ROZDZIAŁ XI JESTEM GOTOWA

7.6K 255 13
                                    

Ledwo otworzyłam oczy, a głowa dała o sobie znać. Na początku nie wiedziałam gdzie jestem. Po chwili dotarło do mnie, że obok leży Et, a ogólnie jestem w jego pokoju i jego łóżku Ja się kiedyś zabije... - załamałam się w duchu. Jeżeli wczoraj po pijaku coś zrobiłam. Z nim. To nie jest dobrze. Oj nie. Nie miałam nawet siły wstać. Leżałam i próbowałam przypomnieć sobie co wczoraj się wydarzyło , kiedy poruszył się i w końcu otworzył te swoje piękne oczy. Spojrzałam na niego zażenowana - Cześć mała - widząc mój wyraz twarzy dodał - Spokojnie nic się nie wydarzyło. Wyluzuj - nie do końca mnie to uspokoiło. A jeżeli kłamał? Tak to powiedział, jakby nie chciał mówić wszystkiego - Na pewno? Nie kłamiesz? - upewniałam się - Na pewno. Przyrzekam, że nic, a nic - w końcu dałam spokój.

Głowa pękała mi od samego rana. Miałam kaca takiego, że hej! Przesadziłam wczoraj. Będę miała nauczkę na przyszłość. Reszta paczki trzymała się zadziwiająco dobrze. Siedzieliśmy razem przy śniadaniu - To jest nie fair! - chyba im troszeczkę zazdrościłam takiej dobrej formy - Ale co? - jeszcze bezczelnie śmiali się ze mnie

Siedziałam na lekcji czekając na dzwonek. Był piątek i każdy chciał być już wolny. Mnie czekała po szkole ciężka praca. Mianowicie jutro moje urodziny. Trzeba było do końca wysprzątać dom. Kupić jakieś ostatnie drobiazgi. Na szczęście przyjaciele przyszli z pomocą. A raczej Sally i Mel. Chłopaki zamknęli się w jakimś nie używanym pokoju i nie pozwalali nam tam wchodzić. Dziwne...

Kończyłam robić swój tort, kiedy zadzwonił dzwonek. Poszłam otworzyć. zobaczyłam jakiegoś gościa. Pierwszy raz go widzę - Dzień dobry mam przesyłkę dla pani Kendall Jenkins - halo, ale ja przecież nic nie zamawiałam. Mimo to grzecznie powiedziałam - Witam, to ja - pokazał mi jakiś świstek do podpisania, szybko to zrobiłam i odebrałam paczkę. Kiedy tylko zamknęłam drzwi pobiegłam do pokoju otworzyć to cudo.

Było to wielkie pudło ozdobione zieloną kokardą Hmm czyżby jakiś prezent od tajemniczego wielbiciela? - w środku była masa czerwonych róż. Z jednej z nich zwisała karteczka:

 Z jednej z nich zwisała karteczka:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Droga Kendall

Wiem, że mnie nie pamiętasz, ale ja ciebie tak. Nie wiem czy dostawałaś na poprzednie urodziny prezenty. Podejrzewam, że nie. Mama by do tego nie dopuściła. Teraz kiedy nie żyje...

W dniu twoich osiemnastych urodzin, życzę ci córeczko wspaniałego dorosłego życia, dużo radosnych chwil, powodzenia na studiach i wspaniałego chłopaka.

Tata

O kurwa. O ja pierdole. Czytałam po kilka razy i nie wierzyłam własnym oczom. Z tego co właśnie przeczytałam wynikało, że miałam ojca oraz że moja "kochana" matka chowała prezenty od niego. Czyli pamiętał o mnie. Nie miał na mnie wyjebane... Zniknął kiedy miałam kilka miesięcy. Nie miałam prawa go pamiętać. Matka mówiła, że stchórzył i zwiał. Kto wie, może kłamała? Może sama go pogoniła?

Alone 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz