ROZDZIAŁ 2.4

1.5K 55 2
                                    

- Ale jak to wycofali papiery? - Melanie patrzyła na mnie z niedowierzaniem w oczach

- Zadzwoniła do mnie baba i powiedziała, że wycofali moje papiery bo nie uzyskałam odpowiedniej liczby punktów...

Opowiedziałam Melanie o wczorajszym telefonie z Londynu. Na początku myślała, że ją wkręcam, ale w końcu mi uwierzyła. Jeszcze tak wściekłej jej nie widziałam. Epitety których użyła na temat uniwerka nie nadawały się do powtórzenia. Dobrze mieć taką przyjaciółkę. Nie znamy się długo, ale wiem, że mogę na niej polegać. 

- Dobra tego tak nie można zostawić. Coś się wymyśli. Niech nie myślą, że ujdzie im to na sucho - odgrażała się Mel

- To niby co takiego zrobisz? Ty jedna przeciwko całemu uniwersytetowi? 

- Nie sama tylko z tobą, Loganem i Sally z Lukiem też pomogą - dalej nie zmieniała zdania

- No uważaj bo się na s przestraszą. Trudno najwyżej wezmę się za siebie i w przyszłym roku złożę papiery.


Wieczorem stwierdziłam, że nie mam siły siedzieć na dole z przyjaciółmi i pójdę wcześniej spać. Po pożegnaniu się z Sally, Lukiem i resztą udałam się do swojej łazienki. Napuściłam wody do wanny i wrzuciłam pomarańczową kulę do kąpieli. Myślę, że po tych zdarzeniach jest mi potrzebny odpoczynek. Niestety gdy tylko zaczęłam bezczynnie leżeć do głowy wpadło mi tysiąc myśli o mojej beznadziejnej sytuacji. Zaczęłam się zastanawiać czy rzeczywiście przez rok wziąć się za siebie  czy złożyć papiery tu w LA. Ale to jest chyba zły pomysł bo tam uczy się Ethan. Kolejnej konfrontacji z nim nie chcę. Za dużo mnie to kosztuje. Jest jeszcze opcja wyjazdu do San Diego na Uniwersytet Kalifornijski zawsze to bliżej niż Londyn czy choćby Nowy Jork. Już sama nie wiem. Chyba poproszę tatę o pomoc. Myślę, że on najlepiej mi doradzi. Nie umniejszając Mel, tylko że ona działa pod wpływem emocji, a to nie jest pomocne w takich sytuacjach.


- Cześć tato, co robisz jutro w południe? - po wyciu z wanny od razu postanowiłam do niego zadzwonić

- Witaj córeczko. Aktualnie jestem w Nowym Jorku. Więc jutro jeszcze mnie nie ma. A co? - odpowiedział, a mój misterny plan będę musiał odłożyć gdzieś w przyszłość

- Ohhh nie wiedziałam... A kiedy wracasz? - szczerze to byłam trochę zawiedziona, no ale cóż tata ma wielką firmę i ma dużo spraw do załatwienia w całym kraju, więc to nic dziwnego, że jest w NY

- Za dwa dni. W czwartek rano powinienem być już w Los Angeles. Ale o co chodzi?

- O nic wielkiego, chciałam się spotkać i pogadać 

- To może w czwartek o 19.00 kolacja w Providence? - zaproponował

- Okay, jesteśmy umówieni. To do czwartku. Dobranoc! - pożegnałam się

- Dobranoc Ken


Wreszcie nadszedł czwartek. Może w końcu coś wymyślę przy pomocy taty. Było już po siedemnastej, więc zaczęłam się szykować. Wzięłam szybki prysznic, a potem zrobiłam lekki makijaż. Na dzisiejszą kolację wybrałam zwiewną białą sukienkę przed kolano z koronkową górą. Na głowę włożyłam beżowy kapelusz.

Kiedy już byłam gotowa zeszłam na dół powiedzieć Mel i Loganowi, że wychodzę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kiedy już byłam gotowa zeszłam na dół powiedzieć Mel i Loganowi, że wychodzę. Szybko się z nimi pożegnałam i wsiadałam do swojego samochodu. Miałam pół godziny, żeby dojechać do Providence. Nigdy tam nie byłam i jestem strasznie ciekawa jak tam jest. Wszyscy zachwalają tą restaurację, ale podobno ceny mają kosmiczne.  Ale jeżeli tata wybrał tą restaurację to pewnie go stać.


Oboje zamówiliśmy sushi i czerwone wino. Powoli zaczęłam tacie opowiadać co się wydarzyło w ostatnich dnaich

- Tato nie wiem co mam robić. Proszę doradź mi coś sensownego - poprosiłam błagalnie

- Kendall myślę, że nie ma co starać się dostanie do Londynu. Skoro tak cię potraktowali to stracą śliczną i utalentowaną studentkę. Najbardziej sensowny uniwersytet w tej sytuacji to ten w San Diego, jeżeli tak  bardzo nie chcesz studiować tu w Los Angeles- zaczął swój monolog tata

- San Diego jest tylko 2 godziny drogi stąd. Na weekendy mogła byś przyjeżdżać tu i widywać się z przyjaciółmi. Mogę załatwić ci penthouse w moim apartamentowcu tam, jeżeli będziesz chciała. A San Diego jest naprawdę piękne - kontynuował 


Po zakończonej kolacji pożegnaliśmy się i każdy pojechał w stronę swojego domu. 

Wspólni ustaliliśmy, że rozpocznę studia w San Diego na Uniwersytecie Kalifornijskim, ale dopiero na przyszły rok. Teraz tata zaproponował, żebym trochę poukładała swoje sprawy, zapoznała się przez ten okres przerwy z San Diego. Myślę, że to rozsądne rozwiązanie. wiedziałam, że nie zawiodę się na tacie. Jednak lata doświadczenia życiowego nie idą na marne.


- Cześć wszystkim! - zawołałam wchodząc do domu. Po drodze zrzuciłam z obolałych stóp szpilki

- Heja Ken! - na kanapie przed telewizorem siedziała cała nasz paczka: Sally, Luke, Mel i Logan

- Dołączysz do nas? Oglądamy Casino Royale z Danielem Craigiem - zapytał Log

- Z przyjemnością, a tak poza tym chciałam wam o czymś powiedzieć - odpowiedziałam

- W przyszłym roku wyjeżdżam do San Diego, więc nasza paczka dalej będzie w komplecie! - zakomunikowałam ochoczo

Wszyscy bardzo się ucieszyli, ale to nie był koniec moich nowin.

- I mam dla was zaproszenie od mojego taty. Na te wakacje jeżeli chcecie pojedziemy do San Diego. Tata ma tam apartamentowiec i dał mi  na własność jeden z penthousów.

- Ale super! To kiedy jedziemy?! - Mel i Sally zaczęły podskakiwać z radości

Wieczór zakończyliśmy zamawiając pizze. Chłopaki wyjęli sobie piwo, a ja z dziewczynami postanowiłyśmy zrobić sobie gin z tonikiem. Kiedy skończył się film włączyliśmy muzykę. Sally i Mel, które były już lekko wstawione zaczęły tańczyć. Po chwili zastanowienia dołączyłam do nich. Leciała, akurat moja ulubiona piosenka "Hot2Touch" .  Chłopaki jako wdzięczna publiczność zaczęli nas dopingować okrzykiem "zdejmij bluzkę!" Oczywiście żadna z nas tego nie zrobiła no bo bez przesady. 

Kiedy piosenka się skończyła i zaczął lecieć jakiś mniej znany kawałek usiadłyśmy z powrotem na swoje miejsca. Po czym Sally zaproponowała grę w pokera. Wszystkim spodobał się ten pomysł.

O 2 w nocy każdy rozszedł się do siebie. Sally i Luke położyli się w pokoju gościnnym. Ja nie miałam siły na porządne mycie, więc ogarnęłam tylko zęby i włosy. Po chwili padłam na łóżko i od razu odpłynęłam w krainę snów.


*******************************

Oto rozdział! Nagle moja wena mnie odnalazła. Mam nadzieję, że podoba się.

Nie zapomnijcie o gwiazdkach i komentarzach. 

P.S Planuje zmienić tytuł i okładkę. Stwierdziłam, że obecny tytuł jest trochę jakby tandetny. 


Alone 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz