Part 25

1.8K 158 65
                                    

Sara

Dwa miesiące później

-Wypierdol te bydle na dwór.- powiedział Luke poważnym głosem, siedząc na kanapie z rękami założonymi na wysokości klatki piersiowej i ze wzrokiem wbitym przed siebie. 

Usiadłam obok niego, starając się zachować powagę po tym co przed chwilą zobaczyłam, a następnie położyłam dłoń na jego nodze.

-Luke... To pies, one czasem tak robią, a poza tym on na pewno cię kocha.- mówiłam, starając się jakoś obronić już i tak mocno skarconego psa.

-Nie!- blondyn od razu zaprzeczył. - Ten jebany wypłoch wydymał mi nogę, więc albo wypierdala na dwór, albo jedzie na kastrację.- powiedział całkiem poważnie. 

Ukradkiem popatrzyłam na Budynia, leżącego na podłodze obok kanapy. Bardzo starałam się nie zaśmiać, lecz widok tak wkurzonego Luke'a i przerażonego Budynia był po prostu piękny.

-Dobrze.- uniosłam ręce ku górze w geście poddania się, podnosząc się jednocześnie z kanapy.- Budyń będzie na dworze.- dodałam, otwierając drzwi od tarasu i wykonując ruch ręką, który dał psu do zrozumienia, że ma wyjść co uczynił dopiero po pewnej chwili w niezmiernie powolnym tempie. - Jesteś zadowolony?- uniosłam brew, zasiadając obok niego.

-Teraz tak.- odparł, układając się wygodnie na kanapie w pozycji półleżącej.

Pokręciłam głową z niewielkim uśmiechem na twarzy, sięgając po dość duży koc, który zazwyczaj był za jedną z poduszek. 

Złapałam za miękki materiał i okryłam nas nim, kiedy położyłam się obok niego, wtulając się w jego klatkę piersiową. Przyłożyłam swoją skroń do jego piersi, obserwując w dalszym ciągu niewzruszoną twarz blondyna.

Rozumiem, że pies w pewnym stopniu uraził jego męską dumę, ale miło by było gdyby na mnie spojrzał.

-Luke.- dotknęłam dłonią jego policzka. - Czy ty się czujesz zgwałcony?- zapytałam, lecz gdy nie otrzymałam nawet najmniejszej odpowiedzi to zaczęłam się na poważnie martwić.

Szturchnęłam go w ramię, przez co chłopak wreszcie na mnie spojrzał, wyglądając przy tym jakbym przerwała mu jakieś ważne przemyślenia.

-Co?- zmarszczył zaskoczony brwi.

-Dlaczego tak się zachowujesz?- spytałam go, głaszcząc jego policzek.

Chłopak dotknął mojej dłoni, odkładając ją razem ze swoją na jego brzuch.

-Myślałem o tym, że jeszcze nam się nie udało...- westchnął. - Staramy się o dziecko już dwa miesiące i nadal nic.- skrzywił się lekko, obejmując mnie.

Też się o to martwiłam. Za każdym razem gdy robiłam test ciążowy miałam tę zbędną nadzieję, że jednak się udało i przez to zawsze czułam się okropnie, gdy na teście były tylko jedne kreski.

-Damy radę.- pocieszyłam go. - Musimy próbować dalej.- mówiłam, wkładając rękę pod koc.

Nie przerywałam kontaktu wzrokowego między nami, kiedy dłonią zjeżdżałam coraz niżej aż do jego krocza. Przejechałam dłonią po materiale rurek, których zamek powoli odpięłam, przyprawiając tym blondyna o dreszcze. 

Uśmiechnęłam się zwycięsko, gdy jego oddech przyśpieszył nim jeszcze cokolwiek zrobiłam, a planowałam niemało.

Zaczęłam powoli masować jego penisa przez bokserki, wywołując tym u niego kilka jęków, które z każdym kolejnym stawały się coraz głośniejsze.

Hello Baby || l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz