Zaprowadziłam go do pokoju. Pościeliłam i poinformowałam, że łazienka dostępna jest tylko ta na dole, albo ta w pokoju Logana. Moja jest zamknięta dla innych. Wyszłam. Był już wieczór. Czułam się wykończona po całym dniu. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam czystą koszulkę i szorty, po czym wskoczyłam po kołdrę. Poczytała chwilę i zgasiłam światło. Za ścianą usłyszałam jakiś hałas i soczyste „kurwa" – roześmiałam się cicho. Pewnie w coś kopnął po ciemku. Sierota.
Długo nie mogłam zasnąć. Po godzinie męczenia się zeszłam do kuchni po wodę. Zobaczyłam tam kuzyna. – Jeszcze nie śpisz? Zawsze o tej porze smacznie chrapałaś. – zdziwił się. Powiedziałam mu, że nie mogę zasnąć. Nie chciało mi się siedzieć w zimnej kuchni więc poszłam do siebie. Położyłam się i w końcu zasnęłam.
Jechałyśmy samochodem. Było ciemno. Mama darła się na mnie już od piętnastu minut. –Dlaczego zapomniałaś o moich urodzinach?! Ja mam o wszystkim pamiętać! Ale ty już nie możesz?! – nic nie odpowiadałam. Nie miało to sensu. Nie wiem o co ta afera. I tak jej cały dzień nie było w domu. Zapomniałam po prostu. Ale dziś już sobie przypomniałam. Jej i tak to nie zadowoliło. Normalny człowiek nie robił by z tego afery. Ale ona musiała. Po co? Nie mam pojęcia. Z rozmyślania wybudził mnie jej krzyk. Straciła panowanie nad kierownicą.
Obudziłam się z krzykiem. Byłam cała spocona. Już dawno mi się to nie śniło. Ale zawsze wpadałam w panikę. Wszystko mi się przypominało. Cały ten koszmar, jak leżałam w szpitalu sama. Bez nikogo bliskiego. Dopiero jak wyszłam ze szpitala Logan się dowiedział i od razu przyjechał.
Nagle drzwi otworzyły się, wpadł Et. –Co się stało?! Obudził mnie twój krzyk. – z bezśliności zaczęła zanosić się płaczem. Przytulił mnie. – Zły sen? – przytaknęłam. Nagle on wziął mnie na ręce, przeniósł do pokoju obok i położył na swoim łóżku. Przyciągnął do siebie. Nie protestowałam nawet. Może przynajmniej zasnę. Wtuliłam się w jego umięśniony tors. Był taki ciepły. Już po chwili spałam.
Obudziłam się. Spojrzałam na zegarek. – o matko! Dziesiąta! – przeraziłam się. To oznacza że zaspałam do szkoły. Nigdy jeszcze tak długo nie spałam. Chciałam wstać, ale coś mnie przygniatało. Jego ręka leżała na moim boku. Jeszcze spał. Czyli też zaspał. Delikatnie zsunęłam jego dłoń. Po cichu zeszłam z łóżka. Niestety nie zauważyłam stolika. Uderzyłam w niego kolanem i zrzuciłam szklankę. Narobiłam przy tym niezłego hałasu. Na moje nieszczęście obudził się. - Ken, co to było? - ziewnął. Skrzywiłam się z bólu. Kolano dawało o sobie znać. - To ja. Uderzyłam kolanem w stolik i stłukłam szklankę - wytłumaczyłam - A wczoraj? Czemu krzyczałaś w nocy? - a już myślałam, że zapomni. Wzruszyłam tylko ramionami, ale po chwili dodałam - Proszę zapomnij o tym. Nie chcę o tym rozmawiać. Nie powinnam z tobą spać.
W kuchni na blacie leżała kartka od Loga.
" Nie budziłem cię Ken , bo słyszałem jak w nocy krzyczałaś. Tylko byś miała zły humor. Śniadanie masz w lodówce. Jeśli Et jeszcze jest to zrób mu coś do jedzenia. Pogadamy jak wrócę. "
Otworzyłam lodówkę. Kochany kuzynek już zapamiętał co uwielbiam zjeść na śniadanko. Pyszne płatki kukurydziane z owocami i jogurtem. Do kuchni wszedł on. BEZ KOSZULKI. Nie mogłam się skupić. Był tak umięśniony. Ale nie za bardzo. Czyli idealnie. Wgapiałam się w niego. Po prostu pożerałam go wzrokiem. Tylko on tak na mnie działał. Tak bardzo chciałam go pocałować. Ale nie mogę.
Nagle odezwał się. - Ken? - odwróciłam się szybko by nie zauważył moich wypieków na policzkach.
- Zjesz coś? Płatki z owocami i jogurtem? Naleśniki? Czy jajecznica? - zasypywałam go propozycjami śniadaniowymi. - Jak by to nie był jakiś problem to naleśniki. - wyjęłam z lodówki mleko jajka, z szafki resztę składników. Usmażyłam kilka. Po czym sama zaczęłam jeść swój przysmak.
- Pójdę pobiegać - oznajmiłam kiedy skończyłam jeść
Wybrałam swoją ulubioną i sprawdzoną trasę. Kiedyś poproszę Mel by pokazała mi inne ścieżki. Ale na razie ta jest okay.
Podczas biegania miałam chwilę czasu dla siebie. By spokojnie pomyśleć. Nad konkretnym problemem. A był nim nim oczywiście Ethan. Nie lubiłam go. Ale po pocałunku na siłowni nasze relacje odmieniły się. Nie wiedzieć czemu. Wiem, że on mnie wykorzysta, ale mam nie odpartą chęć pocałowania go. Zwłaszcza wtedy jak zobaczyłam go w kuchni. - Przecież to nie ma sensu, on tylko cię wykorzysta i porzuci jak Sally - pomyślałam. Ale tylko on tak na mnie działał. Serce zaczynało bić szybciej. Wtedy w szatni straciłam rozum. Mój mózg odmawiał mi posłuszeństwa. Nie! Nie mogę się w nim zakochać. Jedyna relacja jaka może być między nami to zwykła znajomość. Nawet nie przyjaciele. - nagle przejeżdżający samochód ochlapał mnie wodą z kałuży. - Idioto! Jak jeździsz! - wydarłam się, a tamten tylko wystawił środkowy palec i zniknął za zakrętem. Przemoczona i wściekła wróciłam do domu. Et'a już nie było.Szkoda...
/ Sama się sobie dziwie. Nie miałam weny a tu nagle przychodzi wieczór i zaczynam pisać jak szalona. I oto proszę dwa rozdziały. Mam wielką nadzieję, że podoba się wam.
Ale nie wiem kiedy dodam następny rozdział. Jeśli mi się uda to jutro, ale nic nie obiecuje :)
CZYTASZ
Alone 1&2
Roman pour AdolescentsOna śliczna, inteligenta, wysportowana dziewczyna. Dopiero co otrząsnęła się po tragedii. On niebezpieczny bad boy traktujący dziewczyny jak zabawki. Oboje myślą, że nie potrzebują miłości. Do czasu...