Część Czternasta

117 21 6
                                    

Próbowałam się wyrwać Maćkowi, ale ten zamknął mnie w szczelnym uścisku i nie miał zamiaru puścić. Koledzy Kamila już poszli, ale z mimiki ich twarzy wywnioskowałam, że świetnie się bawili patrząc na to "przedstawienie". Zignorowałam ich. Kamil stał oparty o szafki i przypatrywał się naszej szamotaninie. Chciałam tylko, żeby Maciek mnie puścił, musiałam powiedzieć Kamilowi co myślę o jego zachowaniu. W momencie nieuwagi, wyrwałam się brunetowi i jak najszybciej podbiegłam do Kamila. Chciałam zdążyć zanim mój przyjaciel mnie wyniesie ze szkoły. Uderzyłam Kamila najmocniej jak potrafiłam, mówiąc:

- Z nami już koniec!

Odwróciłam się na pięcie i szybkim krokiem wyszłam ze szkoły. Kątem oka widziałam Maćka, którego najwyraźniej zdziwiła moja postawa. Brunet dołączył do mnie, kiedy wracałam już chodnikiem do domu. Chwilę szliśmy w ciszy. Sama nie wiedziałam dlaczego to powiedziałam. Nie żałowałam tych słów, chociaż zostały wypowiedziane pod wpływem emocji. Czułam jak kamień spadł mi z serca.

"Wolność" - pomyślałam, uśmiechając się na myśl, że nie mam chłopaka. Wzięłam głęboki oddech i rzekłam do Maćka z współczuciem:

- Bardzo cię boli?

- Twarz? Nie tak bardzo jak ramiona... - zażartował

- Gdybyś mnie nie odciągał od niego, nic by ci się nie stało - parsknęłam śmiechem

- Nie chciałem, żeby czasem ciebie nie uderzył. - powiedział z powagą

- Dziękuję, ale nie musisz się o mnie martwić. Dam sobie radę.

- Zależy mi na tobie, wiesz o tym...

- Za co Kamil ci to zrobił? - zapytałam wymijająco

- Podobno mieliśmy iść razem na imprezę u Julki, znaczy mi o tym nie było nic wiadomo - spochmurniał

Nie chciałam znowu rozmawiać o uczuciach. Za dużo było ich w moim życiu. Musiałam trochę odpocząć. Nie tylko fizycznie, - na prawdę zmęczyłam się przy incydencie w szatni - ale i psychicznie. Maciek objął mnie ramieniem, widząc w jakim jestem stanie. Stanęłam w miejscu, tak jak i on. Wtuliłam się w jego tors. Cieszyłam się, że go mam. Zamknęłam oczy rozkoszując się chwilą z przyjacielem. Gdy w końcu oderwałam się od niego, rozeszliśmy się do swoich domów.

Nie brakowało mi Kamila. Z resztą od kilku dni, praktycznie nie rozmawialiśmy. Nie wiedziałam czy nasze rozstanie jakoś na niego wpłynie. Nie obchodziło mnie to. Byłam pewna, że do niego nie wrócę.

Weszłam do domu, gdzie był już Adam i moja mama. Jedli obiad.

- Cześć - przywitałam się

- Hej, obiad masz już przygotowany. Nałóż sobie na talerz. - odparła moja mama

Rzuciłam plecak na ziemię i naładowałam sobie porcję posiłku na talerz. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Gdy moja mama udała się do swojego pokoju, postanowiłam kontynuować mój plan. Może i byłam natrętna, ale chciałam dopiąć swego.

- Jak z Karoliną? - zapytałam udając zainteresowanie

- Jak zawsze- całkiem dobrze. Pogodziłaś się już z Kamilem?

- To już przeszłość. - odparłam odkładając talerz do zlewu

- Jak to?- zapytał lekko zaskoczony

- No cóż, miałeś rację. Nie pasowaliśmy do siebie. - powiedziałam obojętnie przez ramię i ruszyłam po schodach w stronę mojego pokoju.

Mogłam "rozegrać" tą scenę lepiej, ale postanowiłam zmienić taktykę. Oddalę się od niego. Wiem, że nie wytrzyma tego długo więc to nie ja będę za nim latać i się starać, tylko on będzie przychodził do mnie. Zobaczymy czy wyjdzie.

Usiadłam przy książkach, musiałam się uczyć na sprawdzian z fizyki. Wiedziałam, że nic mi nie wejdzie do głowy, ale warto spróbować. Dość późno wzięłam prysznic i poszłam spać.

Tego wieczoru nie czułam nic, żadnych uczuć. Czyżby się wypaliły?


Nagła Zmiana PlanówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz