Część Jedenasta

144 25 5
                                    


Obudził mnie ból głowy. Kiedy byłam już w miarę przytomna na moją twarz wkradł się grymas. Nie potrafiłam się ruszyć, wszystko mnie bolało. Powoli otworzyłam oczy, czując promienie słońca na twarzy. Gdy zobaczyłam, że leżę ubrana w sukienkę, powróciły do mnie wszystkie wspomnienia. Przewróciłam się na drugi bok mając nadzieję, że to co się stało to tylko zły sen, a ja zaraz się obudzę. Niestety nic takiego nie nastąpiło. Wpatrzona w błękit ścian leżałam czekając na wybawienie. Kiedy poczułam zapach naleśników, postanowiłam wstać. Trochę to trwało, zważając na to, że dzień wcześniej nie piłam tak mało. Powolnym krokiem podeszłam do szafy zabierając pierwsze lepsze ubrania, po domu. Zabrałam też ręcznik i powędrowałam do łazienki. Gdy skończyłam się kąpać, ruszyłam w stronę kuchni, po drodze wstępując do pokoju Adama - jeszcze spał. On przynajmniej się przebrał, nie tak jak ja. Wchodząc do kuchni zobaczyłam moją mamę. Jadła naleśniki.

- Witam, witam śpiocha! - powiedziała śmiejąc się po czym dodała - Jak tam impreza?

- Nie było aż tak źle - powiedziałam nalewając wody do szklanki

- Nie widzę żebyś była jakaś podekscytowana, więc chyba nie było jakoś fajnie - zachichotała widząc mnie w nietrzeźwym stanie. Popatrzałam na nią spod byka i wróciłam się po schodach do mojego pokoju. Oczywiście cieszyłam się, że ma dobry humor i już się na mnie nie gniewa, ale nie byłam w stanie z nią rozmawiać. Opadłam na łóżko. Nadal byłam zmęczona, chociaż chwilę temu się obudziłam. Spojrzałam na telefon. "14.45 - świetnie" - pomyślałam. Nie chciałam myśleć o tym, że następnego dnia mam pojawić się w szkole. Gdy spałam przyszło do mnie kilka wiadomości. Wahałam się, ale w końcu postanowiłam, że je przeczytam. Pierwsza była od Kamila:

Gdzie jesteś? Musimy pogadać. 4.15

Zuza także mnie szukała, miałam kilka nieodebranych od niej połączeń. Kolejna wiadomość była od Miłosza:

Miałem z tym skończyć... Daj mi szansę. 5.20

Ostatnia była od Maćka, który odpisał na mojego sms'a:

Coś się stało? Zazwyczaj dobrze bawiłaś się na imprezach... 7.55

Postanowiłam, że odpiszę tylko Maćkowi. Nie powiedziałam mu co na prawdę się działo. Skłamałam pisząc, że po prostu było nudno bez niego. Położyłam głowę na poduszce, nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się po osiemnastej. Czułam się już znacznie lepiej. Zeszłam na dół, aby coś zjeść. Zrobiłam sobie tosty. Adama już nie było w domu - pewnie jest u Karoliny. Siedziałam chwilę na kanapie oglądając telewizję, ale z racji tego, że mało kiedy potrafię usiedzieć w miejscu, postanowiłam się przejść. Uznałam, że świeże powietrze dobrze mi zrobi. Na wieszaku nie było żadnej mojej bluzy, więc byłam zmuszona ubrać bluzę Adama. Często ubierałam jego ubrania, więc nie robiło mi to różnicy, on też przywykł do tego, że większość jego bluz znajdowała się w mojej szafie. Ubrałam trampki i wyszłam. Poczułam jak chłodny wiatr ociera się o moje rozpalone policzki. Lubiłam to uczucie. Ruszyłam pewnym krokiem przed siebie myśląc o ostatnich wydarzeniach. Ból głowy ustał, co mnie bardzo cieszyło. Nie miałam jeszcze pomysłu co powiem chłopakom i jak się zachowam. Wolałam uznać, że "co będzie, to będzie" i nie zaśmiecać sobie głowy zmartwieniami. Szłam chodnikiem spoglądając na jezdnię, po której co chwilę przejeżdżał jakiś samochód. Gdy na horyzoncie zauważyłam skuter mojego brata, ucieszyłam się. Uśmiech znikł z mojej twarzy, gdy ten podjechał bliżej. Okazało się, że jedzie z pasażerem, dokładnie z jego dziewczyną - teraz już wiem, że jej nie polubię. Gdy mnie mijał, pomachał ręką. Odruchowo uśmiechnęłam się i zrobiłam to samo. Karolina nawet się na mnie nie patrzała - ta blondyna na prawdę mnie irytowała. Już dłużej nie mogłam patrzeć na to ich "szczęście". Chciałam dla Adama jak najlepiej, ale ta ich miłość nie wyglądała na szczerą. Może podobała się mojemu bratu, ale on raczej jej nie. Z moich obserwacji wynika, że Adam podoba się jej nieśmiałej koleżance. Myślę, że Karolina uwiodła go tylko po to, żeby się popisać przed przyjaciółkami, że może mieć "każdego". Czasami żałuję, że do naszej szkoły chodzą takie osoby jak ona, no ale nic na to nie poradzę. Postanowiłam już wracać, chociaż nie miałam ochoty spotkać w moim domu "lalki Barbie". Szłam szybkim krokiem, bo zrobiło się dość chłodno, a ja nie miałam zamiaru być chora. Będąc już na ulicy, która prowadziła do mojego domu zobaczyłam jak Karolina żegna się z Adamem. W głębi duszy się cieszyłam, bo to będzie odpowiedni moment, aby porozmawiać z moim bratem. Pchnęłam bramę, która prowadziła na naszą posesję i ruszyłam chodnikiem z kostki brukowej, który prowadził aż pod same drzwi naszego domu. Nie chciałam rozmawiać z blondynką, więc wpatrzona w ziemię szłam przed siebie. Minęła mnie bez słowa, już chciałam triumfować, ale poczułam lekki ból w okolicach ramienia. Odwróciłam się, by zobaczyć co sprawia, że nie mogę nim ruszyć. Zobaczyłam jej twarz, większość pokryta źle rozsmarowanym podkładem. Na rzęsach miała pełno grudek po tuszu. Wyglądało to strasznie, odwróciłam wzrok aby skupić się na tym co mówi.

- Jestem dziewczyną Adama, więc to moim przywilejem jest noszenie jego ubrań. Także wiesz co masz zrobić... - odparła wykrzywiając różowe usta w grymas. Nie miałam zamiaru jej odpowiadać, ani wdawać się w niepotrzebne kłótnie. Chciałam zachować spokój.

- Lepiej się dostosuj - dodała odwracając głowę tak, że tlenione włosy obiły się o moje plecy. Miałam ochotę rzucić się na nią i wyrwać jej włosy, lecz nie mogłam. Patrzałam tylko jak opuszcza mój ogród z czego i tak byłam zadowolona. Gdy zniknęła mi z oczu, puściłam się biegiem w stronę drzwi frontowych. Musiałam porozmawiać z Adamem i to już.

Nagła Zmiana PlanówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz