Część Dwudziesta Pierwsza

85 14 4
                                    

Poszłam do pokoju mojego brata chcąc zobaczyć jaka będzie jego reakcja na prezent, który dostał ode mnie.
- Hej - mruknęłam, stojąc w drzwiach. Adam odwrócił się  w moją stronę, a na jego twarzy zagościł uśmiech.
- Przyszli już jacyś goście?
- Nie o to chodzi. Chciałam, żebyś otworzył tą kopertę, którą ci dałam.
- Czyżbyś szykowała niespodziankę? - odparł unosząc brwi. Odwrócił się w stronę swojej dziewczyny i sięgnął po kopertę, która leżała obok niej. Lekko ją uchylił.
- O Boże! Ola jesteś wielka! - zawołał przytulając mnie.
- Nie ma za co
- Chciałem je kupić za kase z urodzin - odparł pokazując Karolinie dwa bilety. Po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. Adam skierował się na parter, a ja razem z blondynką ruszyłyśmy za nim. Nie minęło wiele czasu, a w salonie już był tłum naszych znajomych ze szkoły. Otworzyli szampana i wznieśli toast na cześć mojego brata. Zaśpiewali szybkie "Sto lat" i chwilę rozmawiali. Potem zaczęła się impreza. Na szczęście zamknęliśmy kilka pokoi w tym mój i mojego brata. Tylko my mogliśmy tam wejść. Większość z gości tańczyła w salonie, ale byli też tacy, którzy przemieszczali się po korytarzu. Usiadłam na kanapie popijając jakiś mocny trunek. Widziałam jak Zuza tańczy z tym samym chłopakiem z którym całowała się na poprzedniej imprezie. Byłam pewna że coś z tego będzie. Mój brat, obściskiwał się ze swoją dziewczyną - nic nowego. Nie zauważyłam kiedy dosiadł się do mnie Maciek.
- I jak się bawisz? - zapytał przekrzykując muzykę
- Całkiem nieźle... - odparłam, upijając łyk szampana
- Nieźle? - zapytał z ironią - jeszcze dziś sprawię, że to będzie najlepsza impreza w twoim życiu - rzekł ciągnąc mnie na parkiet
Nie wiem ile z nim tańczyłam. Kilka godzin? Być może... Maciek widząc, że moje nogi powoli odmawiają posłuszeństwa, usiadł ze mną na kanapie. Zjedliśmy po kawałku pizzy, którą wcześniej przywiózł jakiś dostawca z pobliskiej pizzerii. Chłopak nalał mi jakiegoś drinka. Wypiłam i poszliśmy na parkiet. Po kilku szybszych kawałkach w końcu ktoś puścił coś wolniejszego. Spojrzałam w oczy bruneta i splotłam dłonie na jego karku. Poczułam, jak ułożył ręce na mojej talii. Było tak idealnie. Kołysaliśmy się w rytm piosenki. Po jakimś czasie oparłam swoją głowę o jego tors i zamknęłam oczy. Niestety piosenka skończyła się, a Maciek pociągnął mnie w stronę drzwi wyjściowych. Objął mnie ramieniem, więc poddałam się jego uściskowi. Chłodny wiatr przyjemnie muskał nasze twarze. Usiedliśmy na schodach przed domem spoglądając w niebo. Było pełne gwiazd. Wyglądało naprawdę pięknie. Przytuliłam się do niego, czekając aż przerwie ciszę. Chłopak jednak milczał. Gdy usłyszałam moją ulubioną piosenkę odparłam:
- Chodźmy tańczyć, to nieźły kawałek. - Maciek uśmiechnął się i ruszył za mną. Znowu tańczyliśmy, swoją drogą naprawdę nam to wychodziło.
- Lepsza impreza niż ta ostatnia? - zapytał, chwytając mnie za rękę. Tylko tweirdząco kiwnęłam głową. Zmęczona dobrą zabawą zeszłam z parkietu i powędrowałam w stronę mojego pokoju. Z torebki wyciągnęłam klucz, włożyłam go do dziurki i przekręciłam. Weszliśmy. Usiadłam na łóżku, czekając aż brunet zamknie drzwi. Stanął nade mną i odgarnął kosmyk moich włosów za ucho.
- Jesteś piękna. Wiesz? - rzekł wpatrzony we mnie. W tym momencie moje policzki zaczęły płonąć. Miałam nadzieję, że w ciemności nie widac tego aż tak bardzo. Kolejny raz jedyne co potrafiłam zrobić to chwycić jego dłoń i palcem zataczać kółka po wewnętrznej stronie. Chłopak gwałtownie chwycił mnie za ręce i uniósł w górę. Nasze ciała dzieliło teraz kilka centymetrów. Wsunęłam dłonie między jego włosy, a on zaczął mnie całować. Delikatność zmieniła się w namiętny pocałunek. Chwycił mnie za uda i posadził na biurku. Nie potrafiłam się od niego oderwać. Liczyłam, że będziemy tak trwać wieczność. Niestety po kilku minutach mój telefon zaczął dzwonić. Przestraszyłam się. Gdyby nie Maciek, na pewno spadłabym z biurka. Ułożyłam jego włosy mówiąc:
- Przyniosę nam coś do picia.
Chłopak usiadł na łóżku, a ja wyszłam. Byłam taka szczęśliwa. W kuchni stał już niemały tłum. Zauważyłam jak ktoś macha ręką w moją stronę. To była Zuza. Szybkim krokiem podeszłam do niej.
- Chciałam ci kogoś przedstawić - odparła z uśmiechem. Kątem oka spojrzałam na chłopaka, który ją obejmował.
- To jest Adrian, poznałam go na imprezie u Julki - zarumieniła się
- Hej, jestem Ola - przywitałam się po czym dodałam:
- Co polecacie do picia?
Chłopak wziął jakąś butelkę i napełnił dwie szklanki. Zauważyłam jak Maciek stoi po drugiej stronie kuchni. "Pewnie na mnie czeka" - pomyślałam.
- Dzięki, to bawcie się dobrze - rzekłam i oddaliłam się w stronę salonu. Szukałam słomek. Gdzieś na stole powinna być cała paczka. W chwili nieuwagi potrącił mnie jakiś chłopak. Zawartość szklanek poplamiła moją sukienkę. Blondyn odwrócił się w moją stronę:
- Przepraszam cię. - odparł widząc co zrobił
- Nic się nie stało - rzekłam wycierając mokry dekolt papierowym ręcznikiem. Chłopak zabrał kolejny ręczniczek pomagając osuszyć moje ubranie. Później próbował zaciągnąć mnie do tańca, lecz odmówiłam. W końcu Maciek na mnie czekał. Ponownie napełniłam szklanki i chciałam iść do siebie, gdy zatrzymał mnie Adam.
- Widziałaś gdzieś Karolinę? - zapytał
- Myślałam, że już dawno wylądowaliście w łóżku - parsknęłam śmiechem
- Coś ty. Ja jestem organizatorem tej imprezy, więc muszę być w miarę trzeźwy.
- Pierwsze słyszę - śmiałam się coraz bardziej
- Widzę, że ty to chyba już za dużo wypiłaś...

Nagła Zmiana PlanówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz