraz Alex, a właściwie to Luke i jego nieudolne próby przeniesienia śpiącego chłopca z salonu do jego pokoju.

Hello Baby || l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz