Część Dziewiętnasta

93 16 4
                                    

Lekcje ciągnęły się niemiłosiernie. Sprawdzian z biologii prawdopodobnie poszedłby mi dobrze, gdybym dzień wcześniej coś przeczytała. Siedziałam znudzona na lekcji języka polskiego i myślałam o niebieskich migdałach. Była to ostatnia lekcja i chyba najbardziej się dłużyła. Spojrzałam przez okno, oglądając samochody na parkingu. Większość z nich należała do nauczycieli. Nagle spostrzegłam, że parkingiem idzie mój brat. Prawdopodobnie skończył już lekcje. Uważnie się mu przyglądałam, po chwili odwrócił się w moją stronę i wzrokiem przemierzył okna budynku. Zauważył mnie. Uśmiechnęłam się i uniosłam rękę, na znak pożegnania. Zrobił to samo. Chciałam przekazać mu na migi, żeby na mnie czekał, ale zanim to zrobiłam, poczułam silny ból w boku. Chciałam zwrócić uwagę Zuzie, która siedziała obok. Naprawdę mnie bolało. Spojrzałam na nią i już chciałam jej coś powiedzieć, ale jej wzrok ciągle był skierowany w moją stronę, czułam jakby wypalał moje ciało. Rzuciłam przelotne spojrzenie w stronę nauczycielki. Zaraz... Czy ona się na mnie patrzy? Cała klasa ma chyba niezły ubaw, bo w niektórych ławkach słychać chichot znajomych mi osób.

- Proszę? - zapytałam nieco speszona

- Myślałam, że znasz odpowiedź skoro podniosłaś rękę... - odpowiedziała ironią w głosie nauczycielka

Spuściłam tylko wzrok licząc, że zaraz ktoś mnie wybawi z tej sytuacji. Zanim nauczycielka zdążyła kontynuować temat, zadzwonił dzwonek. Spakowałam szybko swoje rzeczy i ruszyłam w stronę wyjścia. Miałam nadzieję, że Adam na mnie czeka. Drogę do wyjścia zastawiła mi nauczycielka.

- Podejdź do biurka... - rzekła oschle. Zrobiłam to co kazała. Pani Kowalska usiadła i zaczęła wpisywać coś na klawiaturze. Chwilę później spojrzała na mnie i zaczęła mówić:

- Widziałaś swoje oceny? Dwie dwójki i cztery jedynki? Jeśli tak dalej pójdzie to na semestr będziesz zagrożona.

- Yhm... Ja to poprawie... - wymamrotałam i wyszłam z klasy. Adama już nie było, więc pewnie poszedł do domu. Chciałam iść do domu, ale uznałam, że muszę kupić coś dla Adama. Ruszyłam w stronę miasta. Po kilku minutach byłam już na rynku. Skierowałam się w stronę sklepu z pamiątkami. Zastanawiałam się nad wyborem kilkanaście minut. W końcu zdecydowałam się na breloczek i case na telefon. Miałam jeszcze chwilę i wstąpiłam do empiku. Przeglądnęłam kilka książek w poszukiwaniu jakiejś dobrej, którą chciałabym przeczytać. Nie znalazłam nic co by mnie zainteresowało. Spojrzałam na tablicę, gdzie wypisane były najbliższe koncerty w Polsce. Mój wzrok przykuł wielki napis: IMAGINE DRAGONS 04.05
Postanowiłam, że to będzie jedna z lepszych rzeczy, które mogę mu kupić. Podeszłam do kasy i zakupiłam dwa bilety.

W domu zjadłam przygotowany przez moją mamę obiad i posprzątałam pokój - w końcu domówka ma być już jutro.

Nagła Zmiana PlanówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz