Część Ósma

159 27 4
                                    

Zadzwoniłam do mamy.
- Halo?
- Ola! Dlaczego nie odbierasz telefonów?!
- Mamo, dzwoniłaś w środku nocy...spałam.
- Dzwoniłam cały czas i nikt nie odebrał! Z kim ja mieszkam?!
- A czemu dzwoniłas? I gdzie jesteś teraz?
- Zapomniałam kluczy do domu, spałam u Sylwii, bo nikt nie raczył mi otworzyć! - krzyczała moja mama
- No przepraszam... Naprawdę nie słyszałam.
- Zaraz będę w domu, mam nadzieję że ktoś mi otworzy... - powiedziała rozłączając się.
Nawet nie przyszło mi do głowy, że mama mogła by zapomnieć kluczy... Postanowiłam wysłać sms'a do Adama, żeby miał świadomość tego, że mama zaraz wróci. Położyłam się na łóżku, wyciągnęłam moją ulubioną książkę i zaczęłam czytać. Słyszałam czyjeś kroki na korytarzu, co oznaczało, że Adam z Karoliną już wstał. Przerwało moje rozmyślenia pukanie do drzwi. Do pokoju wszedł Adam.
- Siemka młoda. Dzięki za informacje - powiedział po czym puścił mi oczko. Odpowiedziałam mu uśmiechem.
- Ja lecę z Karoliną na miasto. Wrócę na obiad.
- Okeej. - powiedziałam wpatrzona w podłogę.
Adam chciał jeszcze coś powiedzieć, ale usłyszał wołanie Karoliny, więc posłał mi tylko przepraszający uśmiech i wyszedł. Wróciłam do czytania ksiazki. Coraz bardziej irytowała mnie Karolina. Z dnia na dzień zostaje dziewczyną mojego brata, śpi u nas w domu kiedy mamy nie ma, przez nią Adam coraz mniej czasu spędza z nami. Nie, że jestem zazdrosna, ale gdyby jeszcze była do nas miła, to bym zrozumiała. Trzask drzwi oznaczał że wyszli. Zamknęłam książkę i zeszłam na dół. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Leciała moja ulubiona bajka z dzieciństwa- "Fineasz i Ferb". Chwilę siedziałam oglądając kreskówkę, ale gdy usłyszałam, że ktoś przyszedł, odwróciłam głowę aby upewnić się czy to moja mama. Nie myliłam się. Wolałam się nie odzywać, bo nie była zbyt pozytywnie nastawiona, co słyszałam przez telefon. Siedziałam wpatrzona w ekran telewizora, udając, że jestem zainteresowana bajką. Gdy mama bez słowa poszła do siebie, ja wyłączyłam telewizor i postanowilam się ogarnąć na spotkanie z Miłoszem. Ubrałam leginsy z adidasa i koszulkę na ramiączkach, a koszulę w kratę przewiązałam w pasie. Założyłam conversy i wyszłam bez słowa. Do spotkania zostało 15 minut. Podążałam ścieżką w parku i myślałam nad dzisiejszą imprezą. Ode chciało mi się iść na myśl o Maćku, Kamilu i całej reszcie chłopaków którzy tam będą, ale obiecałam Zuzie, a nie chcę jej zawieść. Uznałam, że nie będę zwracała uwagi na chłopaków. Będę się bawić z Zuzą cały wieczór i nie przejmować się innymi. "Tak zrobię" - pomyślałam i ruszyłam w stronę miejsca, w którym umówiłam się z Miłoszem. Zobaczyłam go. Już czekał. Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam w jego stronę.

- Witaj. - powiedział opanowanym głosem spoglądając w moją stronę.

- Cześć. Chcę to załatwić raz na zawsze. Nie mam zbyt dużo czasu. Miłosz powiedz mi o co ci chodzi. - odparłam widząc, że Miłosz znowu nie jest sobą.

- Hm... Nie wiesz o co chodzi? - zapytał ironicznie po czym dodał - Kamil, Maciek, a ty nie wiesz o co chodzi?! Hahah myślałem, że jesteś mądrzejsza...

- Przecież zerwaliśmy ponad pół roku temu, rozstaliśmy się w zgodzie. Miłosz powiedz mi co się dzieje. Przez ten czas było dobrze, a teraz się zmieniłeś. Byłeś taki dobry, zawsze miałeś dobry humor, byłeś taki kochający... - w tym momencie przypomniały mi się wszystkie nasze wspólne chwile, było wspaniale. Po moim policzku spłynęły łzy, brakowało mi go. Niekoniecznie jako chłopaka, jako przyjaciela, cholernie dobrego przyjaciela. Usiadłam na pobliskiej ławce, aby nie upaść na ziemię. Schowałam twarz w dłoniach.

- Ola ja się nie zmieniłem. Dotarło do mnie w końcu, że straciłem cenny skarb. - powiedział unosząc mój podbródek.

Wiedziałam, że dzieje się z nim coś złego, ale byłam pewna, że w tym momencie jest taki jak kiedyś. Zamknęłam oczy z których nadal leciał strumień łez. Poczułam jego oddech na policzku, jego usta na moich. Nie oddawałam pocałunków. Po chwili przestał mnie całować nieco zdumiony moją postawą.

- Miłosz, co się dzieje? Co oznaczały te smsy? Dlaczego byłeś taki "inny"? - zapytałam

- Przepraszam. Nie mogę ci powiedzieć, ale ja nie chciałem się tak odnosić... Lola, możemy zacząć od początku? Brakuje mi ciebie.

Wpatrzona w chodnik nie dowierzałam w to co mówił Miłosz. "Nie, nie, NIE! To nie miało być tak, miałam przyjść powiedzieć mu, że to koniec. Jego zachowanie z przed kilku dni było okropne. Chciałam mu powiedzieć, że nie powinnam go obchodzić, każde z nas ma teraz swoje życie i lepiej będzie jak nie będzie wtykać nosa w nie swoje sprawy. A tymczasem on mi wylatuje z takim czymś." - w mojej głowie kłębiło się wiele myśli. Po kilku minutach ciszy głośno westchnęłam i spojrzałam w mokre od płaczu oczy Miłosza

- Choćbym chciała, to nie mogę...

- Ależ możesz, przecież widać, że Kamil nie traktuje cię na poważnie. Wasz związek nie ma sensu... - powiedział szybko jakby chciał zmienić moje przekonania.

- Tutaj nawet nie chodzi o niego... Chodzi o mnie. Miłosz, ja nie mogę. Mi także ciebie brakuje, ale naprawdę nie mogę. Jeśli chcesz coś dla mnie zrobić to proszę cię, ułóż sobie życie z kimś innym. Bądź szczęśliwy z kimś kto jest ciebie wart. Ale nie ze mną. Proszę... - powiedziałam wstając, po czym przytuliłam mojego byłego szepcząc mu do ucha ciche - Przepraszam. Powolnym krokiem ruszyłam w głąb parku. Musiałam posiedzieć w samotności.

Nagła Zmiana PlanówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz