Part 26

1.8K 150 67
                                    

Michael

Prowadziłem samochód, zaciskając ręce na kierownicy z niewiarygodną siłą. Byłem tak bardzo zestresowany, że aż trudno mi było złapać oddech lub chociaż spojrzeć w bok na osobę siedzącą obok.

Do tej pory zastanawiam się jakim cudem Lenie udało się mnie i jego do siedzenia w jednym samochodzie, w którym atmosfera była tak bardzo ciężka, że czułem się tak jakby ciężki kamień leżał na mojej klatce piersiowej.

Wiedziałem, że on nie lubi mnie, a ja nie lubiłem jego, ale te niepokojąca cisza mnie przerażała, więc postanowiłem się odezwać.

-Ładną....pogodę...dzisiaj mamy.- wydukałem, spoglądając w bok, na miejsce pasażera.

Siwowłosy mężczyzna przejechał dłonią po swoich włosach, wbijając obojętny wzrok w szybę przed nami, poprawiając jednocześnie swoją prokuratorską togę włożoną do teczki.

-Tak, nie da się ukryć, że dzisiaj jest wyjątkowo ładnie.- mruknął obojętnie.

Westchnąłem ciężko, wypuszczając ze świstem powietrze z ust.

-Może teść jest głodny?- zapytałem.

Obok siebie usłyszałem ciche prychnięcie.

-Nie Michaelu. Nie jestem głodny, ale za to bardzo bym chciał byś już mnie zawiózł do sądu, bo nie wiem czy pamiętasz, ale za pół godziny mam rozprawę.- odparł sarkastycznie.

Nie chciałem dawać za wygraną.

Lena wpakowała nas do jednego samochodu z jakiegoś konkretnego powodu i domyślam się, że chodziło jej o pogodzenie mnie i jej ojca.

Nie jest to rzecz, o której marzę, ale mogę chociaż spróbować.

-Może teść...- zacząłem, ale on mi przerwał.

-Nie mów do mnie "teść". To się robi bardzo frustrujące.- powiedział, przymykając oczy.

-No to jak mam mówić? Tato?-pytałem.

-Nie!- zaprzeczył niemal od razu.

Zastanawiałem się jeszcze przez chwilę.

-Proszę Pana?- pytałem dalej, ale on pokręcił przecząco głową.

-Zbyt oficjalnie.- skrzywił się lekko.

Wywróciłem oczami, starając się by on tego nie zauważył.

-Więc jak mam mówić?- zapytałem już lekko sfrustrowany.

Mężczyzna zamilkł na chwilę, obserwując z niepokojem korek przed nami.

-Możesz mówić po prostu Tadeusz.- westchnął.

Zagryzłem wnętrze policzka, stukając palcami w kierownicę.

-Będę mówić ci Tadek.- uśmiechnąłem się pod nosem, widząc kątem oka jak mój teść zaciska mocno usta.

Widziałem jak samochody przed nami powoli ruszały, więc ja również to zrobiłem, zastanawiając się o czym moglibyśmy porozmawiać.

-Słuchaj, Tadek.- zacząłem na co usta mężczyzny obok opuściło krótkie westchnienie.- Może wybrałbyś jakąś płytę.- wskazałem na schowek przed nim.

Było to bardzo głupie, ale nie miałem nic innego do powiedzenia, więc w ostatniej chwili wspomniałem przypomniałem sobie o dość sporym zbiorze różnych płyt.

Tadek uniósł jedną brew, przyglądając mi się jakby doszukiwał się czegoś dzięki czemu mógłby się do mnie przyczepić, ale ostatecznie siedział cicho, sięgając ręką do schowka po brzegi wypchanego pudełkami płyt.

Hello Baby || l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz