ROZDZIAŁ 2.3

2K 107 21
                                    

Właśnie tego się bałam... Że jak tylko go zobaczę to wszystko wróci. Znowu byłam tą słaba Kendall Jenkins...  Ale nie mogę mu tego pokazać. Niech myśli, że nie potrzebuje go do życia.

- Kendall nie patrz na lewo - odezwała się Mel, ale niestety​za późno

- Teraz to sobie możesz mówić. Ale trudno. I tak będziemy się dobrze bawić - mam nadzieję że mój uśmiech był wystarczająco przekonujący

Rozłożyłyśmy swoje rzeczy blisko brzegu. Pilnowałam się, żeby tylko nie spojrzeć w jego stronę.  Na szczęście on mnie jeszcze nie dojrzał. Albo dojrzał tylko ma mnie po prostu gdzieś... 

- Ken idę się utopić idziesz ze mną? - usłyszałam od Melanie

- Co?! Co ty gadasz? - pijana jakaś czy co?

- Gadam ci od dwóch minut czy idziemy wieczorem do klubu, a ty nawet nie reagujesz...

- Jeju przepraszam, zamyśliłam się - chyba muszę wziąć się w garść bo przez tego pajaca tracę kontakt z rzeczywistością

Zdjęłam swoją sukienkę i położyłam się na kocu.

Nie minęła minęło nawet pięć minut, a już nie chciało mi się leżeć. Stwierdziłam, że pójdę popływać. Może jak się zacznę topić to uratuje mnie jakiś przystojny ratownik... 

Powiedziałam Mel, że idę popływać i pobiegłam w stronę wody. Kiedy moje stopy zetknęły się z wodą poczułam przyjemne orzeźwienie. Ledwo zdążyłam zamoczyć nogi, kiedy poczułam jak ktoś chlapie mnie wodą. Odwróciłam się i zobaczyłam śmiejącą się przyjaciółkę. 

- Nie chciało mi się samej leżeć plackiem, to przyszłam cię podenerwować - zaśmiała się i znowu mnie ochlapała

Postanowiłam nie być dłużna i zrobiła to samo. Wygłupiałyśmy się w wodzie dobre pół godziny, aż zrobiłyśmy się głodne. 

- To ja pójdę nam po jakieś jedzenie do tego baru przy wejściu, a ty popilnuj naszych rzeczy - zaproponowałam kiedy przyszłyśmy z powrotem na koc 

- Okej, to mi weź podwójne frytki i colę - przytaknęłam i poszłam w kierunku wyjścia z plaży

Kolejka przy barze "Fast Food" była na szczęście krótka.  Po jakiś pięciu minutach nadeszła moja kolej. 

- Dzień dobry, poproszę podwójne frytki, zapiekankę i dwie cole 

- Dzień dobry, oczywiście. Proszę poczekać około pięciu minut. Zawołamy cię - oznajmił przystojny chłopak za ladą

Uśmiechnął się do mnie miło i poszedł przekazać zamówienie dalej. Usiadłam przy stoliku i zaczęłam grzebać w telefonie.

- Cześć Ken - o nie, to on... Dlaczego?! 

Podniosłam powoli głowę i zobaczyłam tego kretyna z białym równym uśmiechem. Czemu on musi tak wyglądać? Zawsze był przystojny, ale teraz to już chyba przesadził.

- Cześć - próbowałam się uspokoić. Tak dobrze mi szło zapominanie o nim, to musiał się pojawić

- Możemy chwilę porozmawiać? - no on chyba sobie kpi

- Myślę, że nie mamy o czym - odparłam zdecydowanie

- No weź nie rób scen. Wielkie mi co... Tak jakby cię zdradziłem, ale chyba możemy o tym zapomnieć? Wszystko było by ok gdybyś nie odzyskała pamięci - no kurwa czy ja się przesłyszałam?

Wstałam gwałtownie z krzesła i podniosłam rękę, żeby strzelić go z tą parszywą gębę, ale był szybszy i złapał mnie za nadgarstek. Wyczucia to on nie miał. Jego palce zaciskały się na mojej ręce co raz bardzie. a jego twarz miała wściekły wyraz twarzy.

Alone 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz