Part 11

2.5K 188 27
                                    

Sara

-Czy ty naprawdę nie sądzisz, że przesadzasz?- pytała Ala, spoglądając w lusterku na tylne siedzenie samochodu, gdzie siedział Ash z opatrunkiem na nodze.

Obok niego siedziała Maja ze spuszczoną głową, a ja byłam z przodu na miejscu pasażera, ponieważ postanowiłam jechać z Alicją i Ashton'em by upewnić się, że po drodze nie będą się kłócić przy Mai.

Loczek z poważnym wyrazem twarzy założył ręce na wysokości klatki piersiowej.

- Nie, ona jest za młoda na jakieś miłości.- nadal trzymał przy swoim. - Zwłaszcza z synem Michael'a.- dodał ciszej, lecz mimo to usłyszałyśmy go.

-Co ty przepraszam bardzo masz do Michael'a? To twój przyjaciel do cholery, czy nie?!- dziewczyna uderzyła dłonią w kierownicę, więc dotknęłam jej ramienia, obdarowując ją ostrzegawczym spojrzeniem.

Blondynka westchnęła głośno i ze skruchą widoczną na twarzy pokiwała lekko głową.

-Możesz nam to po prostu wyjaśnić? Ja na przykład nie widzę nic złego w tym, że ona ma bliskiego przyjaciela.- wyjaśniła.

-Taaa, "przyjaciela". Nazywaj to sobie jak chcesz.- prychnął.

Odwróciłam się w bok, by mieć na widoku chłopka, po czym wskazałam na dziewczynkę obok niego.

-Spójrz na nią.- nakazałam. - I co? Widzisz rozpuszczoną nastolatkę, która myśli tylko o tym co mogłaby robić ze swoim chłopakiem pod nieobecność rodziców, czy raczej pięcioletnią dziewczynkę, która zastanawia się, dlaczego jej tata jest na nią zły?- uniosłam brew.

Ashton złagodniał, widząc, że mała brunetka obok niego naprawdę nie rozumie co takiego złego zrobiła w tym, że po prostu polubiła swojego przyjaciela bardziej niż jakiegoś innego chłopca. Z małym uśmiechem założył ramę przez drobne ciało swojej córki i przyciągnął ją bliżej siebie do lekkiego uścisku, który był jedynym na jaki mógł sobie pozwolić ze względu na swoją zbitą nogę.

Spokojniejsza i zadowolona z takiego obrotu sprawy odwróciłam się z powrotem do przodu, obserwując drogę przed nami. Cieszyłam się, że chociaż w pewnym stopniu on zrozumiał, że nie powinien w ten sposób podchodzić do pierwszej miłości swojego dziecka, choć tak szczerze to sama nie wiem jak ja bym zareagowała na wieść, że to któreś z moich dzieci jest zakochane, ale raczej nie będę rzucać ludźmi o stół.

-Rozumiem, że już się uspokoiłeś i jesteś gotów przeprosić Mike'a.- stwierdziła Ala.

Widziałam w lusterku jak Ashton powoli pokiwał głową w potwierdzeniu i całkiem możliwe, że zawstydził się swoim wcześniejszym zachowaniem.

Odetchnęłam z ulgą, widząc jego skruchę i cień radości na buźce Mai, lecz mimo to obawiam się, że ona i Louis raczej przez najbliższy czas nie będą się tak często spotykać jak wcześniej.

-Odwiozę cię już do domu, bo coś czuję, że jeszcze chwila z nami, a zwariujesz.- blondynka obok zaśmiała się, wjeżdżając na moją ulicę.

-Boję się, że i bez waszej pomocy zwariuję.- zaśmiałam się krótko, odpinając pasy. - Pa.- cmoknęłam przyjaciółkę w policzek i pożegnałam się z resztą, po czym wyszłam z samochodu.

Nim ruszyłam do środka pomachałam jeszcze do Majki, rejestrując przy okazji wzrokiem nasz samochód co oznaczało to, że Luke i dzieciaki zdążyli już przyjechać.

Nie marzyłam o niczym innym jak wreszcie zjawić się we własnym domu, położyć się i odpocząć nawet jeśli doskonale zdaję sobie sprawę z obecności dwójki dzieci i faceta, który w sumie też zalicza się do kategorii dziecka.

Hello Baby || l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz