12

9.3K 352 68
                                    

Zgubienie ich było bardzo trudne. I raczej niemożliwe, ponieważ nadal mnie gonią. Jadę już chyba z godzinę i nie mogę ich zgubić. Super.

-kurwa!!!- krzyknęłam

Czemu oni nie dadzą mi spokoju?
Nie jechałam zbyt szybko, żeby nie zwracać na siebie uwagi, wtedy bym była w jeszcze większych tarapatach? A może to jest pomysł. Gdy złapie mnie policja wtedy on nie będzie mógł mnie złapać. Ale to nic nie da. On jak będzie chciał to i tak zrobi wszystko by mnie znów porwać.

Nagle w samochodzie rozbrzmiał dzwonek. Na początku nie wiedziałam o co chodzi. Nie miałam, żadnej komórki. Po chwili zobaczyłam małe okienko obok tych wszystkich przycisków i tak dalej. To jakby mały komputerek. Na tym właśnie komputerze wyświetlił się numer i zielona słuchawka.

Odebrać czy nie? Miałam straszny dylemat. Co teraz. A jak to on? A może to ktoś inny i mi pomoże?

Dobra raz się żyje.
Nacisnęłam zieloną słuchawkę.

-kurwa ile można dzwonić, posłuchaj mnie jeśli zaraz nie zawrócisz i nie przyjedziesz pod mój dom, obiecuje ci, że ciebie znajdę i będziesz miała przerąbane!- wydzierał się do słuchawki mój prześladowca

A kogo ja się spodziewałam?
Nie tylko nie on!!

-odwal się ode mnie! Chcę normalnie żyć!- krzyknęłam do słuchawki

-moi ludzie będą jechali za tobą, aż gdzieś nie staniesz, albo nie skończy ci się paliwo- powiedział

-spieprzaj z mojego życia!! Co ja ci zrobiłam?- zapytałam lekko drżącym głosem

-po prostu masz niewłaściwą rodzinę. Możesz dziękować tylko im- powiedział, słychać było w jego głosie, że się uśmiecha

-jesteś pojebany!- krzyknęłam

-kochanie nie pyskuj, bo się pogrążasz!-powiedział

-PIERDOL SIĘ!!-krzyknęłam

I w tym momencie straciłam z nerwów kontrolę nad kierownicą. Auto gwałtownie zjechało na drugi pas. Z naprzeciwka jechał tir.
Zdążyłam tylko zobaczyć przerażonego kierowce i krzyk mojego porywacza.

-KARA! CO SIĘ TAM DZIEJE?!

I wtedy poczułam ból w nogach. Ale nie trwał długo, ponieważ potem straciłam przytomność. Jedyne o czym pomyślałam wtedy to: "Skąd on do cholery zna moje imię?"

*Luke*

Co się z nią dzieje?
Jakąś godzinę temu przerwano połączenie. I teraz nie mogę się z nią połączyć. Martwię się. Ona nie wie kim jestem. Nie powiedziałem jej. Uznałem, że jeszcze nie czas.

Muszę się z nią połączyć.
Po kilka krotnym dzwonieniu do niej postanowiłem, że zadzwonię do moich ludzi i spytam czy dalej za nią jadą i co się tam dzieje.

-tak szefie?- odezwał się Toni

Głos miał trochę dziwny. Jakby się czegoś obawiał.

-co się dzieje???- zapytałem

-szefie chyba mamy problem- powiedział

-co się stało?-zapytałem

Obawiałem się wszystkiego, ale nie tego co on mi powiedział.

-musi  pan szybko przyjechać do szpitala!- usłyszałem

Zamarłem. Co teraz?

-zaraz tam będę- odpowiedziałem

Wziąłem tylko kluczyki i ruszyłem do garażu. Wsiadłem do auta i ruszyłem z piskiem opon.

Pod szpitalem byłem w niecałe pół godziny. Jechałem tak szybko, że to, aż dziwne, że mnie nie złapała policja.

Wszedłem  do szpitala, a tam czekała na mnie Toni.

-co się dzieje?- zapytałem

-szefie ona miała wypadek, ma teraz operacje- powiedział

-co?! jak to niemożliwe? jakim cudem?- zadawałem milion pytań

Jak? Dlaczego?

-gdzie ją zabrali?-zapytałem

-szefie teraz ją operują, nie możesz tam wejść-powiedział

Musiałem ją znaleźć.

-szefie...

-nie ja muszę ją zobaczyć!-krzyknąłem

Wtedy podeszła do mnie pielęgniarka

-proszę pana niech się pan uspokoi, bo wezwę ochronę-powiedziała

-ale ja muszę ją zobaczyć-powiedziałem do niej

-kogo?-zapytała

-Kara Wills- powiedziałem

-ona ma teraz operacje i nie wolno przeszkadzać, niech pan usiądzie i czeka, aż operacja się skończy-powiedziała i odeszła

-ja muszę ją zobaczyć-powiedziałem

-szefie usiądź teraz nie możesz ona ma operacje i jeśli się nie uspokoisz to ochrona ciebie wyprowadzi, a wtedy w ogóle jej nie zobaczyć- powiedział i usiadł

Zrobiłem to samo.
Czekałem 5 godzin.
Aż 5 godzin!!

I wtedy ją zobaczyłem leżała tak spokojnie jakby spała.
Ale jej nogi...

Podszedłem  do niej chciałem jej dotknąć, ale przeszkodził mi lekarz prowadzący.

-przepraszam jest pan jej rodziną?-zapytał

-tak jestem jej narzeczonym- odpowiedziałem po chwili namysłu

-dobrze, a więc muszę panu coś bardzo ważnego powiedzieć...

...............
I jak się podoba?

Jak myślicie co jemu chce.powiedzieć lekarz podpowiem, że ma to związek z Karą.

Do następnego :-D

PorwanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz